Dbam o siebie dla siebie – dzięki temu będę zdrową i szczęśliwą żoną, matką i kobietą – mówi nam Paulina Chruściel, aktorka filmowa i teatralna, słynna Elka z popularnego serialu „Singielka”, ale przede wszystkim ambasadorka VIII edycji kampanii „Piękna bo Zdrowa”, podczas której uświadamia Polki, jak ważna jest cytologia. Tylko zdrowe i szczęśliwe możemy spełniać marzenia – również te o dziecku.
***
Polki bardzo szybko pokochały graną przez Panią serialową Elkę-Singielkę. Szaloną, wrażliwą, a jednocześnie wciąż jakby mijającą się trochę ze szczęściem. Prywatnie jest chyba zdecydowanie lepiej?
Zdecydowanie. Od dawna jestem szczęśliwą żoną i mamą.
Umie Pani sobie wyobrazić, co czują pary, kobiety, które nie mogą mieć dziecka? Co piąta para w Polsce wciąż próbuje spełnić to swoje marzenie o szczęściu, jakim byłaby dla nich ciąża.
„Tego chyba nie zrozumie nikt, kto tego nie doświadczył. Sama mam bliskie przyjaciółki, które kilkanaście lat starały się o dziecko. Przeszły setki badań, wylały hektolitry łez, ale im się udało.”
Współczuję kobietom, które nie miały tyle szczęścia albo wciąż są na ringu i walczą – zwłaszcza że w Polsce wciąż za mało otwarcie mówi się o sposobach leczenia niepłodności. I nie chodzi tylko o in vitro.
A dla Pani in vitro jest metodą leczenia niepłodności?
Jest sposobem, by pary, które wykorzystały już cały wachlarz innych możliwości, mogły skorzystać i z takiego rozwiązania.
„Kobiety takie decyzje podejmują, słuchając głosu serca, a ono każdej podpowiada coś innego.”
To ono podpowiedziało Pani, by wziąć udział w akcji Kwiatu Kobiecości? Jest Pani ambasadorką VIII edycji ogólnopolskiej akcji „Piękna bo zdrowa”, która jak co roku będzie zachęcała Polki, by się badały i robiły cytologię. Dlaczego jest Pani tutaj?
Bo staram się być świadomą i odpowiedzialną kobietą. A troska o zdrowie to jeden z przejawów tej odpowiedzialności.
Tyle że kobiety bardzo często zapominają o tej sferze.
I dlatego tak ważną i potrzebną inicjatywą jest ta akcja. Zdrowie to nasz kwiat kobiecości i jak o każdy kwiat trzeba dbać – po to, by mógł kwitnąć, cieszyć, dawać pozytywną energię do działania. Ta troska o siebie to troska także o naszych najbliższych.
„Na nic się zdam ani mojemu mężowi, ani mojemu dziecku, gdy będę chora.”
Co roku 3 tysiące kobiet dowiaduje się, że ma raka szyki macicy. Dla wielu z nich nie oznacza to happy endu. Dla wielu kobiet diagnoza przekreśla także szanse na macierzyństwo. Mądra Polka po szkodzie?
Niestety, ale często tak właśnie jest i dlatego wspieram akcję Kwiatu Kobiecości. Bądźmy mądre – badajmy się regularnie. Nie zapominajmy o sobie. To, że dziś czujemy się dobrze, nie oznacza, że rak nie postanowi i do nas się przyczepić. On nie patrzy na status majątkowy, wiek czy poglądy. Atakuje równo wszystkich. Ja nie chcę stanąć z nim oko w oko.
Ta świadomość bywa często obca nawet wykształconym, nowoczesnym kobietom.
Bo tak to z nami jest, że pędzimy, intensywnie pracujemy, dbamy o dom, męża, dzieci. Załatwiamy mnóstwo ważnych dla nas i innych spraw, działamy jak nakręcone, a siebie spychamy na ostatnią pozycję listy. Nawet przegląd samochodu udaje nam się wcisnąć w kalendarz zadań, który zajmuje zdecydowanie więcej czasu niż jedno badanie cytologiczne.
Tegoroczna kampania nawiązuje właśnie do takiego przeglądu auta. Czy to nie jest bardziej sugestywne dla mężczyzn?
Sugestywne, ale pozytywnie. To także wykrzyknik w stronę panów – taka podpowiedź, by wysadzili swoją żonę, partnerkę, kochankę przed przychodnią. Wręcz ją tam zawieźli. Nie musi się przecież nic dziać, ale jedno badanie cytologiczne, które trwa krócej niż ubranie się i zrobienie make up’u może wykryć mikrousterkę, którą będzie można natychmiast usunąć.
Zwykle mówi się, że to faceta trudno wypchnąć do lekarza…
W ogóle nie! Facet jak jest chory, to jest biedny i nieszczęśliwy, a my, choćbyśmy umierały i padały, to nie pójdziemy się wyleczyć, tylko będziemy się do końca dociskać.
„Uważam, że my, kobiety, ciągle jesteśmy dla siebie za mało dobre, za mało dbamy o siebie.”
I to nie prawda, że nie mamy czasu. Czas się zawsze znajdzie, o ile będziemy tego chciały.
Pani kalendarz też wcale nie wygląda na pusty – praca na planie, w teatrze, próby, do tego rodzina. Jak znajduje Pani czas dla siebie, skoro to takie ważne?
Bardzo ważne! I to uświadamia również ta kampania, w której biorę udział. Potrzebujemy czasu dla siebie – nic nie może być ważniejsze niż nasze zdrowie. To w równym stopniu badanie cytologiczne, ale także moment, w którym damy sobie prawo do fizycznego odpoczynku, regeneracji. Nie mogę być na szarym końcu swojej listy. Tak, to prawda – jesteśmy strasznie zabiegane, zapracowane, oddane. Ale jest też pewna granica, po przekroczeniu której może się okazać, że na odpoczynek i rutynowy przegląd zdrowia i kondycji będzie za późno.
Boi się Pani raka?
Przeraża mnie ta choroba. W tym przypadku strach jest bardzo mobilizujący. Ale z drugiej strony staram się o tym nie myśleć w kategoriach ostatecznych. Regularne robienie badań cytologicznych naprawdę daje więcej niż 80 procent szans, by choroba, jeśli się pojawi, nie rozwinęła się i została pokonane w zalążku.
Kiedy zrobiła Pani swoją pierwszą cytologię?
Byłam już dorosłą pełnoletnią osobą.
To była Pani decyzja?
Szczerze mówiąc, moja mama mnie wysłała na pierwszą cytologię. Ale w domu bardzo niewiele rozmawiało się na te tematy. Sfera zdrowia intymnego była w pewnym sensie tabu – nie tylko w domu, ale także w szkole. Dorastając w latach 80. i 90., nie miałam edukacji w tym zakresie na wysokim poziomie. Choć od tamtego czasu z pewnością wiele się zmieniło, wciąż mam wrażenie, że nastolatki za mało wiedzą o tym, jak ważna jest troska o tę sferę kobiecości oraz czym jest profilaktyka. To cudowne, że Ida Karpińska, założycielka Kwiatu Kobiecości, wychodzi także naprzeciw tym dziewczynom i ratuje sytuację, w której nastolatki nie mają takiego szczęścia, by dostać taki pakiet wiedzy od swoich mam.
Pani córka go dostanie?
Oczywiście. Moja córeczka jest teraz jeszcze za mała, bym mogła w ogóle ten temat poruszać, ale nie wyobrażam sobie, byśmy kiedyś nie usiadły i szczerze i kobieco o tym nie porozmawiały. Tę świadomość, mądrość i odpowiedzialność za siebie powinno się przekazywać z pokolenia na pokolenie. To super dostać od mamy taki pakiet.
No dobrze, to jaki patent na chwilę dla siebie i swojego zdrowia ma Paulina Chruściel?
Ucieczka (śmiech). Jeśli naprawdę mam już wszystkiego dosyć i jestem przepracowana – po prostu zostawiam wszystko. Staram się na przykład wyjechać na dwa, trzy dni. To oczywiście jest na początku trudne – bo jak tu zostawić dom, pracę, dziecko. Ale mówię im: „Będzie wam dobrze beze mnie, a ja muszę odpocząć”. I proszę mi wierzyć, radzą sobie – a ja po powrocie jestem jak nowo narodzona.
„I zachęcam wszystkie kobiety, by potrafiły zarezerwować dla siebie ten czas. Zarówno te, które są już mamami, jak i te, które się o to bardzo starają. Zdrowym i szczęśliwym kobietom jest w życiu łatwiej spełniać marzenia.”
Rozmawiała: Agata Daniluk
Polecamy także:
Ida Karpińska: Chcesz być mamą, badaj się regularnie
Katarzyna Miller: dziecko to nie jest zadanie do wykonania
Dekalog kobiety niepłodnej – musisz go znać
Halina Świeca
2017-02-09 22:05Moja droga by byc mamą była trudna i wyboista, ale mi się udalo ichwili kiedy poczulam na sobie cialko mojego synka nie zapomne do końca zycia. Popieram kazdy sposób, ktory moze pomóc zostać rodzicami. Brawo moje piękne i znane Panie za udział w kampanii promujacej profilaktykę badań ginekologicznych. Rak jest potworna choroba, moja Mama przegrala z nim walkę przez własną głupotę, bo unikala lekarzy jak ognia. Choroba obeszla się z nia bardzo okrutnie i niegdyś piękną kobiete zamienila w zombi. Pani Paulinko wy wszystkie jesteście bardzo śliczne i autko jest piekne, ale czy to wystarczy? Kolezanka z pracy ktorej pokazalam spot stwierdzila no trzeba by isc,ale wątpię czy pójdzie. Może by trzeba było pokazać jak choroba potrafi zniszczyć piekno. Może któraś z pieknych i znanych Pan odważy się na taką przemianę przy pomocy techniki komuterowej.
Pozdrawiam serdecznie wszystkie Panie ambasadorki i życzę dużo zdrowia.