Marek Jakubiak, kandydat na prezydenta i poseł wybrany z list PiS, podzielił się z Polakami swoim pomysłem na zachęcenie społeczeństwa do powiększania rodziny, co jednocześnie miałoby być wsparciem budżetu państwa. Rozwiązaniem idealnym według posła to tzw. bykowe, czyli podatek dla osób bezdzietnych.
Business Insider, który przekazał tę informację, uspokaja, że póki co rząd nie bierze pod uwagę propozycji posła i nie ma mowy o wprowadzeniu tak daleko idących zmian. Jednak przyjrzyjmy się, co wymyślił poseł Jakubiak.
Nie masz dzieci? Płać!
Zdaniem posła Jakubiaka podatek, który miałyby płacić osoby nie posiadające dzieci powinien wynosić 800 zł, czyli dokładnie tyle, ile obecnie państwo wypłaca na jedno dziecko w ramach programu „Rodzina 800 plus”.
Marek Jakubiak podkreśla, że wprowadzenie specjalnego podatku dla osób bezdzietnych i niezamężnych byłoby rozwiązaniem, mającym wesprzeć system emerytalny w Polsce.
Nie wytłumaczył natomiast, czy na myśli ma wyłącznie Polaków deklarujących brak chęci posiadania potomstwa, czy może każda osoba bez dzieci – nawet ta, która od lat leczy niepłodność i stara się o ciążę – również powinna płacić podatek. Idąc dalej tym tropem, czy może jednak niepłodni mogliby być zwolnieni z podatku po udowodnieniu leczenia i wtajemniczania Urzędu Skarbowego w swoje trudności prokreacyjne? Rozważania takie już ukazują, jak kuriozalny jest to temat w XXI w. i jak trudno brać na poważnie propozycje Pana Posła, który nie chce „by jego dzieci finansowały bezdzietnych”.
– Bez obaw dzieci Pana Jakubiaka nie muszą finansować mojej emerytury, bo od lat odkładam na nią sam – mówi 46-letni Paweł, żonaty, bezdzietny – Odciągane co miesiąc składki emerytalne oraz dodatkowe środki, które odkładam na czas emerytury to moje zabezpieczenie, a nie pieniądze od dzieci Pana Jakubiaka czy jakichkolwiek innych osób. Tak to działa, dobrze żeby Pan Poseł miał jednak tego świadomość.
Kontrowersyjne „bykowe”
Pojęcie zwiększonego podatku dla osób bezdzietnych obowiązywało w powojennej Polsce, kiedy to miały go płacić nieżonate i niezamężne osoby powyżej 21. roku życia, nieposiadające dziecka. Od 29 listopada 1956 r. do 1 stycznia 1973 roku podatek obowiązywał dla wymienionych osób z podwyższonym kryterium wiekowym, tj. powyżej 25. roku życia.
Potocznie podatek nazywany był „bykowym”, choć pierwotnie nazwą tą określano opłatę dla właściciela byka za krycie krowy. Później termin ten przejęła kara za spłodzenia nieślubnego dziecka, a kolejno bykowym był „datek pasterzowi za odchowanie krowy” oraz „opłatę muzykantom na weselu, uiszczaną przez tego, kto chce tańczyć z panną młodą”.
Na jednym z forum zagrzmiało po informacji o pomyśle posła Jakubiaka:
– Większej polaryzacji i podziałów w społeczeństwie nie potrafię sobie wyobrazić. Jeśli 800 plus nie skłóciło Polaków, to bykowe z pewnością to zrobi.
– Kara za brak dzieci? Serio tak próbują zachęcić do dzietności, do zakładania rodzin? Bardziej zainteresowani są zarodkami i dziećmi, które potencjalnie mogłyby istnieć niż tymi, które już są na świecie i potrzebują wsparcia państwa.
– Od 6 lat bezskutecznie leczę niepłodność. To, ile wycierpieliśmy pragnąc dziecka, wiemy tylko my z mężem. Jeśli każą mi płacić za brak dziecka, to przysięgam, że wyprowadzam się z tego kraju.
Warto nadmienić, że poseł Marek Jakubiak nie złożył projektu w sprawie podatku dla bezdzietnych, więc jego kontrowersyjna wypowiedź prawdopodobnie ma na celu jedynie zwrócenie na siebie uwagę w gorącym okresie przedwyborczym.
Źródło: https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/kandydat-na-prezydenta-ma-pomysl-rodem-z-prl-chce-powrotu-bykowego/hv42wn8
Fot. pexelc.com/maitree rimthong
Dodaj komentarz