Dowiadując się o poronieniu osób, które znamy, często myślimy o kobiecie jako o jedynej cierpiącej osobie. Nic bardziej mylnego. Oboje rodzice cierpią, choć każde z nich może prezentować inny repertuar zachowań.
Najczęstszy obraz jest taki: ona płacze, on pracuje lub załatwia wiele rzeczy naraz. Każde z nich jednak doświadcza silnych i trudnych emocji związanych ze stratą. Smutek, złość, lęk, frustracja. Emocje podobne, jednak sposób ich wyrażania różny. Jak wspierać rodziców po stracie dziecka i czego im nie mówić, aby ich nie zranić?
Zasada nr 1: Uszanować ich emocje
Każda osoba ma prawo do swoich emocji. W takiej sytuacji jak poronienie te emocje są bardzo silne i tym samym trudne dla odbiorcy. Wiele osób nie wie, jak powinno się zachować i co powiedzieć cierpiącemu rodzicowi. Kierując się dobrymi intencjami (np. w obawie, że powiedzą coś niewłaściwego lub nie będą wiedziały jak się zachować), często bliscy wolą unikać kontaktu. Jest to jedno z rozwiązań, które może niestety potęgować poczucie osamotnienia wśród rodziców po stracie. Taka para nie dość, że już doświadczyła poczucia osamotnienia z powodu straty, może dodatkowo poczuć się odizolowana od dotychczasowej sieci wsparcia (krewnych, znajomych, rodzeństwa).
Jeżeli czujemy, że nie potrafimy pomóc bliskiemu, który doświadczył poronienia, powiedzmy mu o tym szczerze. Bardziej pomocny w tej sytuacji będzie komunikat „nie wiem, jak Ci pomóc, nie umiem, ale jestem tu i mogę Ci pomóc w tym co potrafię zrobić np. zrobieniu zakupów, pomocy w sprzątaniu czy zaparzeniu herbaty”.
Osoba po poronieniu dzięki temu będzie miała okazję uzyskać pomoc, a bliski takiej osoby udzielić wsparcia na miarę swoich możliwości.
Wyjątkiem w tej sytuacji jest wyraźna prośba rodzica po stracie, aby pozostawić go samego (w procesie żałoby mogą pojawić się chwile, w których cierpiąca osoba chciałaby pozostać sama). Warto jednak co jakiś czas kierować propozycję wspólnego spotkania lub pomocy, aby zaznaczyć, że jesteśmy obok i nie pozostawiamy cierpiących rodziców samych.
Zasada nr 2: Nie pocieszać na siłę, nie zaprzeczać emocjom
Gdy widzimy cierpiącą osobę, często pojawia się w nas takie pragnienie, aby ją pocieszyć. Dzieje się tak dlatego, ponieważ cierpienie i ból drugiej osoby może wywoływać w nas poczucie winy i dyskomfortu z powodu tak odmiennego od naszego stanu emocjonalnego. Gdybyśmy zaczęli wysyłać komunikaty do osoby po stracie, które brzmiałyby następująco:
„przecież nic się nie stało”
„macie już jedno dziecko”
,,jesteście młodzi, jeszcze będziecie mieć dzieci”
„to jeszcze nie było dziecko”
„ludzi spotykają większe tragedie od poronienia”
to po pierwsze – nie uszanowalibyśmy cierpienia naszego rozmówcy, a po drugie – nie pomoglibyśmy mu w żaden sposób. Dodatkowo otrzymałby od nas sygnał: ,,nie masz prawa do tego co czujesz”.
Wyrażanie emocji jest podstawową i niezbędną potrzebą każdego człowieka. Pojawienie się silnych emocji oznacza, że żałoba przebiega w sposób prawidłowy. Niezwykle ważne jest, aby osoby po stracie mogły wyrazić swoje emocje w tym czasie, ponieważ dobrze przepracowana żałoba pozwoli im łatwiej powrócić do pełnienia pozostałych ról życiowych (np. pracownika, małżonka, czy rodzica pozostałych dzieci). Gdy żałoba zostaje zahamowana (czyli gdy osoby po stracie nie wyrażają odczuwanych przez siebie emocji) wówczas może nieść ze sobą poważne konsekwencje w przyszłości, np. może przyczynić się do wybuchu silnych emocji w kolejnej ciąży. Teraz więc jest na to czas i miejsce, aby te emocje wypłynęły.
Zasada nr 3: Podążajmy za nimi, używajmy ich języka
Dla lepszego zrozumienia osób po stracie ważne jest, aby operować słownictwem, które te osoby same używają. Jeżeli mieli wybrane imię dla dziecka i opowiadają o stracie, używając tego imienia, warto także w ten sposób mówić o dziecku. Dla jednej pary tym słowem będzie imię, dla innych termin medyczny, np. zarodek lub płód czy po prostu ciąża. Jeżeli będziemy używać innego języka, wówczas pojawi się między rozmówcami dystans. Warto także pamiętać o tym, że żałoba to proces, który składa się z pewnych etapów (szerzej na ten temat znajdziecie na stronie PsychologNieplodności.pl).
Ważne jest, aby rozpoznać, na którym etapie znajduje się nasz bliski po stracie i nie popędzać go, kierując w jego stronę komunikatów adekwatnych do osób na kolejnym etapie żałoby.
Przykładowo, jeżeli od poronienia minęło zaledwie kilka dni, to nie możemy oczekiwać od naszego rozmówcy, że ten temat będzie dla niego łatwy. Możemy natomiast oczekiwać, że będzie w czasie rozmowy płakał lub starał się nadmiernie kontrolować swoje emocje, nie pozwalając sobie jeszcze na opłakanie straty (faza szoku – I faza żałoby).
Spotkanie z osobami po poronieniu jest trudne dla obu stron. Rodzice, którzy stracili dziecko także mają obawy odnośnie rozmowy z kimś, kto tego sam nie doświadczył. Zastanawiają się, czy mogą w pełni okazać emocje, które im towarzyszą lub czy nie powinni raczej ich ukrywać, udając że „nic się nie wydarzyło”. Z drugiej strony osoby bliskie rodziców po stracie także mają poczucie, że chciałyby im pomóc lecz nie wiedzą w jaki sposób. Obie strony boją się konfrontacji ze sobą. Obie strony mogą nie chcieć być autentyczne w relacji.
Nie mamy wpływu na decyzje drugiej osoby i na jej zmianę, ale mamy wpływ na siebie i swoje wybory. Możemy zaryzykować, stawiając na szczerość i otwartość. Co w zamian otrzymamy – nigdy nie wiemy – ale otwierając przed kimś furtkę, mamy większą szansę, że ta osoba wejdzie, niż gdybyśmy zatrzasnęli ją przed jej nosem.
Anna Wietrzykowska, jest psychologiem, psychoterapeutą pracującym w nurcie systemowym. Specjalizuje się w pracy indywidualnej z osobami dorosłymi, parami oraz rodzinami. Od 2014 roku jest Członkiem Nadzwyczajnym Wielkopolskiego Towarzystwa Terapii Systemowej. Swoją pracę terapeutyczną poddaje superwizji. W obszarze jej zainteresowań zawodowych znajduje się praca z parami zmagającymi się z niepłodnością, rodzicami przygotowującymi się na narodziny dziecka, rodzicami, którzy stracili dziecko oraz rodzicami potrzebującymi wsparcia w wychowaniu. Więcej informacji na www.psycholognieplodnosci.pl
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Dodaj komentarz