Koniec samorządowych programów in vitro? Co szykuje Minister Zdrowia

Jeśli Minister Radziwiłł uważa in vitro za niezweryfikowaną hipotezę, to łatwo wyobrazić sobie uznanie przez niego stosowania tej techniki za niecelowe. Tym samym zawieszenie realizacji programów samorządowych przez Ministra Zdrowia wydaje się jedynie kwestią czasu. Czy tak się stanie?

Priorytety Ministra Radziwiłła

22 grudnia ubiegłego roku Minister Zdrowia – Konstanty Radziwiłł otworzył, zgodnie ze swoją wizją leczenia niepłodności, Klinikę Diagnostyki i Leczenia Niepłodności w Instytucie Centrum Matki Polki w Łodzi. Klinika będzie wspierać pary w leczeniu niepłodności, z wykluczeniem techniki in vitro.

O tym, że dla Ministra Radziwiłła główną przyczyną niepłodności są zbyt ciasne majtki facetów – już pisałem. O tym, że Minister Radziwiłł jest przeciwny in vitro i uważa ją za niezweryfikowaną hipotezę, w przeciwieństwie do naprotechnologii (której część metod to faktycznie niezweryfikowane hipotezy) – wspominałem także. Tym razem Minister Zdrowia skorzystał z okazji i zapowiedział, że… nie wygasi samorządowych programów in vitro.

Można by śmiać się z tej deklaracji pana Ministra, gdyż cóż ma Minister Zdrowia do samorządowych programów leczenia niepłodności i refundacji in vitro, gdyby nie projekty zmian ustaw, proponowane przez Ministerstwo Zdrowia właśnie.

In vitro a dyscyplina finansów publicznych

Pierwszą oczekującą na głosowanie po konsultacjach w Sejmie nowelą jest zmiana w ustawie o dyscyplinie finansów publicznych. Dotychczas było tak, że każdy program zdrowotny (np. in vitro) realizowany przez samorządy, zgłaszany był do Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Agencja wydawała własną opinię na temat proponowanego programu, jednak opinia ta nie była dla samorządowców wiążąca. Najprościej rzecz ujmując – nawet jeśli Agencja uznała, że program nie jest wart funta kłaków, to samorząd mógł pomimo tego program realizować. Ma to o tyle sens, że samorząd ma być samorządny i sam powinien decydować, jak podzielić swój budżet.

Nowela ustawy zmienia znaczenie opinii AOTMiT. Opinia Agencji będzie dla samorządów wiążąca, a wdrożenie programu zdrowotnego pomimo negatywnej opinii stanowić będzie naruszenie dyscypliny finansów publicznych (a to jest bardzo poważny zarzut i samorządy nie mogą sobie pozwolić na taką ekstrawagancję).

Do tej pory wprawdzie Agencja wydaje się być organem względnie niezależnym (jej dyrektorem od 2008 roku nieprzerwanie jest dr n. med. Wojciech Jerzy Matusiewicz), nietrudno jednak wyobrazić sobie zmianę tej sytuacji. Możliwe wszak, że i Agencja zostanie odbita przez ludzi wiernych zasadom PiS, dzieląc tym samym losy wielu innych instytucji (od Stadniny w Janowie Podlaskim po spółki skarbu państwa). Tym samym opinie dotyczące samorządowych programów in vitro, dotychczas pozytywne, mogą ulec radykalnej zmianie.

Samorządowcy już znaleźli dość prostą receptę na tę chorobę. Jest nią kopiowanie już pozytywnie zaopiniowanych przez Agencję programów in vitro z miast, w których program ten już z powodzeniem funkcjonuje. Z taką propozycją wystąpił już samorząd Łodzi, a skorzystał z niej Sosnowiec. Nic nie jest wprawdzie niemożliwe w kraju, gdzie nie są publikowane wyroki Trybunału Konstytucyjnego, jednak wydanie negatywnej opinii o identycznym programie leczenia, wobec którego już raz Agencja wydała opinię pozytywną, będzie odbierane jako przejaw swoistej schizofrenii, z czego Agencja musi sobie zdawać sprawę.

Celowość finansowania in vitro ze środków publicznych

Druga z nowel, której konsultacje w Sejmie niedawno zostały zakończone, dotyczy ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zgodnie z proponowaną zmianą minister zdrowia będzie miał prawo zawieszenia realizacji programu polityki zdrowotnej w wyszczególnionych ustawą przypadkach. Jednym z takich przypadków, będących wymienionych w ustawie jest niecelowość.

Jeśli Minister Radziwiłł uważa in vitro za niezweryfikowaną hipotezę, to łatwo wyobrazić sobie uznanie przez niego stosowania tej techniki za niecelowe. Tym samym zawieszenie realizacji programów samorządowych przez Ministra Zdrowia wydaje się jedynie kwestią czasu. I dotychczas na ten zapis nie ma znanego antidotum.

In vitro i szczepienia na jednym jadą wózku

Wracając na koniec do deklaracji Ministra Radziwiłła, dotyczącej nie wygaszania samorządowych programów in vitro. Wobec powyższego ja tym deklaracjom nie ufam. Byłbym wręcz spokojniejszy, gdyby Minister milczał, niż gdy otwarcie deklarował niewygaszanie tych programów (co ma na celu jedynie uspokojenie nastrojów społecznych). Obawiam się, że zapowiadane zmiany w prawie mają na celu dalsze ograniczenie dostępności in vitro. A pan Minister Radziwiłł powie za czas jakiś: Ja? Niczego nie wygaszałem. Po prostu in vitro okazało się niecelowe i wydatkowanie na to samorządowych publicznych środków byłoby nieuczciwe wobec obywateli.

Co więcej, in vitro może być jedynie czubkiem góry lodowej. Następne w kolejce mogą być na przykład programy refundacji przez samorządy szczepień przeciwko HPV (wirusowi brodawczaka ludzkiego, wywołującego raka szyjki macicy). Wszak w PiS nie brak opinii, że szczepienia przeciwko HPV są zachętą do prostytucji.

Obym był złym prorokiem…

Polecamy także:

Warszawa będzie refundowała in vitro

Dla krakowskich radnych dzieci z in vitro są jak modyfikowane truskawki bez smaku

W których miastach można starać się o refundację in vitro

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *