Dzieci kochają słodycze. Zwykle znacznie bardziej niż zdrowe warzywa i owoce. Miłość tę wykorzystują producenci suplementów diety, oferując lizaki, czekomisie, gumy do żucia, żelki witaminowe i inne tego typu „słodycze z apteki”. Czy kupowanie ich dzieciom to rzeczywiście dobry sposób na podniesienie odporności, gdy po lecie przychodzą pierwsze chłodniejsze dni? Dietetyk obala mity!
Co z tą odpornością?
Wrzesień to czas powrotu do szkół, przedszkoli, a także… chorób, które nieuchronnie przychodzą wraz z pierwszymi chłodniejszymi dniami. Aby uniknąć antybiotyków, zaległości w nauce, ale też ciągłego brania zwolnień lekarskich, troskliwi rodzice zastanawiają się, jak skutecznie podnieść odporność swoich pociech.
Sprawa okazuje się trudna szczególnie w przypadku dzieci, które wykazują otwartą niechęć do owoców i warzyw, a na myśl o wypiciu syropu z cebuli czy zjedzeniu kanapki z czosnkiem uciekają do szafy. U maluchów preferencje żywieniowe dopiero się kształtują, przez co mogą być one skłonne do bardzo ograniczonego jadłospisu. I właśnie wtedy z pomocą przychodzą one: reklamowane w radiu i telewizji, polecane w mediach społecznościowych – lizaki i żelki witaminowe dla dzieci! Według producentów to doskonały sposób na „przemycenie” maluchom i starszakom tak potrzebnych im witamin w słodyczach. Sumienie rodzica dodatkowo koi fakt, że nie zawierają one cukru.
To tyle, jeśli chodzi o reklamy. A jak jest w rzeczywistości? Czy lizaki i żelki witaminowe rzeczywiście wspierają odporność? Wielu rodziców wychodzi z założenia, że nawet jeśli nie pomogą, to na pewno nie zaszkodzą. O to, ile w tym prawdy, zapytaliśmy dietetyka – mgr Adriannę Barczyńską.
Lizaki i żelki witaminowe – co zawierają
Lizaki i żelki witaminowe to, jak sama nazwa wskazuje, słodycze wzbogacone witaminami i składnikami mineralnymi. Najczęściej znajdziemy w nich m.in. witaminę C, D3, A, E, B6, B12, kwasy tłuszczowe Omega-3, mangan, selen, cynk, biotynę, czasem też probiotyki. Pamiętajmy jednak, iż nie są to leki, lecz suplementy diety, a to oznacza, że nie udowodniono im działania terapeutycznego.
Suplementy diety, choć kupujemy je w aptece, są tak naprawdę produktami spożywczymi. Nie podlegają restrykcyjnym przepisom właściwym dla leków. Ich skład nie jest tak ściśle kontrolowany i analizowany. W przypadku słodyczy witaminowych działanie terapeutyczne jest tym bardziej wątpliwe, że ilość zawartych w nich witamin jest mała. Zbyt mała, by wywrzeć pozytywny wpływ na organizm, a tym bardziej wesprzeć odporność.
Choć wydają się niewinne i nieszkodliwe, żelki witaminowe, lizaki i słodycze w innej formie mogą wręcz zaszkodzić naszym dzieciom.
Suplementacja witamin w formie żelków czy lizaków w moim odczuciu to coś bardzo niebezpiecznego. Proponowanie tego typu produktów sugeruje dzieciom, że słodycze to coś dobrego i zdrowego. Pamiętajmy, że za nawyki żywieniowe dzieci jesteśmy w pełni odpowiedzialni jako rodzice i podawanie im suplementów diety przepełnionych cukrem to nie jest dbanie o ich zdrowie tylko budowanie złych nawyków oraz tak naprawdę zubażanie organizmu w witaminy czy minerały biorące udział w metabolizowaniu cukrów (przede wszystkim witaminy z grupy B) – mówi dietetyk Adrianna Barczyńska.
A co z preparatami, które nie zawierają cukrów w składzie? Niestety, słodki smak nigdy nie bierze się z niczego. Słodycze witaminowe zwykle zawierają zamienniki cukru, np. syrop glukozowo-fruktozowy, który wcale nie jest dużo zdrowszy od innych cukrów prostych. Do tego dochodzą różnego rodzaju stabilizatory i barwniki – składniki, których w słodyczach witaminowych jest znacznie więcej niż witamin!
W podawaniu dzieciom witaminowych żelków i lizaków kryje się też pewna pułapka. Uspokojeni, że dajemy dzieciom to, co najlepsze dla ich odporności, możemy zacząć przykładać nieco mniejszą wagę do zdrowego odżywiania – między innymi dbania o dostarczenie im codziennej porcji warzyw i owoców.
Oprócz tego, że forma podania jest bardzo niefortunna, to trzeba się jeszcze zastanowić, czy dzieci naprawdę potrzebują tej suplementacji. Po pierwsze preparaty multiwitaminowe mają wątpliwą przyswajalność – zatem bardziej niż pewne jest, że niewiele z tych składników organizm w ogóle wykorzysta. Pieniądze wydane, dziecku zaproponowane słodycze, a zdrowotnego efektu brak. Po drugie, i w zasadzie najważniejsze – większość dzieci nie potrzebuje ŻADNEJ suplementacji, wystarczy prowadzić u dziecka zdrową i urozmaiconą dietę, a niczego mu nie zabraknie – przekonuje Adrianna Barczyńska.
Warto też pamiętać, iż wspomniany wcześniej cukier nie tylko przyczynia się do rozwoju próchnicy czy zwiększa ryzyko otyłości, ale też na dłuższą metę osłabia odporność dziecka. Wywiera bowiem negatywny wpływ na układ immunologiczny, który gorzej radzi sobie w walce z wirusami i innymi szkodliwymi drobnoustrojami.
Zdrowe wspieranie odporności
Budowanie odporności dziecka najlepiej opierać na dobrze zbilansowanej, zdrowej diecie. Czym mniej znajdzie się w niej słodyczy (w jakiejkolwiek formie) i żywności wysokoprzetworzonej, tym lepiej.
Witaminy i minerały są najlepiej przyswajalne w formie naturalnej z pożywienia, a nie z suplementów. Każdego dnia w diecie dzieci powinny się pojawiać produkty ze wszystkich grup – produkty pełnoziarniste, nabiał, chude mięso lub ryby lub strączki, świeże warzywa i owoce, orzechy i pestki. Dzieci z niedoborami witaminowymi natomiast powinny być diagnozowane przez lekarza, aby znaleźć przyczynę i wdrożyć odpowiednie postępowanie, tutaj witaminki w formie żelek czy lizaków na niewiele się zdadzą.
Zatem dbajmy o zdrową dietę naszych dzieci i nie dajmy się nabierać na suplementy diety, które dostarczą więcej cukru niż witamin – dodaje Adrianna Barczyńska.
Decydując się na podanie dziecku słodyczy witaminowych, podejmujemy też jeszcze inne ryzyko. Maluch przekonany, że to „zdrowe witaminki” może być skłonny sięgać po więcej żelków czy lizaków, niż zaleca producent. Taka ilość słodyczy może zaszkodzić nie tylko doraźnie, ale też wzbudzić w dziecku przekonanie, że takich produktów nie musi sobie ograniczać.
Witamina naprawdę potrzebna dzieciom
Oczywiście w pewnych sytuacjach suplementacja preparatami witaminowymi może być konieczna. Jeśli po wykonaniu badań lekarz stwierdzi niedobory, które z różnych przyczyn byłoby trudno uzupełnić dietą, może przepisać odpowiedni lek lub zalecić stosowanie konkretnego suplementu. Nigdy jednak nie powinniśmy podawać takich środków naszym dzieciom na własną rękę.
Jedyną witaminą, której suplementacja jest konieczna niezależnie od wieku, jest witamina D3. Jeszcze do niedawna pediatrzy zalecali podawanie jej tylko dzieciom do 1. roku życia. Obecne rekomendacje wskazują jednak na konieczność suplementowania tej ważnej witaminy przez cały czas. Aby odpowiednio dobrać dawkę do potrzeb dziecka, warto wcześniej wykonać badania krwi.
Witamina D3 jest niezwykle ważna – nie tylko wspiera układ odpornościowy, ale też pomaga we wchłanianiu składników odżywczych, wpływa na rozwój komórek i wytwarzanie insuliny itp.
Dbajmy o zdrowie naszych dzieci, lecz róbmy to mądrze. Dobre nawyki ukształtowane już w pierwszych latach życia z pewnością zaowocują w przyszłości.
Źródło:
https://www.sosrodzice.pl/do-kiedy-podawac-witamine-d-dziecku/
https://slodkie-fajne-ale-dietetyczne.pl/lizaki-i-zelki-na-odpornosc-dla-dzieci/
https://pantabletka.pl/czy-leczysz-dziecko-slodyczami/
ZOBACZ TAKŻE:
Bajki dla dziecka – ograniczać czy nie? Rekomendacje specjalistów
Dodaj komentarz