Polska kolejny raz znalazła się w gronie państw o najgorszym dostępie do antykoncepcji – wynika z zaprezentowanego dziś w Sejmie szóstej edycji Atlasu Antykoncepcji. Odsetek określający dostęp do środków antykoncepcyjnych w Polsce wynosi zaledwie 33,5 proc.
15 lutego podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Ludności, Zdrowia i Rozwoju zaprezentowano wyniki szóstej edycji Atlasu Antykoncepcji. Omówił je Remigiusz BAK z EPF, a skomentowała Antonina Lewandowska z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA. Niestety, kolejny raz Polska została oceniona jako jedno z państw Europy o najgorszym poziomie do antykoncepcji.
Dostęp do antykoncepcji: od Polski lepsza nawet Białoruś
Atlas Antykoncepcji uwzględnia dane z 46 krajów Europy. Państwa były ocenianie pod kątem dostępu do antykoncepcji, ale też działania systemu poradnictwa w tym zakresie (w ramach publicznej ochrony zdrowia) oraz zapewnienia przez agendy rządowe dostępu do sprawdzonych źródeł informacji o antykoncepcji. Twórcy Atlasu podkreślają, że w największym stopniu koncentrują się na ocenie polityki danego państwa w zakresie dostępu do środków antykoncepcyjnych.
– Ogólnie rzecz biorąc, widać po wynikach Atlasu, że dostęp do antykoncepcji w Europie Zachodniej stale się poprawia, podczas gdy w jej wschodniej i centralnej części pogarsza. Odsetek określający dostęp do środków antykoncepcyjnych w Polsce wynosi 33,5 proc. Jesteśmy więc “najgorszym” krajem w Europie pod tym względem i ten stan rzeczy od lat się nie zmienia – poinformował Remigiusz Bak.
Dla porównania: dostępność do antykoncepcji w krajach ze zbliżonego nam regionu została oszacowana na poziomie:
- Litwa – 50,6 proc.
- Białoruś – 44,4 proc.
- Czechy – 51,7 proc.
- Słowacja – 46, 8 proc.
Państwami o najlepszym dostępie do antykoncepcji są w 2023 Belgia (91 proc,), Francja (97 proc.) oraz Wielka Brytania (96 proc.).
Co w praktyce oznaczają te procenty? Jak wyjaśnił Remigiusz Bak, kraje z najlepszym dostępem (75 proc. i więcej) to państwa zapewniające szeroką dostępność dla całej dorosłej populacji, ale też młodych ludzi poniżej 25 roku życia oraz osobom o niższym statusie ekonomicznym, a dodatkowo refundujące środki antykoncepcyjne. Agendy rządowe tych państw prowadzą w zakresie antykoncepcji aktywną politykę informacyjną i poradnictwo. Państwa, gdzie dostęp został określony jako wyjątkowo zły, na poziomie poniżej 35 proc. to miejsca, gdzie środki antykoncepcyjne nie są refundowane, a młodzież potrzebuje zgody opiekuna, by uzyskać do nich dostęp.
– Polska wypada w porównaniu z państwami Europy Zachodniej wypada wyjątkowo słabo: nie zapewnia refundacji środków antykoncepcyjnych, nie ma też żadnych rozwiązań dla najbardziej zagrożonych wykluczeniem pod tym kątem grup, czyli młodych ludzi i osób o niższym statusie ekonomicznym. Poradnictwo w zakresie antykoncepcji w ramach systemu publicznego albo nie funkcjonuje, albo funkcjonuje bardzo słabo – mówi Remigiusz Bak.
Seks tak, antykoncepcja nie
Zdaniem przedstawicieli FEDERY wynik ten, choć oburzający, nie powinien dziwić. W jej ocenie to wynik polityki polskich władz, które od lat systematycznie ograniczają kobiece prawa w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego.
– Mimo że w Polsce legalnie można odbyć stosunek od 15. roku życia, to już ta młoda dziewczyna w świetle prawa nie może samodzielnie udać się na konsultację lekarską, w tym do ginekologa. Istnieje więc w okres trwającej trzy lata luki, gdy można legalnie uprawiać seks, ale nie można legalnie uzyskać dostępu do antykoncepcji bez wiedzy i zgody rodzica. System refundacji antykoncpetyków pozostaje w Polsce fikcją. Mamy listę substancji refundowanych, ale z praktyki wiemy, że środki antykoncepcyjne są refundowane, ale wówczas gdy przepisują je dermatolodzy jako lek na trądzik – oceniła Antonina Lewandowska.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Antykoncepcja jednoskładnikowa – przełom w antykoncepcji hormonalnej?

Dodaj komentarz