Rządowy program in vitro: wielki sukces i jeszcze większe potrzeby

Rządowy program in vitro, uruchomiony w Polsce od 1 czerwca 2024 roku, cieszy się ogromnym zainteresowaniem, do tego stopnia, że budżet nie nadąża za realnym popytem. 500 mln zł rocznie na finansowanie in vitro wydaje się ogromną kwotą, jednak zainteresowanych jest znacznie więcej.

Państwowe finansowanie procedury in vitro ruszyło w 2024 r. po 8 latach przerwy, kiedy to za rządów PIS nie obowiązywał żaden ogólnopolski program, a samorządy starały się w mniejszym bądź większym stopniu wyrównać dostępność do leczenia niepłodności.

Zainteresowanie przewyższa możliwości finansowe systemu

Dotychczasowe efekty programu trwającego od 1 czerwca 2024 r. to 12 755 ciąż do 30 kwietnia 2025 r. i 951 urodzonych dzieci. I choć program otworzył ogromne możliwości przed wieloma niepłodnymi parami, to po półtora roku finansowania wiadomo jednoznacznie – potrzeby są znacznie większe, a limitowane środki sprawiają, że wiele osób nie skorzysta z programu.

Po pierwszych analizach programu pod koniec 2024 r., czyli po pół roku jego funkcjonowania, było widać, że był to potrzebny krok w dostępie do leczenia niepłodności.

– Już wtedy było widać, że program będzie efektywny i że zdecydowana większość środków, jakie zostały przeznaczone na jego realizację, zostanie wykorzystana. Wstępna analiza pokazywała, że 500 mln zł wystarczy na sfinansowanie ok. 39 tysięcy procedur. Przy czym dynamika zapotrzebowania wskazywała na to, że rocznie powinniśmy realizować 60-70 tysięcy procedur. Wydaje się więc, że są w tym zakresie ograniczenia budżetowe, ale wiemy też, w jakich realiach funkcjonujemy – przyznaje prof. Rafał Kurzawa, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii (PTMRiE) podczas Sympozjum Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii.    

500 mln zł z ogromną stopą zwrotu

Już po pierwszym roku programu 500 mln złotych rocznego finansowania zwiększono do 600 tys. zł – widoczne stało się, że zapotrzebowanie jest znacznie większe od przewidywań i należy zwiększyć środki. Tym bardziej, że inwestycja w dofinansowanie procedury in vitro daje bardzo duże zyski.

– 1 euro zainwestowane w leczenie niepłodności to minimum 30, a średnio 80 euro zwrotu – mówi prof. Kurzawa – Warto inwestować w leczenie niepłodności, bo to się zwraca. I jest to istotny czynnik wpływający na naszą demografię.

Aktualne trendy demograficzne wykazują, że do końca 2028 roku nawet co 20 noworodek, który przyjdzie na świat w Polsce, będzie pochodził z in vitro.

Dzieci w Polsce sukcesywnie ubywa, a jednym z powodów jest choroba niepłodnościowa, na którą cierpi 1,5 mln par w Polsce.

Jak podaje Główny Urząd Statystyczny według wstępnych danych w końcu września 2025 r. liczba ludności Polski wyniosła ok. 37 376 tys. osób, tj. o ok. 158 tys. mniej niż rok wcześniej.

Co obejmuje program? Co się zmieni?

Program obejmuje nie tylko sam zabieg zapłodnienia pozaustrojowego do 6 procedur wspomaganego rozrodu, lecz także opie­kę psychologiczną. To ważne, bo niepłodność wiąże się z dużym stresem i emocjonalnym obciążeniem.

Nie obejmuje natomiast diagnostyki przedimplantacyjnej, która jest wskazana w określonych sytuacjach, m.in. gdy kobieta przekroczyła 35. rok życia, posiada potwierdzone nosicielstwo chorób genetycznych, w rodzinie występowały choroby genetyczne, kobieta zmagała się z nawracającymi poronieniami lub pojawiły się niepowodzenia w poprzednich procedurach in vitro.

Oczekiwanie jest jasne: od momentu włączenia do programu do momentu zakończenia leczenia pacjenci nie płacą za procedury realizowane w jego ramach. Jedną ze zmian wprowadzonych już w czasie trwania programu było dopuszczenie do mrożenia nadliczbowych oocytów w ramach programu lub komercyjnie. Jeśli para decyduje się na to w ramach programu, to zużywa oocyty w kolejnym cyklu. Jeśli robi to prywatnie, decyzja leży po jej stronie, ale dalej realizuje program bez świadczeń prywatnych. Jeśli uzyskała ciążę i zakończyła plany rozrodcze, może je przekazać do dawstwa – wyjaśniła Dagmara Korbasińska-Chwedczuk, dyrektorka Departamentu Równości w Zdrowiu MZ.

Od przyszłego roku program ma ukazać się w odświeżonej wersji:

Przede wszystkim wskazaliśmy, że programem mogą być objęte pary, które są ubezpieczone – tłumaczyła Dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego w Ministerstwie Zdrowia, Dagmara Korbasińska-Chwedczuk, podkreślając że ministerstwo uściśliło aspekt wyłączenia z programu z powodu nieodpowiedniej reakcji na przeprowadzoną stymulację jajeczkowania, w efekcie której nie udaje się uzyskać co najmniej dwóch dojrzałych komórek jajowych w dwóch następujących po sobie cyklach stymulacji, w każdym z osobna.

Uściśleniu uległy także zasady dotyczące mrożenia oocytów. Nadliczbowe komórki jajowe będą mogły być przechowywane w ramach programu lub komercyjnie. Mrożenie w ramach programu będzie się wiązało z koniecznością wykorzystania ich w kolejnym cyklu. Prywatne zamrożenie pozostawia wybór pacjentom, jednak będą kontynuować udział w programie bez korzystania ze świadczeń finansowanych ze środków publicznych.

Program pokazał jednak jednoznacznie: in vitro nie jest luksusem, lecz realną potrzebą tysięcy ludzi w Polsce.

Źródło:
https://www.gov.pl/web/zdrowie/in-vitro
https://cowzdrowiu.pl/aktualnosci/post/medycyna-rozrodu-onkoplodnosc-refundowana-co-z-in-vitro-singielek

 


Polonistka, redaktorka i korektorka językowa. Specjalizuje się w artykułach z obszarów tematycznych: Ciąża, Dziecko, Pielęgnacja Dziecka, Rozwój Dziecka, a także Starania o ciążę, Niepłodność. Od 10 lat tworzy materiały edukacyjne do internetu. Pisała m.in. dla serwisów Rankomat.pl, Allegro.pl, 2Drink.pl, Naoko-store.pl, Skincarelovers.pl, Szafawpigulce.pl. Kontakt: agnieszka.banasiak@brubenpolska.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *