Monika Musiałowska insulinoopornosc nieplodnirazem

Wygraj z insulinoopornością i bądź mamą. Tak jak zrobiła Dominika

Insulinooporność przez wiele lat może przebiegać bezobjawowo. Często towarzyszy jej PCOS, cukrzyca, otyłość, problemy z tarczycą lub inne zaburzenia hormonalne, które są przyczyną niepłodności. Czasem wystarczy wykonać kilka prostych testów i badań, aby sprawdzić, czy to właśnie insulinooporność nie jest przyczyną twoich niepowodzeń z ciążą.

Insulinooporność, choroba Hashimoto, celiakia i PCOS. Od jak dawna musi Pani z nimi walczyć?

Dominika Musiałowska: Na część z nich choruję zapewne prawie całe życie, inne pojawiły się w okresie nastoletnim. Niestety, diagnostyka tych chorób trwała wiele lat i ostatecznie dopiero będąc już dorosłą kobietą, otrzymałam diagnozę i dowiedziałam się, co tak naprawdę mi dolega.


„Do diagnozy tych wszystkich chorób dochodziłam razem ze swoimi lekarzami małymi kroczkami. Ten zestaw chorób ma to do siebie, że nie wszystkie objawy były oczywiste, dlatego diagnoza w moim przypadku była niczym zabawa w detektywa…”  


Jednak jakieś objawy musiały występować?

Praktycznie już w dzieciństwie sporadycznie miewałam niepokojące objawy, które mogły wskazywać, że coś w moim organizmie dzieje się nie tak. Migreny, bóle stawów, do tego spora drażliwość, napady na chęć zjedzenia słodyczy oraz produktów węglowodanowych i spora senność po posiłku. Niestety 20 lat temu takie objawy nie wydawały się niczym dziwnym. A już na pewno nie były czymś, co mogłoby wskazywać na jakieś większe problemy ze zdrowiem.

Gdy weszłam w wiek dojrzewania, zaczęły dochodzić skłonności do tycia, problemy z pamięcią i koncentracją. Moja skóra była praktycznie sucha jak wiór, a włosy wypadały garściami. Do tego bardzo źle znosiłam niskie temperatury – trzęsłam się z zimna nawet przy 10 stopniach na plusie. Niestety to nie wszystko. Miałam też spory trądzik, hirsutyzm, mogłam spać 24 h na dobę i ciągle bolała mnie głowa…

Sporo tego. Czy robiła Pani wówczas jakieś badania?

Oczywiście! Zlecono mi badania hormonalne, jednak wtedy lekarz mówił, że wszystko jest w normie. Niestety, gdy po latach odszukałam je, okazało się, że już wtedy wyniki wskazywały na PCOS i niedoczynność tarczycy oraz hipoglikemię reaktywną… Będąc na studiach, postanowiłam drążyć ten temat, bo samopoczucie było z dnia na dzień coraz gorsze. Było już tak źle, że rzuciłam pracę, studia i przestałam wychodzić z domu. To z kolei przełożyło się na to, że zachorowałam na depresję, na którą dostałam silne leki psychotropowe, które tylko pogorszyły mój stan. Biegałam od lekarza do lekarza, ciągle robiono mi badania. Po maratonie nietrafionych diagnoz (np. przedwczesna menopauza, nowotwór jajnika i głowy, zespół móżdżkowy, choroba Leśniewskiego-Crohna) udało się zdiagnozować insulinooporność, PCOS, Hashimoto i celiakię.

Pełna diagnostyka trwała u mnie 8 lat, ale odstęp między tymi czterema chorobami wynosił ok. 2 lata. Potem było już z górki.

Czy diagnoza poskutkowała wyjściem na prostą?

Można by pomyśleć, że gdy po wielu latach szukania przyczyny złego samopoczucia i słabej kondycji, wreszcie znajdujemy, w czym tkwił problem, to powinno być już lepiej. I że od tego momentu będzie już dobrze. Niestety, wyrównywanie wyników badań, leczenie, terapie hormonalne to była dla mnie droga przez mękę. Musiało minąć kilka lat zanim mój organizm znalazł swoją zdrową równowagę.


„Poznanie diagnozy sprawiło również, że od wielu lat słyszałam, że nigdy nie będę mogła mieć dzieci, że przy takim zestawie chorób i wyniszczeniu organizmu, powinnam schować wszelkie nadzieje do szuflady i wyrzucić do niej klucz.”


Ja jednak się nie poddawałam i szukałam odpowiedniej dla siebie diety, dobierałam aktywność fizyczną, brałam metforminę, Euthyrox i Duphaston, uzupełniałam niedobory suplementami zgodnie z zaleceniami lekarza, brałam nawet zastrzyki z witaminą B12. I przede wszystkim – dałam sobie czas.

Jednak los się uśmiechnął i zaszła Pani w ciążę.

Zgadza się. To niewiarygodne, jak życie potrafi być przewrotne. Mam cały zestaw chorób, które bardzo często utrudniają zajście w ciążę. Na szczęście w moim przypadku okazało się, że droga niepłodności nie była długa. Mamy córkę, która obecnie ma 15 miesięcy – to pokazuje, że nawet przy takim zestawie chorób, wszystko jest możliwe.


„Co ciekawe, biorąc pod uwagę listę chorób, z którymi się borykam, niesamowity jest fakt, że ciąża pojawiła się bez zastosowania metod wspomagania rozrodu. W moim przypadku pomogła zmiana stylu życia. Zmieniłam przede wszystkim dietę, dodałam regularną aktywność fizyczną, odpowiednią ilość snu i wyeliminowałam stres.”


Warto podkreślić, że to właśnie stres bardzo negatywnie wpływa na nasze zdrowie. Widzę sama po sobie, jak mój organizm reaguje, gdy żyjemy w ciągłym stresie, a jak, gdy odpuścimy i pozwolimy sobie cieszyć się życiem i spokojem. Oczywiście nie obyło się też bez leczenia hormonalnego – metformina, Euthyrox… Jednak to wszystko to efekt indywidualnie dopasowanego leczenia, dzięki któremu zwiększyłam szanse na sukces. Moja historia jest skomplikowana, ale wreszcie są w niej też momenty, które dają mi szczęście w życiu.

Wiele lat walki z insulinoopornością zaowocowały założeniem Fundacji?

Dzięki temu, że sama cierpię na insulinooporność, dało mi to pole do działania, którym mało kto się zajmował. Dlatego też Fundacja Insulinooporność – zdrowa dieta i zdrowe życie to miejsce, w którym skupiamy się przede wszystkim na edukacji pacjentów oraz na zwiększaniu świadomości społecznej na temat insulinooporności. Mówimy o insulinooporności, a także o roli diety, aktywności fizycznej, diagnostyce itp. W fundacji skupiamy się także na chorobach takich jak: cukrzyca, otyłość, PCOS, choroby tarczycy i innych zaburzeniach hormonalnych.

Czym jest insulinooporność i jakie daje objawy?

Insulinooproność to stan obniżonej wrażliwości tkanek na działanie insuliny. Oznacza to słabsze działanie insuliny w zakresie stężeń glukozy. Stan też może prowadzić do rozwoju cukrzycy typu 2, zazwyczaj jednak udaje się tego uniknąć dzięki zwiększonej produkcji insuliny przez trzustkę (hiperinsulinemii). Hiperinsulinizm z jednej strony ratuje przed cukrzycą, z drugiej strony ma niekorzystny wpływ dla naszego zdrowia.

Insulinooporność powoduje między innymi tendencje do tycia (pacjenci często skarżą się na tzw. “tycie z powietrza”, niealkoholowe stłuszczenie wątroby, zaburza gospodarkę cholesterolową, regulację ciśnienia krwi, funkcje jajników, a także przyczynia się do rozwoju miażdżycy naczyń krwionośnych oraz chorób neurodegeneracyjnych.

Jakie są jej przyczyny? Jak ją wykryć?

Przyczyny insulinooporności są liczne i nadal nie do końca znane. Najczęstszą jest to: otyłość brzuszna, stany zapalne, przeciwstawne do działania insuliny działanie niektórych hormonów oraz wiek. Duże znaczenie ma również czynnik genetyczny.

Insulinooporność często występuje bezobjawowo, natomiast gdy już daje objawy, mogą być one bardzo dokuczliwe. To m.in. nadmierne zmęczenie szczególnie po posiłku węglowodanowym, zamglony umysł, problemy z koncentracją, tycie z powietrza, ciemne przebarwienia na skórze w okolicach pach, szyi itp.

Aby ją zdiagnozować, należy oznaczyć insulinę i glukozę na czczo i na tej podstawie oblicza się wskaźnik HOMA-IR. Dokładniejszym badaniem jest test OGTT (test obciążenia glukozą) z dodatkowym oznaczeniem insuliny.

Czy osoby chorujące na insulinooporność mogą mieć problemy z płodnością?

U kobiet z insulinoopornością dość często występują problemy z płodnością. Wynika to z kilku czynników, m.in. z tego, że insulinooporności towarzyszy wiele innych zaburzeń i chorób np. zespół policystycznych jajników (PCOS), otyłość, choroby tarczycy, cukrzyca czy inne zaburzenia hormonalne, które mają ścisły wpływ na możliwość zajścia w ciążę.


„Wiele pacjentek z IO skarży się na zaburzenia miesiączkowania, brak owulacji czy wielokrotne poronienia. Jednak z własnego doświadczenia i doświadczenia naszych czytelniczek wiem, że mimo to, zajście w ciążę jest możliwe i co najważniejsze, możliwe jest szczęśliwe rozwiązanie.”


Znam setki historii, w których kobiety leczyły np. insulinooporność i nie mogły zajść w ciążę lub jej utrzymać, a później okazywało się, że miały np. nieleczoną niedoczynność tarczycy. Wyrównanie poziomu hormonów i zmiana stylu życia na zdrowszy wielokrotnie pomogły stać się
szczęśliwymi rodzicami.

Dlatego też ustabilizowanie wyników badań, redukcja masy ciała u osób otyłych i zmiana stylu życia na zdrowszy, zwiększa szanse na upragnioną ciążę. Wiem, co mówię – jestem tego dowodem. Jako pacjent od lat słyszałam, że nigdy nie będę mogła mieć dzieci…

Jak leczyć insulinooporność? Jak powinna wyglądać dieta osoby chorej?

Leczenie insulinooporności wbrew pozorom nie jest takie skomplikowane. Oczywiście należy pamiętać, że każdy z nas jest inny i u każdego leczenie może się nieco różnić. Wynika to z tego, że przyczyn insulinooporności jest bardzo wiele, dlatego też do każdego należy podejść indywidualnie i uwzględnić inne choroby i zaburzenia, styl życia, tryb pracy itp.

Zwykle leczenie składa się z odpowiednio dopasowanej diety, codziennej aktywności fizycznej oraz często (ale nie zawsze) leczenia farmakologicznego w postaci metforminy.

Z kolei dieta osoby chorej na insulinooporność powinna być pozbawiona produktów przetworzonych, nafaszerowanych cukrem i chemią. Ze względu na wysoki indeks glikemiczny warto unikać też produktów z białej mąki. Należy pamiętać o regularności posiłków i niepodjadaniu między nimi. Ilość posiłków zależna jest od przypadku. Zwykle zaleca się 5 posiłków dziennie ze względu na występującą hipoglikemie u osób z insulinoopornością, ale świetnie sprawdzają się też 4 posiłki, a nawet 3. Natomiast nie poleca się jedzenia mniej niż 3 posiłków, ani więcej niż 5. Tak samo należy pamiętać o kaloryczności diety. Zbyt niska kaloryczność może nie przynosić zamierzonych efektów, tak jak zbyt wysoka wartość kaloryczna diety.

To, co powinno znaleźć się w zdrowej diecie to:

  • warzywa (w każdej postaci: surowe, gotowane, pieczone, w surówkach, sałatkach, w zupach, koktajlach, daniach),
  • produkty pełnoziarniste (pieczywo, makarony, kasze, mąki),
  • ryby (najlepiej tłuste),
  • nabiał,
  • nieprzetworzone mięso,
  • owoce (o niskim indeksie glikemicznym i w ograniczonych ilościach),
  • orzechy,
  • pestki,
  • nasiona,
  • przyprawy (poza solą),
  • a do picia woda, koktajle owocowo-warzywne, herbaty owocowe i ziołowe (unikamy soków, napojów gazowanych, słodzonej kawy i herbaty oraz alkoholu).

Nie należy też bać się węglowodanów – wystarczy je rozsądnie wybierać i wykorzystywać te, o niskim indeksie glikemicznym, pełnoziarniste, nieprzetworzone i z wysoką wartością odżywczą.

W sytuacji, gdy nie możemy sobie poradzić z dietą, warto skorzystać z pomocy dietetyka, który sprawdzi zapotrzebowanie kaloryczne i dopasuje indywidualny jadłospis, dopasowany do naszego przypadku.

Czy niepłodnym parom z insulinoopornością wystarcza jedynie zmiana diety i wówczas uzyskują ciążę?

Na naszych grupach wsparcia dość często czytam historie par, które po kilku tygodniach lub miesiącach od rozpoczęcia stosowania diety zaszły w ciążę. Wynika to często z
redukcji masy ciała, co pomaga uwrażliwiać tkanki na insulinę oraz ustabilizować poziomu hormonów.

Dołączając do tego umiarkowaną aktywność fizyczną, efekt może być znacznie szybszy. Ogromną rolę odgrywa tutaj również psychika.

Rozmawiała: Paulina Ryglowska-Stopka 

maslowska insulinoopornosc nieplodnirazemDominika Musiałowska – Prezes Fundacji Insulinooporność – zdrowa dieta i zdrowe życie, autorka bloga www.insulinoopornosc.com

Ukończyła Polską Akademię Sportu oraz kursy z żywienia dzieci i niemowląt, doradcy ds. żywienia oraz kobiet w ciąży. Członek Stowarzyszenia Edukacji Diabetologicznej. Autorka licznych artykułów na temat insulinooporności i książki „Insulinooporność – zdrowa dieta i zdrowe życie”. Założycielka grup wsparcia dla pacjentów oraz organizatorka konferencji i wydarzeń w całej Polsce. Choruje na insulinooporność, PCOS, Hashimoto, celiakię. Mimo licznych problemów zdrowotnych jest szczęśliwą mamą.


Polecamy także: 

Niedoczynność tarczycy i Hashimoto a IG i wskazania żywieniowe

 


Autorka książki (jako Laura Lis) "Moje in vitro. Historia prawdziwa", w której pisze, że cuda się zdarzają i nigdy nie należy tracić nadziei.
Komentarze: 1

Kiedy 12 lat temu mówiłam dr M. Radwanowi w klinice leczenia niepłodności, że skoro jajowody drożne i z pozoru nie ma przyczyny niepłodności, to może by mi dokładnie zbadać hormony, bo czuję, że tu jest coś nie tak. Popatrzył na mnie jak na kretynkę i zwracając się już tylko do męża, zaprosił na in vitro. Po 5 lekarzach ginekologach i 2 klinikach sprzedających in vitro (bo nie nazwę ich k. leczenia niepłodności), trafiłam z pryszczami do pani od medycyny estetycznej. Ta poznała się na rzeczy. Insulinoopoenosc! Ja i mąż na dietę, metformina i po trzech miesiącach ciąża! Kiedy widzę te pary z ewidentną nadwagą, startujące do in vitro to chce mi się krzyczeć. In vitro jest super, ale m. in. przy niedrożnych jajowodach. Krzyczymy o epidemi niepłodności, a o takiej prostej rzeczy jak dieta nikt nic…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *