Zdrowe jelita to klucz do płodności, a co za tym idzie do sukcesu w staraniach o dziecko. Ze względu na ogromne zainteresowanie poprzednim spotkaniem „Czy to, co kryją nasze jelita, może wpływać na płodność”, postanowiliśmy kontynuować temat. Tym razem dr n. med. Daniela Kurczabińska-Luboń – Prezes Polskiej Akademii Dietetyki i Mikroodżywiania, założycielka i dyrektora zarządzająca w Ośrodku Medycyny Zdrowia Preveneo – przybliżyła nam studium przypadku pacjentki, która po leczeniu zaszła w wyczekaną ciążę. Odpowiedziała też na wiele ważnych pytań zadanych przez uczestników.
Jakie zioła można stosować w dysbiozie jelitowej?
Preparaty ziołowe wykazują działanie niejednokrotnie porównywalne nawet z antybiotykami. Dlatego stanowią ważny krok w leczeniu dysbiozy jelitowej. Nie ma jednak uniwersalnego zestawy składników pomocnych w tego typu nieprawidłowościach. Wszystko zależy bowiem od przyczyny zaburzeń.
Mamy zioła, które działają ściśle przeciwbakteryjnie – stosuje się je przy rozroście bakterii gnilnych czy fermentacyjnych. Przede wszystkim są to wyciągi z oregano, wyciągi z nasion marchwi, z pestek grejpfruta, berberyna, olejek eukaliptusowy – działają one na równi z antybiotykami. Możemy je stosować w postaci np. kapsułek suchych czy zdecydowanie silniej działających olejków eterycznych pozyskiwanych z koncentratów roślinnych – przekonuje doktor Daniela Kurczabińska-Luboń.
Należy przy pamiętać, iż zwalczenie chorobotwórczych bakterii nie wystarczy. Mikroflorę trzeba uzupełniać. W tym celu konieczne jest dopasowanie dobrego, bogatoszczepowego probiotyku.
Jak wygląda postępowanie przy dysbiozie jelitowej?
Rozpoznanie problemu na wczesnym etapie, kompleksowa i skuteczna diagnostyka, umiejętnie dobrane leczenie żywieniowe i celowane terapie probiotyczne – wszystko to pozwala w efektywny sposób leczyć zaburzenia mikrobioty, a co za tym idzie zwiększyć szanse na ciążę.
Rzadko kiedy przygotowujemy się do ciąży dużo wcześniej. Nie ma zwyczaju prowadzenia konsultacji np. rok przed poczęciem, tak by usiąść z mądrym lekarzem i zadecydować, co warto zbadać, jakie mamy objawy mogące stanowić jakąś wskazówkę zapowiadającą problem itd. Niestety kłopot wychodzi na jaw dopiero podczas starań o ciążę. Nie jesteśmy w stanie stworzyć zdrowych, pełnowartościowych komórek rozrodczych, jeśli nasz organizm zmaga się z tego typu kłopotami wewnętrznymi – tłumacz doktor Kurczabińska-Luboń.
Jak poziom ferrytyny jest zadowalający, bo zacząć myśleć o ciąży?
Ferrytyna jest białkiem będącym rezerwą tkankową żelaza – pierwiastka ważnego m.in. dla prawidłowej pracy układu nerwowego, enzymów, układów hormonalnych, tarczycy, dostarczenia tlenu do wszystkich komórek i tkanek itp.
Norma dla zdrowia przyjęta w mikroodżywianiu to pomiędzy 30 a 100. Dużo wyższy poziom świadczy zdecydowanie o stanie zapalnym ogólnoustrojowym. Jednak zazwyczaj mamy problem z sytuacją odwrotną – niska ferrytyna wskazuje na niedobór rezerw żelaza. Przy czym czasem robimy badanie, uzyskujemy wynik 30-40 i wydaje nam się, że jest on całkowicie satysfakcjonujący. Natomiast może nam się wtedy nakładać niedobór rezerw żelaza na wysoki stan zapalny. Gdy dwa wektory działają w przeciwnym kierunku, ferrytyna jest pozornie prawidłowa. Gdy po zmianie diety, rozpoczęciu leczenia, robimy badania kontrolne często okazuje się, że ferrytyna spada, zamiast się podnieść. Przy silnej dysbiozie suplementacja żelaza może zaszkodzić zamiast pomóc, ponieważ nasili się stan zapalny– mówi doktor Kurczabińska-Luboń.
POLECAMY TAKŻE:
Dodaj komentarz