Endometrioza nie jest wskazaniem do in vitro?

Endometrioza nie jest wskazaniem do in vitro? Historia Lucyny

Miesiące starań i oczekiwań, wiele wizyt u lekarzy, zmiana stylu życia i lata leczenia w Polsce okazały się nieskuteczne w walce o dziecko dla Lucyny i jej męża. Kiedy choroba przekreśliła możliwość naturalnego zapłodnienia, para zdecydowała się na in vitro. Niestety we własnym kraju natknęli się na schody, które tylko utrudniały cały proces. Okazało się, że w Irlandii, gdzie obecnie mieszkają i pracują, jest dużo łatwiej przejść przez procedurę in vitro, zarówno od strony medycznej, emocjonalnej, jak i społecznej.

Wraz z mężem staracie się o dziecko. Rozpoczęliście procedurę in vitro w Irlandii, ale pierwsze próby  inseminacji podejmowałaś już w Polsce. Dlaczego zdecydowaliście się na tę formę zapłodnienia?

Przez cztery lata próbowaliśmy z mężem zajść w ciążę naturalnie. Przeszliśmy przez wiele lekarskich gabinetów. Leczę się na endometriozę, a choroba ta m.in. wpływa negatywnie na jakość moich komórek jajowych.

„W 2016 roku podjęliśmy decyzję o wizycie w przychodni leczenia niepłodności. Byliśmy zdecydowani na in vitro, jednak według polskiego prawa, jak poinformował nas lekarz, przy dobrym AMH i wynikach nasienia, endometrioza nie jest wystarczającą przesłanką do tego zabiegu.”

Zrobiliśmy dwie inseminacje, w których nie było owulacji. Wszystko okazało się bezskuteczne. Straciliśmy czas i pieniądze, nie wspominając już o kosztach emocjonalnych.

 Jednak nie poddaliście się. Zmieniliście tylko miejsce na bardziej przyjazne. Czy w Irlandii jest łatwiej przejść przez procedury związane z in vitro?

Na pewno jest to kosztowny proces, ale pomijając wydatki, jest zdecydowanie łatwiej. Przepisy nie regulują m.in. ilości komórek, które można zamrozić. Zgodnie z faktem, że większa ilość zamrożonych komórek zwiększa szansę na zapłodnienie przy jednym podejściu, mogę zamrozić tyle komórek, ile mój organizm jest w stanie wyhodować. Poza tym zapładniane są wszystkie komórki, jakie wyhodujemy. Ja właśnie skończyłam pierwszą procedurę. Niestety z 11 jajeczek, zapłodniła się jedna – mimo to, jak sobie myślę, w Polsce nie wyhodowałabym ich aż tyle – być może dlatego, że tu miałam dość spore dawki leków. Co ciekawe,  prawo w Irlandii daje nam także możliwości i takiego wyboru, że oprócz przekazania niewykorzystanych zarodków innym, możemy przekazać je do laboratorium w celach naukowych.

 Mówisz, że to kosztowny proces – czy to oznacza, że w porównaniu z polskimi cenami zabieg in vitro jest dużo droższy w Irlandii?

Zdecydowanie tak. Pierwsza wizyta to 180 euro. Klasyczne in vitro kosztuje 4600 euro, kriotransfer to 1300 euro, cena blastocysty to kolejne 990 euro. Zamrażanie 500 euro. Tak więc są to naprawdę ogromne sumy. Z drugiej strony, można starać się o sporą zniżkę na niezbędne do in vitro lekarstwa, dzięki karcie Drug Payment Scheme.

 Samo in vitro nie jest refundowane?

Na chwilę obecną nie. Jednak posiadacze specjalnej karty  Drug Payment Scheme mogą znacznie obniżyć koszty wykupywanych na potrzeby stymulacji leków.

 Jak działa ta karta oraz jak można stać się jej posiadaczem?

Wniosek może złożyć każdy, kto jest rezydentem w Irlandii. Niezależnie od dochodów czy pochodzenia. Karta pozwala kupować leki, nie przekraczając 144 euro miesięcznie. W praktyce oznacza to, że idąc do apteki i chcąc wykupić leki w cenie kilku tysięcy, zapłacimy tylko 144 euro,  okazując tę kartę.

A co z osobami, których możliwości finansowe definitywnie uniemożliwiają zajście w ciążę dzięki in vitro? Czy jest dla nich jakaś forma pomocy ze strony rządu?

Oprócz refundacji leków, w tym momencie niestety nie ma programu, który pozwala na choćby połowiczne refundowanie in vitro.

„Osoby o bardzo niskich dochodach, mogą starać się o otrzymanie tzw. Medical Card. Jest to karta, która pozwala na bezpłatne wizyty u lekarza pierwszego kontaktu, niektóre badania lub pobyt w szpitalu. W Irlandii działa Fundacja Pomagranate, która wspiera niepłodne pary o niskich dochodach.”

Między innymi organizują loterię dla osób posiadających właśnie Medical Card, w której przy odrobinie szczęścia można dosłownie wylosować ufundowanie całej procedury oraz zabiegu in vitro.

Skoro instytucje pozarządowe wspierają osoby, które mają trudności z zajściem w ciąże, czy ma to odzwierciedlenie w społeczeństwie?

Moim zdaniem tak. Nigdy nie spotkałam się z krytyką lub zniesmaczeniem ze strony Irlandczyków naszą sytuacją. Niestety, wśród rodaków często można spotkać onieśmielenie, negatywne komentarze, nawet oburzenie, kiedy otwarcie przyznajemy w rozmowie o naszych poglądach i działaniach.

„W Polsce temat in vitro wciąż budzi kontrowersje. Znajomi Irlandczycy są bardzo wyrozumiali. Okazują wsparcie, opowiadają o swoich doświadczeniach albo o kimś z rodziny, kto szczęśliwie doczekał się potomstwa właśnie dzięki in vitro. To dla nich zrozumiały i potrzebny zabieg.”

Czy w związku z ogólnym poparciem społecznym w najbliższej przyszłości rząd irlandzki planuje wprowadzić więcej ułatwień dla par korzystających z in vitro?

W tym temacie jestem oczywiście na bieżąco, więc wiem, że są plany wprowadzenia refundacji in vitro od 2019 roku. Rząd pracuje nad przepisami w tym kierunku, ponieważ in vitro nie jest objęte konkretnymi regulacjami. Na szczęście politycy zrozumieli, że niepłodność jest chorobą, a leczenie nie powinno być zarezerwowane tylko dla osób zamożnych. Tysiące par czeka bardzo na te zmiany.

I mam nadzieję, że kraje takie jak Polska wezmą przykład z tych państw, gdzie wspiera się  kompleksowe leczenie niepłodności, w tym kosztowne zabiegi in vitro. Bardzo podoba mi się proste i jednocześnie trafne hasło wspomnianej wcześniej fundacji: „Niepłodność nie jest wyborem, ale leczenie powinno być”.

Warto przeczytać: Refundacja in vitro w Gdańsku: jak wygląda rekrutacja par krok po kroku

To jedno trafne zdanie jest najlepszym podsumowaniem naszej rozmowy. Dziękuję Ci za poświęcony czas i życzę powodzenia na drodze do spełnienia tego najważniejszego marzenia.

Dziękuję.

Rozmawiała: Paulina Ryglowska-Stopka

POLECAMY TAKŻE:

Refundacja in vitro w Warszawie: Najprostsza procedura kwalifikacji par!

Refundacja in vitro w Warszawie: Najprostsza procedura rekrutacji par

MASZ PYTANIA ZWIĄZANE Z REFUNDACJĄ IN VITRO W POLSCE? CHCESZ SKORZYSTAĆ Z PROGRAMU W WARSZAWIE, GDAŃSKU LUB POZNANIU? ZADAJ PYTANIE I CZEKAJ NA ODPOWIEDŹ. KLIKNIJ >>>

 


Autorka książki (jako Laura Lis) "Moje in vitro. Historia prawdziwa", w której pisze, że cuda się zdarzają i nigdy nie należy tracić nadziei.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *