Kobiety po poronieniu: często nikt nie mówi nam, co z nami dalej będzie

Czy w polskich szpitalach przestrzega się standardów prawidłowej opieki nad osobami doświadczającymi poronienia? Z wyników badania ankietowego przeprowadzonego przez Fundację Czułość wynika, że do ideału daleko: kobiety skarżą się na brak należytej informacji, empatii ze strony medyków i intymności w tej bardzo trudnej dla nich chwili.

Fundacja Czułość przedstawiła wyniki badania ankietowego dotyczącego doświadczeń i potrzeb kobiet roniących oraz rekomendacje dobrych praktyk w tym obszarze. Ankietę zrealizowano pomiędzy marcem a lipcem 2022 roku. Większość osób biorących udział w badaniu stanowiły osoby z grup wiekowych 18-34 lata (60 proc.) i 35-44 lata (36 proc.). Pochodziły głównie z województwa mazowieckiego, miały w większości wyższe wykształcenie i zamieszkiwały miasta o populacji powyżej 1 mln (27 proc.). Większość doświadczyła poronienia w okresie 1 do 3 lat (32 proc.) lub 3 do 5 lat (19 proc.) od realizacji ankiety. Co badanie powiedziało o tym jak wspominają doświadczenie poronienia? 

Kobiety po poronieniu traktowane jak przedmiot

W ankiecie zapytano kobiety między innymi o to w jaki sposób dowiedziały się o tym, że poroniły. Zdecydowana większość, bo 42 proc., wskazała, że do wizyty w szpitalu, gdzie ostatecznie poronienie potwierdzono, skłoniły je objawy, takie jak np. krwawienie. Wiele osób, 36 proc., o poronieniu dowiedziało się w trakcie zwykłego, rutynowego badania USG. I to często właśnie ta druga sytuacja była dla nich emocjonalnie trudniejsza.

Na dalszych etapach postępowania kobiety najczęściej skarżyły się na brak należytej szczegółowej informacji, empatii ze strony medyków oraz czasu, by oswoić się z przekazaną właśnie informacją o poronieniu.

Ponad jedna trzecia respondentek zadeklarowała, że dano im zbyt mało czasu, by mogły przyswoić informację o poronieniu na tyle, by bardziej świadomie uczestniczyć w procesie podejmowania decyzji co do dalszego postępowania, 49 proc. respondentek nie otrzymało nawet pełnej informacji dotyczącej tego, jak będą przebiegały dalsze procedury medyczne. 30 proc. kobiet negatywnie wspomina brak empatii ze strony personelu medycznego, 14 proc. wskazało, że medycy koncentrowali się przede wszystkim na ciąży i fakcie jej utraty – zaniedbując tym samym potrzeby kobiety i jej podmiotowość. Zaledwie 5 proc. osób doświadczających poronienia zostało poinformowanych w gabinecie ginekologa o możliwości wsparcia psychologicznego w tym trudnym momencie.

– Osoby po stwierdzeniu obumarcia płodu skarżyły się na skąpe informacje. Ginekolog mówił np. “proszę pojechać do domu i tam trochę zaczekać”, ale co to znaczy trochę? Kilka godzin, dni czy tygodni? Jaki objaw świadczy o tym, że mam ponownie wrócić do szpitala? – wskazała Kamila Raczyńska-Chomyn, edukatorka seksualna, współtwórczyni projektu Siostry Ronie, przedstawiając wyniki badania.

Większość kobiet (64 proc.) było po stwierdzeniu poronienia kierowanych do szpitala, jedynie 22 proc. respondentek otrzymało zalecenie powrotu do domu, gdzie mogłyby oczekiwać na samoistne poronienie. Autorki badania podkreśliły, że obecnie na świecie standardem jest właśnie postawa wyczekująca, a nie postępowanie w warunkach szpitalnych.

Brak informacji, brak empatii

Już przebywając w szpitalu – na oddziale lub izbie przyjęć – osoby doświadczające poronienia pozytywnie oceniały sam przebieg procedur medycznych i profesjonalizm medyków. Zdecydowanie bardziej negatywnie oceniały jednak wsparcie emocjonalne i empatię medyków. 

Kobiety negatywnie wspominały:

  • to, że wszystko odbyło się za szybko (37 proc.);
  • pocieszanie lekarza, mówiącego, że szybko zajdzie w kolejną ciążę (20 proc.) i że dobrze, że to taka wczesna ciąża (14 proc.).
  • to, że w trakcie wizyty do gabinetu wchodziły bez pukania inne osoby np. pielęgniarki (10 proc.)
  • 42 proc. zadeklarowało, że nie ma związanych z tą sytuacją negatywnych wspomnień.

Ponownie wrócił brak czasu na oswojenie się z tak ogromnie niekomfortową sytuacją i samym poronieniem – skarżyło się na to 50 proc. respondentek. 43 proc. oceniło, że nie były traktowane z szacunkiem i miały wrażenie pozostawienie pozostawienia samym sobie. W przypadku 37 proc. z nich badania nie były przeprowadzone z poszanowaniem intymności. Bardzo wyraźnie wybrzmiewały skargi na brak należytej informacji i pominięcia zdania kobiety w decyzjach o dalszym postępowaniu – skarżyło się na to odpowiednio 43 i 42 proc. ankietowanych. 69 proc. kobiet po poronieniu wskazało, że nie zostało zapytanych o ich swoje i oczekiwania dotyczące całego procesu terapeutycznego. Aż 52 proc. kobiet zadeklarowało, że przed wykonaniem badania lub innej procedury, medycy się przedstawili.

-Pacjentkom najbardziej brakowało czasu na oswojenie się z otrzymanymi informacjami, empatii i pocieszenia, podmiotowego traktowania, mówienia zrozumiałym językiem. A więc osoby te wskazywały wcale nie na specjalistyczny sprzęt – podsumowała Joanna Frejus, psycholog i prezeska Fundacji Czułość.

POLECAMY TAKŻE:

Endometrioza czy adenomioza – jakie są różnice i co jest groźniejsze dla kobiecej płodności?

 

 


Emilia Grzela - dziennikarka, absolwentka Wydziału Polonistyki oraz Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. Dla serwisu Płodność.pl tworzy materiały z obszaru medycyny rozrodu oraz ginekologii i położnictwa, dotyczące diagnostyki i leczenia niepłodności, starań o dziecko, przebiegu ciąży i różnorodnie uwarunkowanych powikłań ginekologiczno-położniczych. Współpracuje również z Pulsem Medycyny. Kontakt: emilia.grzela@brubenpolska.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *