Dzięki in vitro na całym świecie urodziło się już ponad 8 milionów dzieci. Niestety, zapłodnienie pozaustrojowe to temat, który wciąż dzieli nasze społeczeństwo. Przez brak wiedzy i obawę wiele par rezygnuje z tej metody leczenia niepłodności i pozbawia się szansy na upragnione potomstwo. Czym tak naprawdę jest in vitro? Kto kwalifikuje się do tej metody leczenia? Jak procedura ta przebiega krok po kroku? Na pytania odpowiada doktor Krzysztof Mirocki – ginekolog-położnik, specjalista leczenia niepłodności i Kierownik Zespołu Lekarskiego w Małopolskim Instytucie Diagnostyki i Leczenia Niepłodności KrakOVI w Krakowie.
Czym tak naprawdę jest in vitro?
Leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego polega na pobraniu komórek rozrodczych od rodziców, a następnie podaniu zarodka do jamy macicy. Istotę in vitro stanowi zapłodnienie komórki jajowej w warunkach laboratoryjnych. Metoda ta nie jest stosowana m.in. przy nawracających poronieniach.
In vitro nie jest metodą stosowaną na żądanie. Nie można przyjść i powiedzieć „ja chcę in vitro”. Do tej metody leczenia muszą być określone wskazania. Generalnie pacjenci dzielą się na 3 grupy: największa to pary, które poddają się diagnozie i dowiadują, że in vitro jest dla nich wskazane bądź nie i idą za tym. Druga grupa życzy sobie in vitro, mimo że nie ma do tego żadnych wskazań. Wtedy takim pacjentom musimy odmówić, gdyż jest to niezgodne z prawem. Trzecia grupa to osoby, które nie mają większych szans na ciążę bez in vitro, ale z różnych przyczyn nie chcą podejść do tej procedury. Nieraz rozmowa, wytłumaczenie, na czym ta metoda polega, przełamuje opór – okazuje się, że są to jakieś wyimaginowane demony, które nie pozwalały przeprowadzić procedury wcześniej – mówi doktor Krzysztof Mirocki.
Jakie przepisy regulują kwestię leczenia in vitro?
Procedury kwalifikacyjne i inne kwestie dotyczące leczenia in vitro zostały prawnie uregulowane w ustawie z dnia 25 czerwca 2015 r. o leczeniu niepłodności (Dz. U. z 2015 r. poz. 1087). W bardzo szczegółowy sposób określa ona warunki i zasady przeprowadzania tej procedury.
Ustawa nie dopuszcza możliwości niszczenia zarodków, które są zdolne do prawidłowego rozwoju. To bardzo ważne – jeśli zarodek rozwija się prawidłowo, nikt nie ma prawa go zniszczyć. Ponadto ustawa nie pozwala na tworzenie zarodków ludzkich w celach innych niż prokreacja. Nie ma możliwości, by zarodki były tworzone na przykład w celach eksperymentalnych – wyjaśnia doktor Krzysztof Mirocki.
Co dzieje się z zarodkami, które nie zostają wykorzystane?
Rozwijające się zarodki, które nie są poddawane transferowi, zostają zamrożone (witryfikowane). Odbywa się to zazwyczaj w 5-6 dobie. W przypadku niepowodzenia mogą zostać wykorzystane do kolejnego transferu.
Mamy pacjentów, którzy mają np. dwoje dzieci – stwierdzają, że więcej już nie chcą, a mają nadal zamrożone zarodki. Zgodnie z ustawą o leczeniu niepłodności, mają do wyboru dwie drogi. Pierwsza to zrzeczenie się ich – wtedy mogą być użyte do adopcji. Tak samo jak przy dawstwie komórek jajowych, adopcja zarodków jest anonimowa w obie strony. Druga to utrzymywanie zarodków w stanie zamrożonym – do 20 lat. Jeśli nie zostaną wykorzystane, po tym okresie z ustawy przechodzą do adopcji, bez konieczności wyrażania zgody przez rodziców biologicznych – tłumaczy doktor Mirocki.
POLECAMY TAKŻE: Kanał PłodnośćPL TV na YouTubie: najlepsi specjaliści od niepłodności w jednym miejscu.
Dodaj komentarz