Mężczyzna, bez swojej wiedzy i woli, został ojcem, a do wykorzystania jego materiału genetycznego doszło w wyniku oszustwa – donosi „Rzeczpospolita”. Jak to możliwe, że doszło do wymuszonego ojcostwa? Kto zawinił?
“Forced fatherhood”, czyli wymuszone ojcostwo, to coraz częstsze zjawisko za granicą, a teraz pierwszy taki głośny przypadek pojawił się i w Polsce. W tym przypadku doszło do wykorzystania materiału biologicznego bez zgody dawcy, co budzi poważne wątpliwości moralne.
Nieświadome ojcostwo
Historia dotyczy pary, która zgłosiła się do kliniki leczenia niepłodności w celu przeprowadzenia procedury in vitro. Z ich materiału genetycznego przeprowadzono procedurę utworzenia zarodka, który zamrożono. W międzyczasie para rozstała się jednak, a kobieta mimo to postanowiła wykorzystać zarodek. Podrobiła podpis byłego partnera na dokumentach i zgłosiła się do kliniki w celu dokonania zapłodnienia pozaustrojowego.
Klinika przeprowadziła zabieg, a kobieta zaszła w ciążę, o czym swojego ex-partnera, ojca dziecka, poinformowała dopiero po kilku miesiącach. Mężczyzna nie był świadomy, że jego była partnerka wykorzystała jego nasienie do zapłodnienia in vitro bez jego wiedzy.
“Okazało się, że w klinice przeprowadzono zabieg transferu zarodka do ciała matki, na podstawie pisemnej zgody, której rzekomo udzielić miał nasz klient. Z poczynionych ustaleń wynika, że była partnerka, już po rozstaniu stron, podrobiła jego podpis, zaś klinika dokonała procedury” – mówi “Rzeczpospolitej” mec. Monika Wiśniewska z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy.
Czy klinika poniesie konsekwencje?
Nieświadomy całego procederu mężczyzna rozważa pozwanie do sądu kliniki, która przeprowadziła zabieg zapłodnienia in vitro. To pierwszy taki przypadek w Polsce, kiedy to pacjent pozywa klinikę z tytułu „roszczenia regresowego”, które pozwali odzyskać kwoty, które sam musi wydać na zaspokojenie roszczenia kogoś innego, czyli jak w tej sytuacji – zapłacenia alimentów.
Jak twierdzą pełnomocnicy mężczyzny “sąd zapewne niedługo zasądzi alimenty na rzecz dziecka, które już się urodziło, zaś okoliczności jego poczęcia nie będą miały w tej sprawie znaczenia.”
„Według niektórych ekspertów kontrowersyjna wydaje się kwestia możliwości wydania, czyli w przypadku braku zgody ojca – sądowej zgody zastępczej. – W przypadku in vitro bez zgody ojca trudno mi sobie wyobrazić, jakie wyższe dobro miałoby zostać chronione. Oczywiście, jeśli kobieta starałaby się o jej uzyskanie, mogłaby podnosić różne argumenty, np. fakt, że jest już w wieku, w którym wykorzystanie zarodka stanowi dla niej ostatnią szansę na macierzyństwo. Takie argumenty byłyby jednak według mnie mocno dyskusyjne” – powiedziała „RP” mec. Seidel.
Klinika – jak podkreślają specjaliści w dziedzinie prawa medycznego – popełniła szereg zaniedbań: zabrakło dokładnego rozpisania etapów procedury i udziału w nich obu stron, nie odebrano osobiście zgód na transfer od biorcy i dawcy.
Wątpliwości moralne
Z prawnego punktu widzenia, sytuacja ta rodzi wiele pytań. Czy mężczyzna może być pociągnięty do odpowiedzialności finansowej za dziecko, którego poczęcie odbyło się bez jego zgody? Czy kobieta poniesie konsekwencje prawne za swoje działania?
Sprawa porusza również kwestie etyczne: czy mężczyzna ma obowiązek uczestniczenia w życiu dziecka? Czy odcinając się od byłej partnerki i dziecka postąpi niemoralnie? Czy można usprawiedliwić jego potencjalną niechęć do rodzicielstwa?
Z pewnością historia będzie impulsem do podjęcia regulacji w medycynie reprodukcyjnej – konieczna jest ochrona praw jednostki, przejrzystość i większa rygorystyczność procedur.
https://www.rp.pl/prawo-rodzinne/art42139531-zmuszony-do-ojcostwa-chce-pozwac-klinike-in-vitro-bezprecedensowa-sprawa-w-polsce
Fot. pixabay.com/videomediaart

Dodaj komentarz