Z 15 na 16 czerwca w Sejmie odbyło się zapowiadane od marca pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o finansowaniu z budżetu państwa procedury zapłodnienia pozaustrojowego. Po nocnej, ale dość burzliwej debacie, projekt „Tak dla in vitro” został skierowany do dalszych prac Komisji Zdrowia.
500 milionów złotych rocznie – taki budżet zakłada projekt „Tak dla in vitro” na wsparcie niepłodnych par, dla których jedyną nadzieją na upragnione dziecko jest zapłodnienie pozaustrojowe. Komitet Inicjatywy Ustawodawczej zebrał pod obywatelskim projektem ustawy ponad pół miliona podpisów. Nocą z 15 na 16 czerwca odbyło się pierwsze jego czytanie w Sejmie. Gdyby ustawa trafiła pod głosowanie i zyskała poparcie większości posłów, minister zdrowia byłby zobowiązany do opracowania, wdrożenia i finasowania procedury in vitro dla wszystkich par leczących niepłodność, które z takiego rozwiązania chciałyby skorzystać. Po pierwszej, nocnej debacie nie zapowiada się jednak szybki koniec dyskusji o publicznym finansowaniu IVF, a projekt trafił do dalszych prac sejmowej Komisji Zdrowia.
Posłanka PiS: Mamy do czynienia z przejmowaniem przez przemysł in vitro współczesnej enklawy eugeniki
Na sejmowej sali plenarnej podczas czytania ustawy niestety nie było dużej frekwencji. Prawa strona niemal świeciła pustkami. Stanowisko PiS w sprawie projektu „Tak dla in vitro” prezentowała posłanka Elżbieta Płonka, która w imieniu swojego klubu powiedziała, że „in vitro to nie jest zabieg leczniczy i nie poprawia stanu zdrowia kobiety. Zdaniem posłanki PiS procedura zapłodnienia pozaustrojowego ma w sobie element eugeniczny i przemysłowy.
„Aby jedno dziecko mogło się urodzić, inne muszą zostać zniszczone (…) Mamy do czynienia z przejmowaniem przez przemysł in vitro współczesnej enklawy eugeniki, co przejawia się m.in. na etapie diagnostyki preimplantacyjnej, a w niektórych krajach także aborcji selektywnej w skutek przypadkowego poczęcia nadliczbowego dziecka” – mówiła z sejmowej mównicy.
Dodała, że Prawo i Sprawiedliwość, jako partia prawicowa, jest za życiem i za prawem naturalnym, ale mając zastrzeżenia moralne i bioetyczne, nie narzuca posłom trybu głosowania, pozostawiając indywidualną decyzję.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej: Wydajmy te pieniądze na radość polskich rodzin
Agnieszka Pomaska, posłanka Koalicji Obywatelskiej, zaznaczyła, że „In vitro to najskuteczniejsza metoda leczenia niepłodności. Dziecko poczęte dzięki in vitro to takie samo życie, jak każde inne. Ta metoda dla wielu to jedyna szansa, żeby cieszyć się takim szczęściem. Podkreślała, że problem niepłodności dotyczy w Polsce około 1,5 mln par, a ustawa nie ma barw partyjnych. Posłanka przypomniała także, że za publicznym finansowaniem in vitro jest ponad 60 proc. Polaków.
„Wydajmy te pieniądze na radość polskich rodzin. To szansa, żeby wszyscy w Polsce mieli równe szanse do tego świadczenia. Niepłodność w równym stopniu dotyczy bogatszych i biednych” – mówiła Pomaska.
Monika Wielichowska, posłanka Koalicji Obywatelskiej, zapowiedziała z kolei, że jeśli projekt przepadnie w głosowaniu, a za kilka miesięcy opozycja wygra wybory, finansowanie in vitro wróci do Sejmu.
Projekt „Tak dla in vitro” popiera także Lewica. Posłanka Wanda Nowicka podkreślała w trakcie debaty, że metoda in vitro jest bardzo skuteczną metodą leczenia niepłodności. Dzięki niej, w ciągu ostatnich 40 lat urodziło się w Polsce ponad 100 tys. dzieci. Gdyby była bardziej dostępna finansowo, tych dzieci byłoby na pewno więcej.
Obywatelski projekt ustawy spotkał się też z poparciem klubu PSL – Koalicja Polska, a także koła Polska 2050.
W czytaniu i debacie wzięła udział także Małgorzata Rozenek-Majdan, która wystąpiła jako przedstawicielka Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. „Gdyby nie możliwość, którą in vitro mi stworzyło, prawdopodobnie nigdy nie zostałabym mamą, a to najważniejsza rzecz, jaką mogę przeżywać” – powiedziała.
Projekt ustawy ostatecznie został skierowany do dalszych prac w sejmowej Komisji Zdrowia.
Źródło: TVN24; Puls Medycyny
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Dodaj komentarz