“No i na co czekałaś?” Niewidzialna rzeczywistość leczenia niepłodności

Biologia jest nieubłagana i niesprawiedliwa, jeśli chodzi o rodzicielstwo. Mężczyźni mają znacznie więcej czasu i szans, żeby zostać ojcami. Wiek kobiety z kolei jest silnie związany z jej szansami na rodzicielstwo, jak również jest jednym z głównych wskaźników powodzenia leczenia niepłodności.

Przez ostatnie pół wieku niezwykle rozwinęły się metody planowania rodziny. Powszechnie dostępne stały się różnorodne środki antykoncepcyjne, co dało kobietom szanse decydowania o tym, kiedy nie zachodzić w ciążę. Życie seksualne nabrało nowego wymiaru, nieobciążonego ryzykiem niechcianej ciąży: można planować karierę zawodową i wiele innych, ważnych i niezwiązanych z rodziną spraw. Ale jednocześnie planowanie rodziny to świadomość tego, kiedy jest dobry czas na dziecko. Biologia jest nieubłagana i niesprawiedliwa, jeśli chodzi o rodzicielstwo. Mężczyźni mają znacznie więcej czasu i szans, żeby zostać ojcami. Wiek kobiety z kolei jest silnie związany z jej szansami na rodzicielstwo, jak również jest jednym z głównych wskaźników powodzenia leczenia niepłodności.

Nieoczywisty wybór

Temat nie jest łatwy. Zasadnicza większość kobiet, które doświadczyły koszmaru niepłodności, wcale nie czekała z decyzją o macierzyństwie do czwartej dekady życia. Nie brały latami środków antykoncepcyjnych, bez konsultacji z lekarzem, po to, by prowadzić rozwiązły tryb życia, nie paliły i nie upijały się regularnie nadwyrężając swoje zdrowie i niszcząc ciało. Mimo to z wielką łatwością niektórym osobom przychodzi doszukiwanie się przyczyn niepłodności w kobietach, co często trafia na podatny grunt już i tak nadwyrężonego poczucia własnej wartości i winy.

Z drugiej jednak strony w leczeniu niepłodności jest jakiś element niewidzenia rzeczywistości. Uczciwe kliniki informują swoich pacjentów o ryzyku związanym z leczeniem, szansach na powodzenie, kosztach. Nie jest tajemnicą, że im bardziej zaawansowany jest wiek pacjentki, tym mniejsze szanse na powodzenie zapłodnienia pozaustrojowego.

Statystyki i praktyka pokazują, że największe szanse mają kobiety przed 35. rokiem życia, pomiędzy 35. a 37. rokiem życia ryzyko niepowodzenia wynosi około 68%, a po 44. roku życia nawet 95 proc. Liczby są bezlitosne, podobnie jak koszty związane leczeniem. Koszty nie tylko wyrażone finansowo, ale również w niedostrzeżonych lub przedwcześnie odrzuconych szansach, pojawiające się podczas długich starań o dziecko.

Wiele osób leczy się latami, do ostatniej chwili, wierząc, że jednak się uda, że pojawi się biologiczne dziecko. Ponieważ sporo inwestują w realizację tego pragnienia, nie zastanawiają się, jak mogłoby wyglądać ich życie bez dziecka, czy taka opcja w ogóle jest możliwa. A może mogliby zaadoptować dziecko, skorzystać z pomocy matki zastępczej lub stworzyć rodziną zastępczą? Dla każdej z par inny scenariusz będzie właściwy.

Trauma niepłodności

Co się właściwie dzieje w umyśle i w uczuciach, kiedy długo i intensywnie staramy się o dziecko? Wydaje się, że konieczność wprowadzenia innych osób (lekarzy, pielęgniarek) oraz technologii do związku, w celu poczęcia dziecka, ma zasadnicze znaczenie. Intymny akt nie jest już intymny; pojawia się właściwy dzień w miesiącu, optymalna częstotliwość stosunków, obserwacja. Czas zaczyna biec szybciej, a cierpienie nabiera regularności. Kolejny miesiąc, kolejny cykl, kolejna procedura zakończone porażką. Brak ciąży lub poronienie. Wiele strat pojawia się na drodze do upragnionego dziecka.

Trauma jest jednym z najbardziej niedocenianych aspektów leczenia niepłodności i najmniej dyskutowanych, a jest zjawiskiem bardzo realnym i dającym długoterminowe skutki. Trauma pojawia się w sytuacjach, kiedy człowiek pozbawiony jest decyzyjności, kontroli, czuje się bezsilny i przygnieciony okolicznościami. Pojawia się również w sytuacjach terroru, braku szacunku i przymusu. Podobnie doświadczenie leczenia i niepłodność jako taką przeżywają pacjenci.

Umysł broni się przed skutkami traumy na różne sposoby; jednym z nich jest dysocjacja[1], a więc odcięcie się od tego, co nieznośne, nie do wytrzymania. Zdysocjowany umysł odcina się od okropności; człowiek ma wrażenie, że nie pamięta lub że wręcz to okrutne wydarzenie lub sytuacja nie miały miejsca. Nie zauważa znaków lub sygnałów, które by tamto wydarzenie przypominały. Dzięki temu może nadal względnie normalnie funkcjonować, ale jednocześnie traci inne fragmenty rzeczywistości, dobre i pozytywne. Dysocjacja występuje w bardzo poważnych i głębokich zaburzeniach psychicznych, ale w jakiejś formie pojawia się również w traumie niepłodności, zdaniem Meryl Weinman Dorf.  Jest sporo racji w tej teorii; można sobie wyobrazić, że cierpienie związane z niemożnością realizacji jednego z najbardziej fundamentalnych pragnień wielu ludzi jest ogromne. Żeby go nie czuć, trzeba zaangażować wszystkie siły w kreowanie takiej rzeczywistości, w której dziecko się pojawi. Wówczas 20% szans na powodzenie brzmi nieporównywalnie lepiej niż 80% prawdopodobieństwa porażki.  Szklanka jest w 20% pełna.

Nie zastanawiamy się też wtedy, czy oferta kliniki lub porada danego lekarza, akupunkturzysty, zielarza lub bioenergoterapeuty nam odpowiada. Jeśli jest nadzieja, trzeba z niej skorzystać. Bez względu na koszty.

Dla każdej osoby, która niestety doświadczyła niepłodności, gdzieś jest koniec jej starań. Każda z tych osób ma też swoją granicę, nie tylko wytrzymałości, ale bazowej dbałości o siebie. Dobrze znać te granice i wiedzieć, czego nie można poświęcić podczas starań o dziecko.

Dobrze też zadać sobie te pytania na początku drogi i potem ewentualnie modyfikować plan. Nie można zadbać o drugiego człowieka, jeśli najpierw nie zadba się o siebie. Trudno też być łagodnym i wyrozumiałym dla innych, zwłaszcza własnych dzieci, które pewnie w końcu się pojawią, jeśli nie ma się wyrozumiałości dla siebie.

PRZECZYTAJ: Ciąża po 35 roku życia – wszystko, co powinnaś wiedzieć

Ciąża po 35. r.ż. – wszystko, co powinnaś wiedzieć

[1] http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,19909635,stopmodnejdepresji-dwie-nastolatki-walcza-z-panujacym-wsrod.html#TRwknd

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *