Mierzenie temperatury spoczynkowej to podstawowa czynność, jaką wykonuje kobieta, która w naturalny sposób pragnie zaplanować ciążę. Wykres temperatury, jeśli nie ma czynników zaburzających ją, może pomóc określić owulację, dni płodne oraz niepłodne. Czy jest to wiarygodne oraz jak poradzić sobie z pomiarami w podróży i podczas urlopu w innym klimacie?
Jeśli starasz się o dziecko za pomocą metod naturalnych (NPR), z pewnością wiesz, jak ważnym wskaźnikiem jest wysokość temperatury ciała. To ona pomaga określić, czy w danym cyklu pojawiła się owulacja oraz kiedy jest najlepszy moment na poczęcie dziecka.
Pomiar temperatury, obok obserwacji śluzu szyjkowego oraz innych symptomów świadczących o największej płodności w danym miesiącu, to czynność łatwa, choć wymagająca systematyczności, dyscypliny oraz umiejętności poradzenia sobie w naturalnych sytuacjach, które mogą istotnie wpływać na jej wysokość.
Co wpływa na wykres temperatury podczas starań o ciążę
Do czynników mogących wpłynąć na „zakłócenia” temperaturowe należą, m.in. gorączka, różny stopień przeziębienia, choroba wirusowa i bakteryjna, stany zapalne w organizmie (nawet te, których fizycznie nie odczuwamy), niektóre leki, używki (papierosy i alkohol – zwłaszcza wypity na wieczór), stres, napięcie emocjnalne, zmiana czasu, zmiana strefy klimatycznej, podróż, a nawet zmiana termometru.
WAŻNE: Jeśli wystąpiły lub mogą wystąpić czynniki zaburzające wysokość temperatury, nie powinno się przerywać samego jej mierzenia. Warto odnotować przy danym dniu/dniach występujące okoliczności, które potem przypomną, że ogólny pomiar/wykres z miesiąca może dawać nieco zaburzony wynik, co może skutkować pomyłką w określeniu najlepszego momentu na poczęcie dziecka.
Jeśli wykres jest na przestrzeni miesięcy dość regularny i powtarzający się, kilka odchyleń (spowodowanych powyższymi czynnikami) nie powinno znacząco wpłynąć jednak na całość obserwacji.
Jak mierzyć temperaturę podczas podróży
O ile sprawa z używkami – papierosami czy alkoholem – jest jasna: aby nie zaburzały odczytu temperatury, należy z nich po prostu zrezygnować, o tyle problem mogą nastręczać sytuacje, które naturalnie pojawiają się w naszym życiu, a z których nie powinniśmy rezygnować, a wręcz przeciwnie – podczas starań o dziecko należy prowadzić normalny tryb życia, w którym nie zabraknie czasu na podróże czy sport.
Jak jednak poradzić sobie z pomiarami, gdy urlop zaplanowaliśmy w innej strefie czasowej lub klimatycznej? Na pewne sytuacje nasz organizm reaguje niestety niezależnie od tego, co możemy zrobić.
Zarówno zmiana czasu, jak i klimatu z pewnością wpłyną na wysokość twojej temperatury, ale odchylenia powinny być widoczne tylko w dniu podróży lub jeden dzień po niej.
Po tym czasie organizm złapie normalny tryb i zacznie wskazywać wiarygodny wynik. Warto jednak, wiedząc, że klimat kraju, do którego jedziemy, może podwyższyć nam temperaturę, zadbać o odpowiednie nawodnienie organizmu, ochronę przed słońcem oraz innymi czynnikami atmosferycznymi oraz zachować ostrożność w jedzeniu lokalnych potraw, które choć smaczne, mogą spowodować różnego rodzaju rozstroje w układzie pokarmowym, a to już z pewnością wpłynie na to, co pokaże termometr.
A co jeśli zarwiesz noc?
Często zdarza się, że podróżujemy nocą. Nie zawsze jest możliwość, by zdrzemnąć się w aucie, a różne okoliczności w samolocie nie pozwalają na spokojny sen. A ten jak wiadomo jest bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na wysokość temperatury. W związku z tym postaraj się tak zaplanować podróż, by dała ci możliwość przynajmniej 3-godzinnego nieprzerwanego snu. Zmierz temperaturę zaraz po przebudzeniu, a przed pierwszymi codziennymi czynnościami. Odnotuj jednak przy wyniku, że wystąpiła okoliczność będąca „pomarańczową lampką ostrzegawczą”.
Jeśli korzystasz z aplikacji do notowania wyników obserwacji cyklu, możesz (jeśli apka posiada taką opcję) nacisnąć „ignoruj temperaturę”. Możesz też założyć – na podstawie wcześniejszych pomiarów – że gdyby nie podróż i zmiana okoliczności, w których się znalazłaś, temperatura byłaby taka sama.
Temperatura a owulacja i dni płodne
O zbliżającej się owulacji oraz dniach płodnych świadczyć będzie podwyższona temperatura. Stanie się tak za sprawą uwolnionego wówczas progesteronu. Jeśli dojdzie w tym czasie do zapłodnienia, nastąpi dłuższy czas podwyższonej temperatury. Ale oprócz niej, o obecności owulacji oraz dni płodnych świadczyć mogą także takie objawy jak: ból w podbrzuszu, zwiększona wrażliwość brodawek sutkowych czy plamienia owulacyjne, czyli niewielkie brudzenia śluzem wymieszanym z odrobiną krwi.
Czy to wszystko jest wiarygodne?
Specjaliści od naturalnych metod planowania ciąży, ale i pary, które w ten sposób doczekały się dziecka, uważają, że zdecydowanie tak. Przydatności tych pomiarów nie negują nawet ci, którzy potomstwo mają dzięki metodom wspomaganego rozrodu, np. in vitro.
O ile nie występują zdiagnozowane inne poważne przyczyny niepłodności, których leczenie wymaga bardziej zaawansowanych metod i terapii medycznych, o tyle mierzenie temperatury jest naturalnym wskaźnikiem tego, co dzieje się w naszym organizmie i może skutecznie wesprzeć proces starania się o ciążę.
Tak samo jak bezbłędnie potwierdza chorobę (gdy źle się czujemy odruchowo sprawdzamy temperaturę, a gdy jej nie mamy – zazwyczaj winą za zły stan obarczamy inne okoliczności), tak samo trafnie reaguje na to, co dzieje się z kobiecym organizmem podczas całego cyklu. Ma to także związek z progesteronem, który jest niezwykle istotnym hormonem płodności. Jego poziom wzrasta zaraz po owulacji, powodując zauważalny wzrost temperatury. Regularne pomiary temperatury mogą więc dać wiarygodny obraz kobiecego cyklu i wskazywać lub nie czas owulacji oraz dni płodne.
A jeśli nadal ciąży brak?
Jeśli po 12 miesiącach bezowocnych starań, a jednocześnie przy regularnych pomiarach, nadal nie doczekałaś się ciąży, udaj się do specjalisty zajmującego się diagnozowaniem i leczeniem niepłodności. Zabierz ze sobą swój wykres pomiarów – z pewnością będzie pomocny w podjęciu innych, bardziej zaawansowanych form leczenia niepłodności oraz działań, które pomogą ci zajść w ciążę.
POLECAMY TAKŻE: Jeszcze naturalnie – czy już in vitro? Jak zwiększyć szanse na ciążę
Jeszcze naturalnie – czy już in vitro? Jak zwiększyć szanse na ciążę
Dodaj komentarz