Niepłodność to poważny problem, który dotyka coraz większej ilości par. Mało kto zastanawia się nad nim w kontekście kompleksowego leczenia. Dr Tadeusz Oleszczuk ma sprawdzone sposoby na uzyskanie ciąży.
Z niepłodnością boryka się już 1,5 mln par w Polsce – to ok. 20 proc. populacji w wieku rozrodczym. Co robimy źle?
Dr Tadeusz Oleszczuk: Przede wszystkim późno decydujemy się na ciążę. Po 30. roku życia ilość cykli owulacyjnych, a tym samym płodność kobiety, zmniejsza się o prawie 80 proc. Natura tak wymyśliła człowieka, żeby posiadał potomstwo w szczytowej formie wydolności organizmu, czyli właśnie pomiędzy 20. a 30. rokiem życia. Jeśli dziewczyna 35-letnia nie wie jeszcze, kiedy i z kim będzie planowała ciążę, to niestety za około 15 lat będzie już w okresie menopauzy.
Co prawda u mężczyzn jest trochę inaczej – w przeciwieństwie do kobiet mogą produkować plemniki przez większą część życia. Obserwuje się jednak, że z każdym rokiem spada jakość męskiego nasienia.
Przyczyn jest wiele, jednak do największych z nich zalicza się: zanieczyszczenie środowiska, nieprawidłową dietę, przebyte, nieleczone infekcje oraz stres.
I to chyba znacznie bardziej wpływa na płodność niż sam wiek. Są lekarze, na przykład dr Preeti Agrawal, która leczy z powodzeniem niepłodność naturalnymi metodami, których zdaniem czynnik wieku nie wpływa tak bardzo na kłopot z ciążą u 30- czy 35-latki.
Prawda, kobiety zachodzą przecież w ciąże także przed czterdziestką. Ale dziewczyna po okresie dojrzewania osiąga miarowy cykl krwawień miesięcznych. Można zakładać, a także potwierdzić to odpowiednimi badaniami, że są to w większości cykle płodne. Co za tym idzie, będzie jej wtedy łatwiej zajść w ciążę.
Natomiast w miarę upływu lat ilość cykli owulacyjnych zmniejsza się i trudniej jest tak szybko uzyskać kolejną ciążę. Oczywiście na to składa się wiele czynników, dlatego my lekarze proponujemy, aby pierwsze dziecko urodziło się przed 30. rokiem życia kobiety.
Ale coraz częściej tak się nie dzieje. Co więc oprócz wieku wpływa pana zdaniem na kłopoty z poczęciem.
Przyczyny są takie jak w większości chorób. Za niepłodność odpowiadają: warunki środowiskowe, nieprawidłowa dieta wysokowęglowodanowa, zaburzenia metaboliczne, hormonalne, genetyczne, nieleczone przebyte infekcje. Jest też spora grupa osób, u których nie udaje się wskazać jednej przyczyny, a osoba teoretycznie jest zdrowa – mówi się wtedy o niepłodności idiopatycznej.
I co począć, by począć w takim razie?
Nie ma jednej złotej rady – każda osoba jest wszak indywidualnością. Generalnie jednak większe znaczenie w występowaniu niepłodności ma słaba jakość nasienia. O ile możliwa jest stymulacja cyklu i uzyskanie owulacji, o tyle poprawa jakości nasienia jest dużo trudniejsza w zależności od przyczyny i czasu działania czynnika uszkadzającego.
Przede wszystkim należy wykonać specjalistyczne badania i rozpocząć leczenie zgodnie z najnowszą wiedzą medyczną i procedurami uznanymi przez światowych ekspertów. Wykrycie i usunięcie ewentualnej patologii na pewno zwiększa szansę na uzyskanie ciąży. Wiele jednak zależy od indywidualnych mechanizmów metabolicznych i immunologicznych wpływających na ogólny stan zdrowia.
Jeśli w rodzinie występują choroby takie jak cukrzyca, niedoczynność tarczycy czy nadciśnienie, to ryzyko pojawienia się tych zaburzeń jest również wysokie pomimo pozornie prawidłowych kilku wyników badań krwi. Warto w takich przypadkach szczególnie zwrócić uwagę na codzienną dietę – czy np. nie zawiera zbyt dużo cukru, niepotrzebnego nadmiaru węglowodanów czy nasyconych tłuszczów zwierzęcych. W razie wątpliwości badanie USG tarczycy pozwoli określić objętość i echogeniczność płatów. Często bowiem poziom TSH jest w normie, ale przeciwciała kilkadziesiąt razy przekraczają zakres normy.
Ponadto badanie nasienia określi dalszy sposób działania w kierunku uzyskania ciąży. Trudno bowiem uzyskać ją szybko, jeśli nasienie praktycznie nie zawiera prawidłowo zbudowanych plemników, które dodatkowo nie mają zdolności sprawnego poruszania się.
Często też nadmierna masa ciała kobiety wynika z zaburzeń metabolicznych, których samodzielnie nie da się wyrównać. Potrzebne są odpowiednie leki, które będą normalizowały te zaburzenia. Dieta odpowiednio zaprogramowana w takim przypadku ma również decydującą rolę.
Od wielu lat stwierdza się wzrost zachorowalności na cukrzycę wynikający z nieprawidłowego odżywiania, gdzie nadmiar prostych węglowodanów osiąga znaczne rozmiary. Zwiększa to nie tylko ryzyko zachorowania na cukrzycę, ale może powodować zaburzenia metaboliczne i hormonalne jako, ponieważ tkanka tłuszczowa jest miejscem, gdzie powstaje dużo hormonów.
Czy nieodpowiednia dieta i “przechodzone” zaburzenia hormonalne mogą mieć wpływ na zwiększone ryzyko zachorowania na nowotwór?
Tak. Człowiek jest całością i kumulacja nieprawidłowych czynników metabolicznych i hormonalnych oraz osłabienie działania układu immunologicznego powoduje, że w miarę upływu lat wzrasta ryzyko zachorowania na nowotwór.
Nieprawidłowa dieta nie dostarcza potrzebnych w utrzymaniu sprawnego układu odpornościowego witamin i minerałów. Cukier może i jest przyjemny, ale gdyby nie fabryki, to nikt z nas nie jadłby trzciny cukrowej czy buraków cukrowych. Nadmiar węglowodanów niszczy nasze zdrowie i odporność. To warzywa powinny być podstawą, bo zawierają witaminy, minerały i błonnik potrzebny do promowania korzystnej mikroflory jelitowej.
Czyli nadmiar tkanki tłuszczowej zwiększa ryzyko zaburzeń hormonalnych, te zaś prowadzą do kolejnych chorób…
Dokładnie tak – i to naprawdę poważnych chorób, bo często przekłada się to na zwiększenie ryzyka zachorowania na raka jelita grubego, trzonu macicy lub piersi. Sama cukrzyca dotyczy dużej grupy osób w Polsce, a jest jeszcze grupa, która nawet nie podejrzewa, że choruje. Powikłania nieleczonej cukrzycy często prowadzą do nieprzyjemnych następstw dla całego organizmu człowieka. Utrudniają zajście w ciążę, a często komplikują jej przebieg i utrudniają poród. Niestety w miarę upływu lat, dolegliwości się nasilają.
Wiele kobiet nie podejrzewa cukrzycy, ale i wiele kobiet nie myśli, że może mieć nowotwór, co gorsze – w trakcie starań o dziecko.
W Polsce rocznie rozpoznaje się ok. 3300 zachorowań na raka jajnika. Ponadto aż 10 kobiet każdego dnia dowiaduje się o raku szyjki macicy. Zachorowania na raka to bardzo złożone zjawisko. Każdy nowotwór ma swoją biologię rozwoju. W raku szyjki macicy jest już zidentyfikowany czynnik wirusowy i można się odpowiednio zaszczepić, czy wykonać badania cytologiczne, które niwelują ryzyko zachorowania do zera. W raku jajnika nie istnieje tak zidentyfikowany czynnik sprawczy. Trudno jest wobec tego prowadzić profilaktykę w raku jajnika.
Pozostaje jednak kwestia niskiej świadomości zdrowotnej – tylko niewielki odsetek kobiet wykonuje regularnie badanie cytologiczne. Przykrym pozostaje fakt, że pomimo możliwości prostego wykrycia raka szyjki macicy w fazie, gdzie można go w 100% wyleczyć, nadal rozpoznawany jest w stadium zaawansowanym…
Dlaczego?
Bo łatwiej jest myśleć, że to mnie nie dotyczy, niż zrobić badanie cytologiczne. Sam czasem spotykam kobiety z zaawansowanym rakiem piersi. Nierzadko taka kobieta pół roku wcześniej wyczuła guza, ale bała się zrobić badanie, bo nie chciałaby dowiedzieć się, że to rak. Niestety straciła cenny czas na skuteczne leczenie. Tym bardziej że statystycznie 80 proc. tak wykrytych zmian jest łagodnych. Właśnie dlatego należy je więc szybko weryfikować. Po co żyć w stresie i niepewności ryzykując zdrowie?
Czy gdy kobieta zachoruje na nowotwór i uda jej się wyzdrowieć, ma jeszcze szansę na ciążę?
Istnieje obecnie możliwość, aby w konkretnych przypadkach kobiety przed podjęciem terapii onkologicznej mogły zamrozić komórki jajowe. Jest to skuteczny sposób, który umożliwia im zostanie matkami po wyleczeniu. Warto jednak podkreślić, że wszystko zależy od wielu czynników: tak jak samego typu nowotworu, sposobu leczenia i obserwacji po leczeniu.
Wspierana pan Organizację Kwiat Kobiecości, która próbuje przekonać Polki do badań profilaktycznych takich jak cytologia. Jak powinny o siebie dbać kobiety, aby cieszyły się zdrowiem i płodnością jak najdłużej?
Należy pamiętać, że jedynie dbałość o zdrowie jako całość może przynieść oczekiwany efekt. Nie można tego dokonać, działając tylko w niektórych płaszczyznach, np. być aktywną fizycznie, ale źle się odżywiać, czy też mieć odpowiednią dietę, ale nie robić badań profilaktycznych. Jest dużo pułapek, w które niepostrzeżenie wpadamy. Jeśli np. nieprawidłowo się odżywiamy, to z czasem doprowadza to do rozwoju nieprawidłowej mikroflory jelitowej, zaburzeń immunologicznych, metabolicznych czy hormonalnych, a także spadku odporności.
Każdy organizm jest indywidualnie wyposażony przez naturę w geny, środowisko flory jelitowej, wydolność podczas ćwiczeń fizycznych oraz odporność na stres. To my sami decydujemy, co znajdzie się w przewodzie pokarmowym i jaką będzie miało wartość dla budowania odporności i sił witalnych. Nieprawidłowe proporcje czynników korzystnych i niekorzystnych w codziennym życiu w miarę upływu lat bezlitośnie doprowadzają do choroby.
Zatem wszyscy przyczyniamy się zatem do niepłodności – również płodni…
Zgadza się. Zwłaszcza jeśli chodzi o coraz większą chemizację pożywienia i zatrucie środowiska. Plemniki powstające w ciągu życia mężczyzny są bardzo wrażliwe na wszelkie substancje trujące obecne w środowisku. Ponadto, mimo że kobieta rodzi się już z określonym zapasem komórek jajowych i przechodzą one tylko fazę dojrzewania, to z biegiem czasu też podlegają kumulującemu się czynnikowi wpływu środowiska zewnętrznego. Na nie również wpływają toksyny znajdujące się wokół nas.
Jak zatem przygotować się do ciąży w tak niekorzystnych warunkach? Co jeść?
Z doświadczenia widzę, że bardzo korzystnie wpływa rezygnacja z cukru i nadmiarów węglowodanów w diecie, gdyż pociąga to za sobą widoczny spadek masy ciała. Niestety, niewłaściwy wskaźnik BMI negatywnie wpływa na szanse zajścia w ciążę. Często już kilka kilogramów nadwagi lub niedowagi potrafi cofnąć zaburzenia metaboliczne i hormonalne. Leczenie części zaburzeń można wspomagać farmakologicznie, gdyż pacjentka nie jest w stanie sobie z tym wszystkim poradzić samodzielnie. To jednak wierzchołek góry lodowej, gdyż jest oczywiście więcej kwestii, które należałoby zmienić w codziennym jadłospisie. Warto podkreślić, że wsparciem dla diety jest aktywność fizyczna – jedno bez drugiego nie przyniesie szybko oczekiwanych rezultatów.
Zwróciłbym uwagę również na określenie niedoboru witaminy D3 w surowicy krwi, gdyż ze względu na małą ilość słonecznych dni w naszym kraju dotyczy większości Polaków. Znaczące niedobory tej witaminy stwierdzam często już u kilkunastoletnich osób, co w konsekwencji może przekładać się na wzrost ryzyka chorób i problemów zdrowotnych.
Witamina D3 odpowiada za metabolizm hormonów, odporność i zachowanie równowagi mikroflory jelitowej. W przypadku stwierdzenia jej niedoborów należy zastosować suplementację.
A co z suplementacją pozostałych witamin?
W podstawie piramidy żywienia znajdują się świeże warzywa, które odpowiednio dostarczane wykluczają powstawanie niedoborów. Dobrze jest więc wrócić do tego, co dawniej jadało się w domach: buraczki, nasiona, kiszonki, cebula, czosnek, zielone warzywa itd. W przypadku uzupełniania diety suplementami na własną rękę można doprowadzić do sytuacji, że niektórych związków będzie o wiele za dużo, a innych nadal będzie brakowało. Proszę pamiętać, że w przyrodzie nie występują rośliny w postaci zbiornika jednej witaminy czy minerału, a także – że nadmiar witamin przynosi więcej szkody niż pożytku.
Codzienna dieta powinna opierać się na warzywach i być jak najbardziej zróżnicowana. Wtedy mamy szansę, że organizm sam zadba o prawidłowe proporcje wchłanianych związków witamin i minerałów.
Czyli jesteś tym, co jesz…
Całe nasze zdrowie jest budowane z tego, co dostarczymy do przewodu pokarmowego. Jeśli będzie to tzw. bezwartościowa, słodka i tłusta papka, to trudno oczekiwać, aby organizm prawidłowo się rozwijał i zachował odporność na infekcje. Do tego nadmiar stresu i brak snu, które jeszcze bardziej osłabiają układ immunologiczny. Wtedy z pewnością nie będzie komu niszczyć patogenów i komórek nowotworowych, a tym samym marzenia o dziecku mogą stać się jeszcze bardziej odległe.
Zwróćmy uwagę, że często bowiem nawet jak przeżywamy sytuacje stresowe to jeszcze dodatkowo pojawia się opryszczka albo przeziębienie – to właśnie wynik osłabienia odporności.
No dobrze. Ale naturalne metody, o których pan mówi, nie zawsze są wystarczająco skuteczne. Kiedy w takim razie podjąć decyzję o in vitro?
Z pewnością wtedy, gdy jesteśmy na 100 procent pewni, że zostaliśmy dobrze zdiagnozowani i poprowadzeni na etapie tzw. naturalnego leczenia. Nie we wszystkich klinikach leczenia niepłodności ten wstępny etap wykluczania różnych przyczyn niepłodności jest dokładny. Dobry lekarz, zanim powie “pozostało państwu tylko in vitro”, powinien zbadać parę wzdłuż i wszerz.
Obserwując dziewczyny np. z zaburzeniami hormonalnymi, doszedłem do wniosku, że prawie wszystkie mają zmiany w obrazie USG tarczycy albo przynajmniej objętość tarczycy jest za mała. Może to sugerować wcześniejszy stan zapalny albo coś innego, np. niedobór jodu. W klinikach, owszem, robi się badanie TSH (powinno być w połowie dolnej normy), ale już nie tak często dotyczy to badania USG, przeciwciał anty-TPO czy anty-TG (które mogą wskazywać na proces zapalny tarczycy). Zazwyczaj jest tak, że jeśli TSH jest poniżej 2,5, to kobiecie zaleca się inseminację lub in vitro.
A pana zdaniem w czym tkwi problem?
W tempie podejmowania decyzji o wspomaganych metodach rozrodu. Moim zdaniem zapomina się, że bardzo często zaburzenia hormonalne idą w parze razem z zaburzeniami metabolicznymi i mimo że ich “nie widać”, w organizmie sieją spustoszenie. I tak na przykład zachowują się skoki poziomu glukozy w surowicy krwi, co z kolei prowadzi do nadwagi, z którą dziewczyna sama sobie nigdy nie poradzi, choćby ćwiczyła dzień i noc. Ale w gabinecie usłyszy – powinna pani schudnąć, a potem wrócić. Presja czasu powoduje również, że szybko sięgamy po metody wspomaganego rozrodu, zwiększając szansę na ciążę w stopniu większym niż naturalny.
Tymczasem zdarzają się i takie przypadki, że kobiecie uda się w międzyczasie zajść w ciążę, ale ją roni. Dlaczego? Bo tak niestabilna glukoza jest także często przyczyną poronień we wczesnej ciąży. Dobrze by było, aby pacjentki wiedziały to wszystko. Oraz to, że dieta to może nie najszybszy sposób na zajście w ciążę, ale jeśli wszystkie pozostałe parametry zdrowia są prawidłowe, to przy cierpliwości i determinacji poprawa ogólnych parametrów metabolicznych zdrowia może przynieść naprawdę efekt w postaci naturalnej ciąży. Dodatkowo zwiększy również szanse na utrzymanie jej po zastosowaniu technik wspomaganego rozrodu.
Rozmawiała: Sonia Młodzianowska
Dr Tadeusz Oleszczuk – specjalista ginekolog-położnik. Po 28 latach pracy wie, że dociekanie przyczyn dolegliwości, a nie leczenie objawów, jest największym wyzwaniem w pracy z pacjentami. Uważa, że rola mikroflory jelitowej i jej wpływ na zdrowie jest największa. Pracuje nad ostatecznym kształtem zebrania tej wiedzy i doświadczeń w książkę poświęconej temu tematowi. To zadowolone z efektów pacjentki stanowią mechanizm napędowy przekazywania tej wiedzy dalej. Premiera książki doktora planowana jest na październik.
Więcej informacji na: www.tadeuszoleszczuk.pl i na FB.
Polecamy także:
15 pytań kobiet z grupy wsparcia do lekarzy z klinik niepłodności
Dodaj komentarz