Wśród metod naturalnego planowania ciąży, mikroskop owulacyjny jest jedną z najmniej znanych. Tymczasem okazuje się, iż to proste urządzenie może z powodzeniem zastąpić testy owulacyjne – do tego jest dyskretne i wygodne. Sprawdź, czym jest mikroskop owulacyjny, czy rzeczywiście daje miarodajny wynik i jak używać go prawidłowo.
Mikroskop owulacyjny – co to za urządzenie?
Wyglądem przypomina szminkę – dzięki małym rozmiarom możesz go wziąć wszędzie ze sobą. Składa się z obudowy, dwóch szkiełek mikroskopowych, regulatora i maleńkiej żarówki LED. Mikroskop owulacyjny pozwala określić moment jajeczkowania na podstawie struktury śliny.
Działanie mikroskopu owulacyjnego polega na sprawdzaniu poziomu soli w ślinie. Okazuje się bowiem, iż wzrasta on wraz ze wzrostem produkcji estrogenu, który ma miejsce tuż przed owulacją. Sól sprawia, iż ślina ulega krystalizacji. Mikroskop pozwala w bardzo dużym przybliżeniu obejrzeć jej strukturę i wychwycić określone kształty, charakterystyczne dla jajeczkowania.
Urządzenie to jest niezwykle proste w użyciu. Na znajdujące się w nim szkiełko wystarczy nanieść niewielką ilość śliny. Po kilku minutach ciecz zaschnie. Wtedy za pomocą pokrętła ustawiamy ostrość, włączamy małą lampkę znajdującą się u dołu mikroskopu i oglądamy w dużym przybliżeniu, czy w ślinie pojawiły się już pożądane zmiany.
Odczytu dokonujemy po 5-10 minutach. Gdy minie więcej niż 15 minut, obraz może zostać zanieczyszczony, a potencjalnie występujące na nim kryształy – niedokładnie widoczne.
Jak prawidłowo odczytywać wyniki?
W dniach niepłodnych ślina nie ma określonej struktury. Pod mikroskopem można dojrzeć plamki i nieregularne kształty, jednak nie układają się one w żaden konkretny wzór. Dzień lub dwa przed owulacją można już jednak zauważyć pewną zmianę – pojawiają się pierwsze małe, uporządkowane struktury przypominające liście paproci. Szanse na zajście w ciążę wynoszą wtedy 20-30%. Tego typu wzór może utrzymywać się do 3 dni po dniach płodnych.
W momencie owulacji struktury przypominające liście paproci są już na prawie całym polu pomiarowym. To charakterystyczne, geometryczne kształty, które trudno pomylić z innymi. Szansa na zapłodnienie jest wtedy bardzo wysoka. Teoretycznie podwyższony poziom soli w ślinie powinien występować przez około 24 godziny. W praktyce jednak czas jajeczkowania bywa często krótszy – paprociowe struktury mogą zniknąć nawet po kilku godzinach.
Prawidłowy odczyt z mikroskopu owulacyjnego:
- Okres niepłodny – bezkształtna punktowa struktura, brak szans na zapłodnienie
- Faza przejściowa przedowulacyjna – małe, uporządkowane struktury, 20-30% szans na zapłodnienie, do 3 dni przed owulacją
- Dzień owulacji – całe pole pokryte paprociową strukturą, duże szanse na zapłodnienie
- Faza przejściowa poowulacyjna – małe, uporządkowane struktury, brak szans na zapłodnienie, do 3 dni po owulacji.
Kryształki soli nie zawsze wyglądają w ten sam sposób. Czasem bardziej niż liście paproci przypominają np. płatki śniegu, pajęczą sieć czy żyłki liścia. Ważne jest ich uporządkowanie i wygląd zdecydowanie różniący się od nieokreślonego obrazu w dniach niepłodnych.
Użytkowanie i konserwacja
Mikroskopu owulacyjnego nie trzeba używać codziennie, każdego dnia cyklu. Najlepiej rozpocząć badanie kilka dni przed spodziewanym jajeczkowaniem. Po każdym użyciu szkiełko należy przetrzeć – najlepiej delikatną ściereczką nasączoną alkoholem.
Urządzenie pozostaje precyzyjne nawet przez 2 lata użytkowania. Nie wymaga specjalnej konserwacji. Znajdującą się w nim baterię można w łatwy sposób wymienić.
Czy mikroskop owulacyjny jest skuteczny?
Producenci mikroskopów owulacyjnych zapewniają, iż ich produkty są skuteczne w 98%. Mechanizm działania tego przyrządu jest na tyle prosty, iż przy regularnym sprawdzaniu obrazu śliny trudno byłoby przegapić moment owulacji.
Jeśli zdecydujesz się na użycie mikroskopu owulacyjnego, unikaj czynników, które zaburzają pomiar – przede wszystkim alkoholu i palenia papierosów. Wpływ na wynik może mieć też jedzenie, dlatego z mikroskopu najlepiej skorzystać rano – jeszcze przed śniadaniem i umyciem zębów.
Mikroskop czy testy owulacyjne?
Ceny mikroskopów owulacyjnych wahają się od około 80 do 130 zł. Wydatek jest jednak jednorazowy – w przeciwieństwie do testów owulacyjnych z moczu, które trzeba kupować po każdej nieudanej próbie. Mikroskop jest też wygodniejszy, ponieważ nie wymaga pobierania próbki moczu.
Test owulacyjny pozwala na określenie poziom stężenia hormonu luteinizującego – LH. Tuż przed owulacją jego produkcja gwałtownie wzrasta. Natomiast działanie mikroskopu owulacyjnego opiera się o stężenie estrogenu – hormonu, którego poziom w wyniku różnych zaburzeń może być zbyt wysoki lub zbyt niski. Jeśli przez cały cykl masz wysoki poziom estrogenu, każdego dnia uzyskasz obraz charakterystyczny dla przedowulacyjnego okresu przejściowego. Niekoniecznie oznacza to jednak zbliżające się jajeczkowanie. Zasada ta działa też w drugą stronę – przy niskim poziomie estrogenu paprociowe struktury mogą być słabo widoczne nawet w momencie owulacji.
Z drugiej strony jednak nieprawidłowości w uzyskanych wynikach dają nam ważną informację o ewentualnych zaburzeniach hormonalnych. Jeśli się pojawią, warto o nich powiedzieć lekarzowi. Może okazać się, iż trudność z zajściem w ciążę ma swoje źródło w problemach zdrowotnych, a nie w nieprecyzyjnym ustaleniu momentu owulacji.
Mikroskop owulacyjny to przyrząd, które zdecydowanie warto wypróbować. Dyskretne i bezpieczne, nie powoduje żadnych skutków ubocznych. Za to pomógł już wielu kobietom naturalnie zaplanować powiększenie rodziny.
POLECAMY TAKŻE: Termometr owulacyjny – jak działa, jaki wybrać, jak odczytywać pomiary
Termometr owulacyjny – jak działa, jaki wybrać, jak odczytywać pomiary
Dodaj komentarz