Karmienie 2-latka potrafi być prawdziwym wyzwaniem. Teoretycznie 2-letnie dziecko powinno już spożywać normalne posiłki, ale w praktyce przy rodzinnym stole potrafią się rozgrywać prawdziwe dramaty: rzucanie i plucie jedzeniem, odmowa spożywania ulubionych dań, zmienne gusta kulinarne (przed chwilą chciało serek, ale teraz już jednak nie chce), jedzenie posiłku przeciągające się w nieskończoność. Łatwo w takiej atmosferze popełnić szereg błędów, które mogą rzutować na przyszłe relacje dziecka z jedzeniem.
Słowem wstępu, nawet jeśli popełniasz poniższe błędy, Droga Mamo lub Drogi Tato, to pamiętaj, że nie ma rodziców idealnych i błędy popełnia każdy. Grunt to mieć ich świadomość i starać się ograniczyć je do minimum. Niech pierwszy rzuci kamieniem rodzic, który nie kupił dziecku suchej bułki w sklepie, żeby móc we względnym spokoju zrobić zakupy.
Ty decydujesz co, dziecko decyduje ile
Specjaliści od żywienia dzieci i niemowląt zalecają zasadę: rodzic decyduje, co je dziecko, a dziecko decyduje, ile tego zje. To my, rodzice, jesteśmy odpowiedzialni za przygotowanie pociechom zdrowych, wartościowych i zbilansowanych posiłków, ale to dziecko samo wydziela sobie porcje.
Polscy rodzice mają tendencje do przekarmiania dzieci – maluchy dostają zbyt duże porcje i za wiele przekąsek w ciągu dnia. Tymczasem żołądek 2-latka to ok. 1/3 wielkości żołądka dorosłego. Jeśli więc my jemy na śniadanie 2 kromki chleba to zupełnie w porządku, jeśli nasz 2-latek zje pół kromki.
Zmuszając dziecko do spożywania posiłków, łatwo popsuć jego relacje z jedzeniem. Może to mieć szereg niepożądanych konsekwencji: dziecko może czuć złość już na myśl o zbliżającym się posiłku, jedzenie będzie kojarzyło się z walką i obowiązkiem, może zniechęcić się do wielu dań i produktów.
Ważne! Zmuszanie dziecka do jedzenia powoduje także rozciągnięcie żołądka – w przyszłości może to skutkować nie tylko nadwagą, ale też zaburzeniem poczucia głodu i sytości. Dziecko, które je, mimo że nie jest już głodne, będzie miało zakodowane, że cała zawartość talerza powinna zniknąć, nawet jak głód został zaspokojony już w połowie porcji.
Deser nie jest nagrodą za zjedzenie obiadu
Hasło „Jak zjesz ładnie obiadek to dostaniesz deser” często pojawia się w ustach babć, czasami też rodziców, jednak ci ostatni, coraz częściej są świadomi, jaki komunikat słyszy dziecko: obiad to przykry obowiązek, zero przyjemności, jak się z nim uporasz to w nagrodę dostaniesz pyszne słodycze. Może się wydawać, że to czepianie się szczegółów, zbulwersowana babci może poczuć się urażona, gdy rodzice poproszę o zaprzestanie takiej motywacji do jedzenia.
Jednak 2-latek jest niczym chłonna gąbka – nasiąka wszystkim, co słyszy i widzi. Nie potrafi jeszcze rozróżnić, co jest złe, a co dobre, więc przyjmuje za pewnik to, co słyszy od najbliższych.
Ważne! Nie trzeba wykluczać zdrowego deseru z menu malucha, jednak istotne jest, aby dobrze to komunikować. Jedząc posiłek z 2-latkiem, zachwalajmy jak ładnie wygląda obiad, jak dobrze smakuje sałatka czy kasza. Podajmy obiad na ładnym, dziecięcym talerzu, najlepiej takim, które dziecko samo wybrało w sklepie. Deser niech będzie niezależnym posiłkiem, a nie nagrodą wieńczącą trudy spożycia obiadu.
Zasady żywienia a intuicja matki: 60 proc. rodziców źle rozszerza dietę dziecka
Nie zrażaj się, gdy dziecku nie smakuje, proponuj różne dania
W książce „Zdrowy jak japońskie dziecko” Naomi Moriyama, William Doyle zauważają, że Japończycy w ciągu tygodnia jedzą średnio 100 różnych produktów, a tymczasem Amerykanie niewiele ponad 30. Zrób rachunek sumienia i zastanów się, jak różnorodna jest twoja dieta. Jeśli sama odżywiasz się dość monotonnie, prawdopodobnie także i twoje dziecko nie ma zbyt zróżnicowanej diety.
Warto podawać 2-latkowi różne produkty do spróbowania. Także takie, które wydają się „za dorosłe” dla malucha (wydają się, bo nie ma przeciwwskazań zdrowotnych, aby je podawać.), np. oliwki, kapusta kiszona itp. Dziecko może zaskoczyć cię swoimi upodobaniami kulinarnymi i np. dużo chętniej jeść kaszę gryczaną niż kaszę mannę.
Ważne! Nie zrażaj się, gdy dziecko odmówi zjedzenia zaproponowanej przez ciebie potrawy czy produktu. Specjaliści od żywienia niemowląt i dzieci wskazują, że średnio potrzebne jest ok. 10-14 prób, aby dziecko zaakceptowało dany produkty.
Nie pocieszaj słodyczami
Zrozumiałym jest, że rodzic chce pocieszyć swoją cierpiącą lub smutną pociechę tym, co lubi ona najbardziej. Jednak oferowanie czekolady na otarcie łez to uczenie prostego schematu: gdy ci smutno, zjedz coś słodkiego. Skutki na przyszłość są łatwe do przewidzenia: za 30 lat ta mała dziewczynka wyrośnie na kobietę, która pociechy będzie szukać w paczce lodów i czekoladzie.
Niestety jest to jeden z najpopularniejszych błędów żywieniowych, prowadzących do utrwalenia niepożądanych schematów związanych z jedzeniem.
Ważne! Idealnie byłoby zaproponować smutnemu dziecku miłą, niematerialną rzecz, którą może zrobić z rodzicem. Jaką? To oczywiście zależy od przyczyny smutku i kontekstu sytuacji. Może to być np. dziki taniec do ulubionej muzyki, pójście do zoo, mocne przytulanie, układanie puzzli z rodzicem itp. Mniejszym złem od pocieszania słodyczami, będzie zakup jakiegoś drobiazgu, np. nowej plasteliny czy kredek.
Nie włączaj bajki do jedzenia
Jak ciężko nie popełniać tego błędu wie każdy rodzic. Jak tu nie włączać bajki, kiedy przy niej dziecko tak ładnie zje? Jak nie włączać, gdy dziecko siedzi wtedy grzecznie i je, a rodzic może sprawnie wyszykować się do wyjścia? Choć pokusa włączenia bajki jest ogromna, to miejmy w pamięci, do jakich konsekwencji może to doprowadzić:
– dziecko nie ma świadomości, co i ile zjada (szczególnie jak karmi rodzic) – zje cały posiłek, nawet jak nie jest już głodne
– dziecko nie cieszy się jedzeniem, nie skupia na smaku, na fakturze jedzenia, je mechanicznie
– dziecko nie będzie chciało zjeść bez bajki, a nie zawsze rodzic może mieć możliwość jej włączenia,
– jedzenie przed telewizorem nie buduje relacji w rodzinie.
Kluczem jest tu złoty środek: gdy czujesz zbliżający się bunt, a jesteś z dzieckiem w restauracji, to włącz bajkę i nie przejmuj się karcącym spojrzeniem wszystkowiedzących ludzi z boku. Czasem nie ma wyjścia i trzeba ratować się mniejszym złem. Grunt to nie robić z tego zwyczaju.
Ucz dziecko od najmłodszych lat, że w domu panują zasady. Powiedź: w naszym domu mamy zasadę, że jemy przy stole i nie oglądamy w tym czasie bajek. Pamiętaj, że i rodzice nie powinni wtedy oglądać telewizji czy wpatrywać się w telefon.
Jeśli dziecko było przyzwyczajone do jedzenia przy małym stoliczku naprzeciwko telewizora, zmień przestrzeń, w której będzie jadło. Niech to od tej pory będzie stół, który stoi z boku albo kuchnia.
Ważne! Początkowo rodzice będą musieli włożyć wiele wysiłku w odwracaniu uwagi od telewizora. Ratują się wtedy wieloma możliwościami: zmiana tematu, tłumaczenie, że telewizor jest zepsuty, wymyślanie historii przy jedzeniu, karmienie misia itp. Próbuj różnych rozwiązań, testuj i staraj się być konsekwentna – po kilku dniach dziecko przyzwyczai się, a tym samym twój wysiłek zostanie nagrodzony.
Nie biegaj za dzieckiem z łyżeczką
Część rodziców pomyśli teraz „ha ha ha, dobre sobie, gdybym nie bieganie za dzieckiem, to nic by nie zjadło”. Tutaj wrócić musimy do zasady: nie przekarmiaj i nie zrażaj się, gdy dziecku nie smakuje. Czasami to ogromnie trudne utrzymać dziecko przy stole i wolimy już poganiać z tą łyżeczką po domu, aby posiłek nie trwał 2 godzin. Pamiętajmy jednak, że im dłużej tak będziemy robić, tym trudniej potem będzie przyzwyczaić dziecko do jedzenia przy stole.
Gdy maluch odmawia siedzenia przy stole i jedzenia, zastanówmy się najpierw nad przyczynami:
– może nie jest głodne?
– może nie lubi proponowanego dania?
– może jest śpiące?
– może niewygodnie mu przy stole (za nisko, za wysoko, za twardo itp.)
– może nie lubi jeść śniadań zaraz po wstaniu (niektórzy dorośli też tak mają – pamiętajmy, dziecko to mały człowiek, ma swoje prawa i nie da się go zaprogramować „po naszemu”)
Szukaj różnych rozwiązań, które zainteresują dziecko jedzeniem. Spróbuj zaangażować pociechę w przygotowanie posiłku. 2-latek może podać masło czy wyjąć swój talerzyk. Maluch, który pomoże w przyrządzeniu posiłku, może być bardziej zainteresowany jego spożyciem.
Ważne! Nie stawiajmy sobie za cel: nakarmić dziecko. Jeśli mimo rozważenia różnych możliwości niechęci do skończenia posiłku, maluch nadal nie chce jeść, odpuśćmy. Dwuletnie dziecko zwykle potrafi się już lepiej lub gorzej komunikować – jeśli naprawdę będzie głodne, dać ci sygnał.
Nie traktuj jedzenia jako kary
“Nie odejdziesz od stołu, dopóki nie skończysz jeść” – taki komunikat w uszach 2-latka nie brzmi jako zachęta do jedzenia, ale raczej jako kara i przykry obowiązek. Oczywistym jest, że rodzic może poczuć się podirytowany, gdy dziecko znowu nie chce jeść, znowu przeciąga jedzenie posiłku w nieskończoność, znowu grymasi i zmienia zdanie, co chce jeść. Jednak szantaże, groźby i kary niewiele konstruktywnego wniosą do zachowania malucha.
Inspiracją niech będzie tu sposób, jaki zastosował autor książki “Mózg dziecka. Przewodnik dla rodziców” Alvaro Bilbao, neuropsycholog. Jego kilkuletni syn jadł kolację bardzo długo – nie dlatego, bo nie chciał czy grymasił. Po prostu takie miał tempo, przerywał opowieściami, nie mógł się w pełni skupić na samym jedzeniu. Autor książki przyznał, że zaczęli z żoną być zmęczeniu trwającymi 1,5-2h kolacjami, więc wymyślili taki oto sposób: powiedział synowi, że od tej pory czytanie bajek (które synek bardzo lubił) odbywać się będzie 45 min po rozpoczęciu kolacji. Tyle czasu powinno wystarczyć na zjedzenie i umycie zębów. Pierwszego dnia autor czytał książkę sam sobie w łóżko syna, bo maluch nie zdążył zjeść. Rodzic był nieugięty i nie powtórzył lektury. Z każdym dniem chłopiec szybciej kończył kolację tak, aby móc słuchać bajki.
Autor książki przyznaje, że nie chciał w tym przypadku stosować kar “jak będziesz długo jadł kolację to nie będzie czytania bajek”. Niejako postąpił według tej zasady, ale została ona zupełnie inaczej zakomunikowana dziecku. Nie wytworzyła u niego poczucia, że za niewłaściwe spożywanie posiłku jest kara, a syn sam decydował się bardziej skupić na jedzeniu, aby zdążyć na bajkę.
Nie wykształcaj złych nawyków żywieniowych
Dziecko, które od małego dostawało wodę do picia, będzie wybierało wodę zamiast soku czy coli. Maluch przyzwyczajany do jogurtu naturalnego z owocami, nie będzie domagał się tylko kolorowych serków z syropem glukozowo-fruktozowym.
Od małego podawaj dziecku produkty wartościowe i nieprzetworzone. Ucz, że przekąską może być banan i orzechy, a nie tylko słodki baton. Przyzwyczajaj, że warzywa je się niemal do każdego posiłku – dekoruj nimi talerz, pokrój w cienki słupki i pokaż maluchowi jak śmiesznie chrupią. Taka dieta będzie służyła nie tylko dziecku, ale także dorosłym, którzy także nierzadko mają wiele do przepracowania w zakresie zdrowego odżywania.
POLECAMY TAKŻE
Rozszerzanie diety niemowlaka – instrukcja miesiąc po miesiącu
Dodaj komentarz