Powrót po wakacjach do żłobka, przedszkola, szkoły wiąże się z powrotem zwiększonej zachorowalności. Jesień to czas wielu infekcji wirusowych, ale i bakteryjnych, które dzieci przekazują sobie nawzajem. Nie ma łatwej odpowiedzi na pytanie, kiedy dziecko przestaje chorować w żłobku, ale rodzice mogą zrobić wiele, aby ograniczyć infekcje.
Dwa dni w przedszkolu i tydzień w domu – to niemały problem dla rodziców. Jak diagnozować infekcje i zadbać o odporność maluchów, by rok szkolny minął bez ciągłych zwolnień lekarskich?
Jesienne przeziębienia to nasza codzienność. Kaszel, katar i ogólne osłabienie to pierwsze objawy infekcji, które co jakiś czas łapie każdy z nas. Szczególnie narażone na działanie niekorzystnych drobnoustrojów są dzieci, ponieważ ich organizm nie wytworzył jeszcze odpowiednio silnej bariery ochronnej.
Rodzice szukają sposobów, by ich pociechy nie chorowały. Czasem w swoich staraniach zapominają, że podczas choroby organizm wytwarza przeciwciała, dzięki którym w przyszłości będzie odporniejszy. Pozwólmy więc, by w wieku przedszkolnym organizm dziecka miał szansę zbudować mocną tarczę z przeciwciał. Chorowanie w przedszkolu może więc paradoksalnie wesprzeć organizm małego człowieka.
Dziecko choruje co 2 tygodnie – co robić?
Jeśli dziecko choruje co 2 tygodnie, należy zadbać o higienę dziecka (mycie rąk, brak pocałunków), wzmocnienie suplementacją witaminy D i omega 3, zdrowe oleje, hartowanie na dworze i nieprzegrzewanie oraz dostateczną dawkę ruchu, najlepiej na świeżym powietrzu. Chorowanie w przedszkolu buduje przyszłą odporność dziecka. Jest to ważny aspekt jego rozwoju i wzmacniania organizmu.
Chorowanie w przedszkolu – rodzicu, lecz dziecko z umiarem
– W profilaktyce zdrowotnej zaleca się umiar. Jeśli dzieci z obawy przed infekcjami nie wychodzą na dwór w okresie obniżonych temperatur, jeśli je przegrzewany – a niestety Polki mają taką tendencję od pokoleń, przesadzamy z higieną, usuwając tak ważną dla odporności organizmu mikrobiotę skórną czy zbyt pochopnie podajemy antybiotyki, które niszczą florę bakteryjną, niestety nie dajemy szansy młodemu organizmowi na wytworzenie przeciwciał, które są najlepszą, naturalną ochroną przed chorobami – tłumaczy dr n. med. Iwona Kozak-Michałowska, Dyrektor ds. Nauki i Rozwoju Synevo.
Odporność jest budowana także dzięki temu, co jemy, dlatego tak ważna jest zbilansowana, bogata w warzywa, produkty pełnoziarniste i nabiał dieta, regularność, wielkość i częstotliwość posiłków oraz jakość spożywanych produktów.
Również odpowiednia ilość płynów sprzyja wzmocnieniu naturalnej, fizjologicznej bariery. Unikajmy jednak spożywania – tak lubianych przez dzieci – słodzonych białym cukrem napojów, ponieważ sprzyja to namnażaniu tylko jednego rodzaju bakterii i zaburza równowagę, a w konsekwencji łatwiej poddajemy się infekcjom. Szybciej rozwija się też próchnica – problem wielu dzieci.
Zdrowe, świadome żywienie najmłodszych jest bardzo istotną kwestią, bo obecnie Polska znajduje się w niechlubnej czołówce krajów, w których lawinowo rośnie otyłość, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży.
Brak ruchu, negatywne przyzwyczajenia żywieniowe, przekarmianie, spożywanie „śmieciowego” jedzenia i niezdrowych przekąsek oraz nadmiar cukru w diecie są odpowiedzialne za nadwagę, a ta nie sprzyja zdrowiu, wręcz przeciwnie – odpowiada za powstawanie wielu chorób.
Infekcje ze stresu i choroba pocałunków
Gdy dziecko zaczyna chodzić do żłobka lub przedszkola, jest narażone na zmniejszający odporność stres, który wynika z konieczności rozstania się z rodzicami i samodzielnym poradzeniem sobie w grupie, a także na kontakt z wieloma bakteriami.
To oczywiste, że w grupie pojawiają się infekcje, kaszel, katar, więc dzieci często zarażają się od siebie. Jednak zabierając im możliwość kontaktu z różnymi patogenami, nie pozwalamy na wyprodukowanie przeciwciał, które odpowiadają za odporność.
Ponadto, jeśli przedszkolak nie zapadnie na chorobę wieku dziecięcego, prawdopodobnie zachoruje na nią w szkole lub nawet później. Pamiętajmy jednak, że choroby dziecięce lepiej przejść w wieku przedszkolnym, bo jeśli zachorujemy jako osoby dorosłe, bardziej odczujemy ich negatywne skutki.
– Żłobki, przedszkola i szkoły są prawdziwymi inkubatorami zarazków. Wejście w dużą grupę rówieśników po długiej wakacyjnej przerwie oznacza styczność z innymi dziećmi, co często jest przyczyną zachorowań. W takim skupisku łatwiej o infekcję, trudniej jest się też przed nią chronić.
Obserwujemy, że początek jesieni, gdy rozpoczynają się zajęcia dla przedszkolaków i uczniów, wiąże się z obniżeniem temperatury i często objawia się przeziębieniami, chorobami górnych dróg oddechowych, rotawirusami, coraz popularniejszymi ostatnio przypadkami wszawicy czy grzybicy lub kurzajek przyniesionych ze szkolnego basenu – tłumaczy dr Kozak-Michałowska.
Dzieci bardzo lubią się całować i przytulać. Znamy pojęcie tzw. chorób z pocałunków, np. zakażenia wirusem EBV, powodującym mononukleozę zakaźną i CMV (zespół mononukleozowy). Pamiętajmy, że takie zakażenia wirusowe najczęściej przebiegają bezobjawowo albo z bardzo niecharakterystycznymi objawami.
W Laboratoriach Medycznych Synevo są dostępne badania z kategorii diagnostyka infekcji. Oczywiście, w przypadku niepokojących objawów dziecko powinien zbadać lekarz, zawsze należy się też stosować do jego zaleceń – mówi dr Kozak-Michałowska.
Witamina D3 – obowiązkowo jesienią i zimą
W naszym klimacie dzieci najczęściej chorują jesienią i zimą. Dzieje się tak z powodu wychłodzenia organizmu powstałego m.in. ze względu na niskie temperatury, podczas których drobnoustroje szybciej się namnażają i łatwiej docierają do większej liczby osób oraz aurze niesprzyjającej spędzaniu czasu na powietrzu.
Dokuczają nam wiatr, opady, brak słońca, który wiąże się ze spadkiem nastroju i poziomu witaminy D3, a bez niej układ odpornościowy jest osłabiony i organizm częściej przegrywa w walce z drobnoustrojami.
Według zaleceń pediatrów implementacja witaminy D3 jest dziś koniecznością. Dokłada się do tego rosnący problem jakości powietrza – niestety Polska jest liderem niechlubnego rankingu Światowej Organizacji Zdrowia – polskie miasta są najbardziej zanieczyszczone w Europie. Wszystko to sprzyja nasileniu chorób w okresie jesienno-zimowym.
Kiedy dziecko choruje co 2 tygodnie, jest to ciężkie przeżycie zarówno dla dziecka, jak i rodzica, który musi się uporać nie tylko ze strachem o zdrowie dziecka, ale i problemami logistycznymi. Warto jednak pamiętać, że każda dziecięca infekcja dziecka jest krokiem w stronę jego odporności. Niemniej proces budowania odporności może trwać długo. Warto rozsądnie podchodzić do chorób dzieci i uzbroić się w cierpliwość.
Dlaczego dzieci tak często chorują?
W życiu prenatalnym dziecko jest chronione przeciwciałami od matki. Ochrona trwa jeszcze po urodzeniu, tym bardziej, jeśli maluch jest karmiony piersią. Z czasem układ immunologiczny niemowlęcia traci tę ochronę i musi radzić sobie samodzielnie, a że nie jest dostatecznie wykształcony, stąd pojawiają się częste infekcje.
Dodatkowo, gdy dziecko dotychczas przebywało z ograniczoną liczbą osób – głównie rodzice, dziadkowie, najbliższa rodzina – a następnie trafia do żłobka lub przedszkola, gdzie ma styczność z kilkudziesięcioma innymi dziećmi, oczywistym jest, że pojawi się chorowanie w przedszkolu.
Liczba różnorodnych patogenów na metr kwadratowy placówki jest tak duża, że większość dzieci będzie chorować. Pocieszeniem niech będzie fakt, że znaczną część chorób wieku dziecięcego zdecydowanie lepiej przechorować za malucha niż w życiu dorosłym.
Jak wzmocnić odporność dziecka?
To, że dziecko choruje co 2 tygodnie w przedszkolu ze względu na budowanie odporności i styczność z licznymi patogenami, nie oznacza, że rodzice nie mają wpływu na zmniejszenie ilości infekcji.
Warto wprowadzić do codziennego życia zmiany, które mogą wzmocnić dziecko i zmniejszyć ilość zachorowań.
Oto, co możesz zrobić:
- nie przegrzewaj dziecka – ubieraj adekwatnie do pogody, słuchaj sygnałów od dziecka i nie ubieraj kolejnych warstw na siłę; gdy dziecko jest aktywne na zewnątrz, nie musi mieć tak grubych ubrań, jak dorosły siedzący na ławce czy spacerujący;
- nawadniaj – przyzwyczajaj malucha do picia czystej wody, ewentualnie wody z dodatkiem owoców i mięty;
- zadbaj o mniejszą ilość cukru w diecie – patogeny kochają cukier, więc staraj się wybierać takie produkty, które zawierają zamienniki cukru, są bezcukrowe;
- suplementuj – najważniejsza jest witamina D i kwasy omega-3; warto tez podawać dziecku oleje (np. z Czarnuszki)
- zadbaj o ruch na dworze – niech codzienne wyjście na spacer, na rower czy na boisko będzie waszym stałym rytuałem dnia.
Więcej na ten temat diagnostyki infekcji u dzieci znajdziecie TUTAJ
WARTO PRZECZYTAĆ: Czym jest bakteria New Delhi i dlaczego jest taka groźna. Uwaga – objawy łatwo pomylić z grypą
Czym jest bakteria New Delhi i dlaczego jest taka groźna. Uwaga – objawy łatwo pomylić z grypą
Marta
2024-05-13 15:02Dlaczego MATKI? A co z ojcami dzieci? Co to za tytuł w ogóle w XXI wieku?