Zdecydowanie warto, by wszelkie potencjalne trudności w sferze seksualnej para starała się rozwiązać jeszcze przed rozpoczęciem leczenia niepłodności – o ile to oczywiście możliwe – mówi Anna Wietrzykowska, psycholog specjalizująca się w pracy z parami niepłodnymi.
W jaki sposób na jakość i częstotliwość aktywności seksualnej może wpłynąć planowanie ciąży?
Bywa różnie. Relacja partnerska jest fundamentem w systemie rodzinnym, budowanym przez parę. Czasem tak jest, że decyzja o dziecku pojawia się jako efekt myśli – ,,jest dobrze, mamy wszystko, co jest potrzebne, możemy iść dalej”. Ale bywają też sytuacje, w których za decyzją o dziecku stoją nadzieje na rozwiązanie problemu, który w relacji już jakiś czas jest. Na przykład ktoś decyduje się na dziecko w nadziei, że gdy ono się pojawi, to partner zwiększy poziom zaangażowania w relację partnerską lub poczuje, że jego życie ma jakiś sens. Cel. Podstawowy problem zostanie załatany, nie rozwiązany. W obu przypadkach – zaangażowanie w relacje czy poczucie sensu w życiu – zostaje niejako oddelegowane na dziecko.
Pytanie, czy rzeczywiście to dziecko powinno mieć tę sprawczość…
Otóż to. W życiu pary podjęcie decyzji o staraniach jest momentem przejścia z diady do triady. Może temu towarzyszyć wiele oczekiwań, odnośnie wspólnego życia. Wiele zależy od tego, na jakiej podstawie oczekiwania te były budowane w przeszłości i dlaczego właśnie teraz para podejmuje decyzję o rozpoczęciu starań? Mam tu na myśli to, czy decyzja o rodzicielstwie i związane z nią oczekiwania wynikają z naszych wewnętrznych potrzeb (pragnienia, gotowości do rodzicielstwa) czy zewnętrznych (presji ze strony rodziny, poczucia, że to już ,,najwyższy czas”, bo znajomi są na tym etapie). Kiedy para pragnie, a nie może począć dziecka, seks staje się narzędziem do realizacji celu.
Pytanie, co to parze robi – czy na danym etapie jej życia to poczucie niemożności zajścia w ciążę jest dominujące i para intensyfikuje swoje starania, w celu jak najszybszego zajścia to seks poddawany jest kontroli. Moment jego uprawiania, odstęp między kolejnymi stosunkami , czy nawet presja penetracji (zamiast innych form pieszczot) sprawiają, że zaczyna on spełniać funkcję prokreacyjną, a mniej więziotwórczą czy po prostu przyjemną. Seks staje się zadaniem do zrobienia, a jeśli to zadanie nie wychodzi to możemy się domyśleć, jakie następują konsekwencje psychologiczne: zaczynamy go unikać, zamiast go uprawiać. Zmniejsza się częstotliwość, wzrasta poziom stresu co ma negatywny wpływ na ogólny stan zdrowia, w tym na zdrowie prokreacyjne.
Czy i na ile przedłużające się starania o ciążę wpłyną na stabilność relacji pary i jej życie intymne?
Niepłodność to sytuacja, w której pojawia się wiele pytań bez odpowiedzi. Większość par nie zdąży nawet ich sobie zadać, bo na 5 par w 4 pojawia się dziecko bez medycznych przeszkód. Natomiast te pary, u których nie jest to takie proste zostają skonfrontowane z pewnymi fundamentalnymi tematami ze swojego życia: czy rzeczywiście będziemy razem w zdrowiu i w chorobie? Czy jest jakiś problem, który może zagrozić trwałości naszej więzi ? Co będzie, jak dziecko się nie pojawi – czy wyobrażam sobie swoje życie bez dziecka? I tutaj mogą pojawić się niespodzianki, bo dla kogoś może okazać się, że bezdzietność jest nie do przyjęcia. Z kolei dla innej osoby adopcja okaże się niemożliwa lub skorzystanie z dawstwa nasienia.
Jeśli chodzi o seks, zaczyna on być źródłem frustracji i rozczarowań. I paradoksalnie pary zmęczone niepłodnością, czasem przestają go uprawiać, aby nie przeżywać w danym miesiącu kolejnego niepowodzenia, bo emocji w niepłodności, jak to w chorobie, jest sporo. Para traci, a niewątpliwą stratą w tej sytuacji jest to połączenie: seks-szansa na ciążę. Wcześniej dla wielu par seks był przyjemnością, bliskością i to było dominującym przeżywaniem. Tutaj do sypialni pary dołącza symbolicznie dziecko, i – mimo że go fizycznie nie ma – to emocjonalne para odczuwa, jakby sprawy dotyczące dziecka jednak w seksie były bardzo obecne.
W wyniku takiego zadaniowego podejścia częstotliwość współżycia początkowo wzrasta, momenty zbliżeń zaczynają być przez parę planowane, kobieta i mężczyzna dążą do jak największej kontroli w tej sferze – i stopniowo staje się to źródłem stresu. Seks i staranie o dziecko zaczyna kojarzyć się ze źródłem rozczarowań. Dla wielu starających się o dziecko czas przedłużających się starań to pierwszy w życiu moment zetknięcia się z chorobą długoterminową taką jak niepłodność.
Wszystkie te czynniki mogą sprawić, że partnerzy zaczną negatywnie postrzegać własną atrakcyjność i siebie nawzajem. Wiele obaw dotyczy tego, czy para będzie potrafiła połączyć cel prokreacyjny z hedonistycznym aspektem seksu. Nierzadko para długo starająca się o dziecko uprawia mechaniczny seks, ukierunkowany niemal wyłącznie na poczęcie dziecka. Traci w ten sposób to co było ważne w swojej więzi – co jeśli było zasobem – teraz staje się stresorem.
Czy zaburzenia lub trudności w sferze seksualnej mogą rzutować na skuteczność starania o dziecko i leczenia niepłodności?
Pary zmagające się z niepłodnością są w większej grupie ryzyka występowania dysfunkcji seksualnych. Jak każdy problem dotyczący naszego zdrowia, także i ten jest źródłem stresu i wiąże się z występowaniem kosztów psychologicznych. Jeśli chodzi o sferę seksualną, to jest ona obszarem bardzo niezaopiekowanym. Jest pewna luka w leczeniu niepłodności, a mianowicie jest tyle spraw medycznych do ogarnięcia: ginekolog, endokrynolog, dietetyk, psycholog, fizjoterapeuta, androlog i tle tematów, że nie zawsze wiadomo, z kim i jak o tym seksie rozmawiać. Seksuologa nie ma, a jeśli już jest to zazwyczaj wtedy, gdy problem już jest nasilony i utrudniający funkcjonowanie. Seks sam w sobie jest drogą do poczęcia, jeśli towarzyszy mu stres i lęk to możemy sobie tylko wyobrazić jak trudne może być dla kogoś staranie o dziecko z perspektywą, że zawodzi się swojego partnera, bo np. ma się problemy z erekcją i akurat w owulację współżycie z penetracją jest niemożliwe. Tu wtedy nie chodzi tylko seks, ale także o wiele innych, dodatkowych sfer życia.
Każdy dodatkowy stresor w przypadku życia w chorobie pogarsza jej rokowania, a w przypadku niepłodności wpływa negatywnie na stan zdrowia, na prace układu odpornościowego i endokrynnego (poprzez np. zmianę poziomu hormonów, które utrudniają zajście w ciąże jeśli są poza normą) i w efekcie jest trudniej niż było.
Czy w populacji pacjentów obarczonych niepłodnością odnotowuje się zwiększone występowanie dysfunkcji seksualnych?
Tak, to populacja istotnie zagrożona wystąpieniem dysfunkcji seksualnych. U mężczyzn najczęstsze są zaburzenia erekcji, przedwczesny wytrysk, hipolibidemia, wytrysk opóźniony, u kobiet dominują zaburzenia pożądania, dyspareunia, pochwica. Może to mieć czysto fizjologiczne konsekwencje, np. po prostu do seksu z penetracją, który byłby szansą na zajście w ciąże nie dochodzi lub dochodzi rzadko.
Badania potwierdzają, że w grupie najwyższego ryzyka przedwczesnego wytrysku znajdują się panowie z postawioną diagnozą niepłodności, leczący się od co najmniej od 3 lat.
Przykładowo, kobiety mogą odczuwać suchość pochwy, a w efekcie ból podczas stosunków, trudność w osiągnięciu orgazmu. Na to nakłada się jeszcze inny problem, a mianowicie fakt, że u osób leczących się długotrwale na niepłodność wzrasta ryzyko zaburzeń depresyjnych. I teraz trudnością diagnostyczną jest poprawne rozpoznanie, co było pierwsze: trudności w obszarze seksualnym czy depresja? Bo jednym z objawów depresji może być obniżone libido, ale jeśli zajmiemy się leczeniem tylko i wyłącznie objawu, zrobimy to w sposób agresywny z presją, aby jak najszybciej go nie było, bo parze ucieka czas i teraz trzeba jak najszybciej sprawić, aby do seksu dochodziło ze względu na szanse poczęcia, to nie zajmiemy się przyczyną, którą może być w tym przypadku epizod depresyjny, a skutkiem depresji jakim jest obniżone libido.
Jeśli uda nam się zdiagnozować depresję i pacjent podejmie odpowiednią terapię, to możliwe, że i trudności w funkcjonowaniu seksualnym także się rozwiążą i to u podstaw. Warto pamiętać, że zdrowie prokreacyjne jest ściśle uzależnione od prawidłowej gospodarki hormonalnej. Długotrwały stres związany z leczeniem niepłodności może wpływać na nią bardzo niekorzystnie. Zdecydowanie warto, by wszelkie potencjalne trudności w sferze seksualnej para starała się rozwiązać jeszcze przed rozpoczęciem leczenia niepłodności – o ile to oczywiście możliwe. Bo jeśli problemy w sferze seksualnej są, a do tego dojdzie doświadczenie niepłodności, to delikatnie mówiąc, łatwo nie będzie.
Jak pomóc parze w połączeniu hedonistycznego i prokreacyjnego celu współżycia, aby zmniejszyć ryzyko ewentualnych trudności w sferze seksualnej?
Ogromną rolę ma tu do odegrania skuteczna profilaktyka. Konsultacja psychologiczna z psychologiem czy seksuologiczna z seksuologiem specjalizującym się w pracy z parami leczącymi się na niepłodność powinna być integralną częścią samego procesu leczenia. Często wystarczyłoby kilka konsultacji lub warsztatów, by przygotować parę na to jak starania o dziecko i leczenie może odbić się na jakości ich seksu i wyposażyć w strategie, które pomogą im się w tym procesie odnaleźć oraz narzędzia ułatwiające mężczyźnie i kobiecie komunikację.
Często jest bowiem tak, że już przed rozpoczęciem starań para miała pewne trudności seksualne, które w okresie leczenia się zaostrzyły. Dziecko nie będzie rozwiązaniem tych problemów, nawet jeśli pojawi się szybko – należy też parę przygotować na to, że może zdarzyć się tak, że leczenie nie zakończy się szybkim sukcesem. Aby nie czekała z poszukiwaniem pomocy dla siebie na czas pojawienia się ciąży , ale właśnie na etapie starań zadbała o dobrą jakość życia. W mojej ocenie profilaktyka, profilaktyka i jeszcze raz profilaktyka, bez niej pary po prostu pozostają same ze swoimi trudnościami lub zgłaszają się dopiero gdy objawy już znacząco utrudniają funkcjonowanie.
Druga sprawa do odseparowanie mimo wszystko różnych funkcji seksu od siebie. Seks może być prokreacyjny, może być po prostu nastawiony na przyjemność. W seksie całe życie możemy eksplorować, rozwijać się, poszukiwać nowych dróg do osiągania orgazmu, próbować nowości, mówiąc krótko: rozwijać się i eksplorować. Tego nie powinniśmy porzucać, bo jeśli jest to dla nas ważna sfera w życiu, to tracimy na jakości życia, nie angażując się w nią. Dbajmy o siebie zarówno w zdrowiu, jak i w chorobie, aby tego nie zgubić.
Anna Wietrzykowska jest psychologiem, psychoterapeutą pracującym w nurcie systemowym. Specjalizuje się w pracy indywidualnej z osobami dorosłymi, parami oraz rodzinami. Od 2014 roku jest Członkiem Nadzwyczajnym Wielkopolskiego Towarzystwa Terapii Systemowej. Swoją pracę terapeutyczną poddaje superwizji. W obszarze jej zainteresowań zawodowych znajduje się praca z parami zmagającymi się z niepłodnością, rodzicami przygotowującymi się na narodziny dziecka, rodzicami, którzy stracili dziecko oraz rodzicami potrzebującymi wsparcia w wychowaniu. Więcej informacji na www.psycholognieplodnosci.pl
PRZECZYTAJ TAKŻE Seks po porodzie – kiedy zacząć? Jak się go nie bać?
Dodaj komentarz