Żona z ADHD: o endometriozie, niepłodności wtórnej i medycynie niekonwencjonalnej

Szczęśliwa żona i mama 5-letniej Lenki. Mimo zdiagnozowanej endometriozy IV stopnia i zaburzeń emocjonalnych zaszła w ciążę naturalnie i to już po 3 miesiącach. O trudnej drodze do macierzyństwa, nietypowym blogu oraz medycynie niekonwencjonalnej opowiada Anna Suchecka, autorka bloga Żona z ADHD, na którym porusza kwestię nie tylko endometriozy, ale również ADHD i DDA. 

Żona z ADHD? Skąd pomysł na takiego bloga?

Pomysł na bloga wziął się z niemocy. Byłam w ciąży i – chcąc nie chcąc – „musiałam” zwolnić tempo życia. Od zawsze byłam osobą, która nie mogła usiedzieć w miejscu, a w okresie ciąży okazało się, że zwyczajnie dla bezpieczeństwa mojego i dziecka nie mogę tak biegać jak dotychczas. Będąc na przymusowym odpoczynku, zaczęłam grzebać w internecie. I w końcu założyłam bloga. Początki były nieco inne niż obecnie. Najpierw stworzyłam bloga pt. „Felietony Niezłej Żony”, z czasem potrzeba zmian była adekwatna do zmian w życiu realnym i wymusiła zmianę nazwy na Żona z ADHD.

Dlaczego taka nazwa?

Będąc w klasie maturalnej, ponad 10 lat temu, okazało się, że mam tak bardzo chorą tarczycę, że muszę być natychmiast operowana. To było dla mnie traumatyczne przeżycie i skłoniło do głębokiej refleksji nad sobą. Zastanawiałam się, dlaczego w tak młodym wieku, zachorowałam na dość poważną chorobę. Pewnego dnia przeczytałam artykuł w magazynie „Pani” o prof. Izdebskim, który mówił o córce z ADHD. To był trop, który ciągnęłam dalej. Po roku poszukiwań informacji, rozmów ze specjalistami upewniono mnie o diagnozie ADHD. Idąc dalej na studia pedagogiczne, wiedziałam, że pracę dyplomową będę pisać właśnie o ADHD. Dzięki temu, że pogłębiłam wiedzę na ten temat, postanowiłam go poruszać również na blogu. Teraz już nie muszę tłumaczyć, skąd pojawiła się nazwa Żona z ADHD.

Zrobiłam wszystko, co mi zalecano, czyli od hormonów, przez ciążę po poród naturalny. Miałam szczęście, ale to szczęście nie zatrzymało choroby. Dziś mam stwierdzony IV stopień endometriozy i w wyniku choroby straciłam jeden jajowód. Tym razem odmówiłam dalszego leczenia hormonami (…) Postanowiłam spróbować innego leczenia…

Na blogu poruszasz jednak temat nie tylko ADHD, ale również DDA iendometriozy. Co oznacza skrót DDA?

DDA – to skrót od Dorosłych Dzieci Alkoholików. Syndrom DDA dotyczy absolutnie każdego, kto doświadczył w swoim życiu relacji z rodzicem/rodzicami chorymi na alkoholizm.

Dlaczego DDA dotyczy osób dorosłych?

Ponieważ trudne dzieciństwo w rodzinie dysfunkcyjnej z problemem alkoholowym, niezależnie od późniejszych przeżyć, wciąż rzutuje na dorosłe życie. W każdej rodzinie z problemem alkoholowym dziecko/dzieci pełnią pewne charakterystyczne role, takie jak: bohater, kozioł ofiarny, maskotka czy dziecko we mgle. Później te osoby wchodząc w dorosłe życie, wciąż funkcjonują pod wpływem tych ról. To niesie za sobą ogrom problemów, jak np. nieradzenie sobie z problemami, popadanie w nałogi czy wchodzenie w toksyczne związki. Największą pomocą dla tych osób jest szeroko zakrojona terapia dla DDA. Ja również podjęłam się takiej terapii, co miało dla mnie zbawienny wpływ. Terapia stała się również motorem do napisania kolejnej pracy dyplomowej – magisterskiej na temat właśnie DDA.

Czy ten syndrom DDA przekłada się w jakiś sposób na fizyczne zdrowie?

Jestem takim przykładem, gdzie nastąpiło sprzężenie ADHD i DDA w jednej osobie. I tak – z czasem odkryłam, że jedno i drugie ma wpływ nie tylko na moją psychikę, ale również na moje zdrowie. W tym na endometriozę.

Chorujesz na nią. Który stopień zdiagnozowano u ciebie?

W tej chwili mam zdiagnozowany IV stopień endometriozy – diagnoza jest z marca tego roku, kiedy przeszłam kolejny zabieg laparoskopii.

Kiedy dowiedziałaś się o chorobie?

8 lat temu, gdy miałam 21 lat.

Miałaś jakieś objawy, które mogłyby świadczyć o tej chorobie?

Objawy wskazujące na endometriozę to okrutnie bolesne krwawienia miesiączkowe i krótkie 21-23-tygodniowe cykle. W pewnym momencie bóle nasilały się z każdym kolejnym cyklem i wybrałam się do lekarza ginekologa. Okazało się, że mam torbiel wewnątrz jajnika. Akurat wtedy byłam na wakacjach, a lekarz, który mnie zdiagnozował, był przypadkowym, którego spotkałam ten jedyny raz. Dostałam hormony, po których bardzo źle się czułam (miałam m.in. stany lękowe i myśli samobójcze). Gdy po wakacjach wróciłam do domu, bardzo bałam się iść do miejscowych lekarzy. Miałam ogromne szczęście, bo zupełnie przypadkiem dostałam namiary na profesora w Białymstoku. Gdy pojechałam na wizytę, okazało się, że torbiel wciąż rośnie i trzeba ją usunąć. Po kilku tygodniach miałam zabieg laparoskopii i diagnozę I stopnia endometriozy.

Ale masz córeczkę! Mimo choroby, która ma bardzo duży wpływ na płodność, udało ci się zajść w ciążę naturalnie. Długo staraliście się o dziecko?

Moja córka skończy w tym miesiącu 5 lat. Tak naprawdę nie staraliśmy się jakoś szczególnie. Byliśmy właśnie po ślubie i postanowiliśmy wrzucić na luz. 3 miesiące po ślubie po prostu zaszłam w ciążę. No może nie tak po prostu. W międzyczasie byliśmy w Częstochowie i tam zostawiliśmy na kartkach nasze intencje. Każdy z nas napisał o dziecku. Dziś śmiejemy się, że nasza córka to cud. Tym bardziej że zaszłam w ciążę w 6. dniu cyklu.

Jest coś, co pomogło zajść ci w ciążę? Stosowałaś jakąś specjalną dietę, zdrowy tryb życia?

Wtedy nic kompletnie nie robiłam szczególnego. Byłam w trakcie terapii DDA.

Jak żyć z endometriozą?

Po latach brania hormonów, które miały mi pomóc, nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, jak leczyć endo. Mimo ciąży i porodu naturalnego, endometrioza rozszalała się na dobre w moim organizmie. Do tej pory mam żal do lekarzy, którzy wmawiali mi, że będzie w końcu lepiej. Zrobiłam wszystko, co mi zalecano, czyli od hormonów, przez ciążę po poród naturalny. Miałam szczęście, ale to szczęście nie zatrzymało choroby. Dziś mam stwierdzony IV stopień endometriozy i w wyniku choroby straciłam jeden jajowód. Tym razem odmówiłam dalszego leczenia hormonami, bo po co mam brać coś, co i tak mi nie pomoże?

Jak ją więc leczyć?

Ratunku zaczęłam szukać wszędzie – poza gabinetami lekarzy, którzy wypisują hormony. I tak trafiłam na organizację EndoPositive International. Po rozmowie z Anną Gurynowicz – prezeską organizacji, wiedziałam, od czego mam zacząć. I tam z dnia na dzień radykalnie zmieniłam swój sposób odżywiania i podjęłam się równie radykalnie zmienić styl i tryb życia. Postanowiłam wyjść naprzeciw chorobie i przestać z nią walczyć. Wcześniej nienawidziłam własnego ciała za to, jak bardzo cierpię. Teraz wiele się zmieniło. W tym czasie dotarłam również do gabinetu „Zdrowie”, gdzie lekarka zajmuje się holistycznym podejściem do zdrowia. Dostałam jeszcze więcej zaleceń odnośnie odżywiania i trybu życia. Podjęłam też hirudoterapię, czyli leczenie za pomocą leczniczych pijawek. Pijawki mają pomóc na endometriozie i niepłodności. Zaczęłam również serię zabiegów z akupunktury i masaże.

Czujesz jakąś różnicę?

Za mną pierwszy zabieg z użyciem pijawek i tak – już czuję różnicę, ból się zmniejszył. Przede mną jeszcze 9 zabiegów, więc czekam na dalsze efekty, bo to dopiero początek. Na początku zabiegu odczuwam dyskomfort, ale po 10 minutach jest już bezbolesny. Pijawki wysysają limfę z krwią i toksynami, jednocześnie wpuszczają ok. 120 związków w tym o działaniu znieczulającym, przeciwzapalnym, przeciwzakrzepowym i przeciwbakteryjnym tak jak antybiotyk. Przy pierwszym zabiegu miałam 6 pijawek w okolicach podbrzusza – tam, gdzie są jajniki i macica. Następny zabieg to będą 4 pijawki w okolicach krzyżowo-lędźwiowych kręgosłupa. Koszt to 50 złotych zabieg + cena pijawek. Leżałam, aż same odpadły. Ostatnia odczepiła się po 2 godzinach.

A u jakiego lekarza się leczyłaś? Możesz go polecić innym kobietom zmagającym się z endometriozą?

Jeśli chodzi o diagnostykę i zabieg laparoskopii, to polecam klinikę Artemidę w Białymstoku i profesora Sławomira Wołczyńskiego. Polecam również Poradnię Leczenia Bólu w Ostrołęce i Doktor Beatę Parzychowską. Polecam i zachęcam też kobiety, by zaczęły współpracę i terapię z psychologiem, a nawet psychiatrą. Nie bójcie się tego.

Wiele kobiet jest przekonana, że z endometriozą nigdy nie zajdą w ciążę. Ty jesteś przykładem, że to nie do końca prawda.

Z endometriozą można mieć dzieci. Nie tylko ja jestem takim przykładem. Jest mnóstwo kobiet, które mimo endo zachodzą w ciążę i mają dzieci. Moja mama z bardzo zaawansowaną endometriozą w wieku 35 lat zaszła w ciążę – ot, tak po prostu. Moja rada dla każdej kobiety, to przede wszystkim nie starać się na siłę.

A co to jest niepłodność wtórna?

No właśnie w tej chwili zmagam się z tym rodzajem niepłodności. Nie wiem, czy i kiedy będę miała jeszcze dziecko. 6 lat temu tak samo nie wiedziałam, tak i teraz mam takie samo podejście. A nuż, może kiedyś się uda? Na pewno nie zamierzam starać się z kalendarzem i zegarkiem w ręku. Wszystko, co aktualnie robię dla siebie, czyli dieta i styl życia, robię dla siebie i moich bliskich – po to, bym nie musiała tak bardzo cierpieć, a oni ze mną.

Jeśli chcecie poczytać bloga Ani, zapraszamy na Żona z ADHD

 


Autorka książki (jako Laura Lis) "Moje in vitro. Historia prawdziwa", w której pisze, że cuda się zdarzają i nigdy nie należy tracić nadziei.
Komentarze: 1

Dzień dobry, gdzie znajduje się gabinet zdrowie, o którym Pani pisze?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *