Małgorzata Rozenek nigdy nie ukrywała, że dwóch jej synów przyszło na świat dzięki dobrodziejstwu współczesnej medycyny i z pomocą in vitro. Mówi o tym głośno od początku, co jest szczególnie godne pochwały, biorąc pod uwagę fakt, że korzystała z metody kilkanaście lat temu, gdy in vitro było jeszcze w Polsce nierozpowszechnione i owiane tajemnicą.
Małgorzata Rozenek po raz kolejny zabrała głos w dyskusji dotyczącej in vitro, komentując wypowiedzi nowego Rzecznika Praw Dziecka, Mikołaja Pawlaka. Nowy Rzecznik już wzbudził liczne kontrowersje komentarzami dotyczącymi in vito. Powiedział m.in. że in vitro od strony prawno-moralnej to metoda niegodziwa. Zapowiedział także, że będzie czynnie uczestniczył w dyskusji dotyczącej zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych.
Małgorzata Rozenek skomentowała te słowa postem na Facebooku, w którym napisała:
Gdy słyszę i czytam takie opinie, zastanawiam się, czy są one wynikiem ogromnej niewiedzy czy jeszcze większej głupoty? Brak mi już słów…
Małgorzata Rozenek: ważne, aby kobiety głośno mówiły o in vitro
W programie TVN-u „Czarno na białym” Rozenek wspominała, jak czuła się, gdy okazało się, że nie uda jej się zajść w ciążę naturalnie. To irracjonalne, ale początkowo obwiniała siebie, co zresztą – jak podkreśla – dotyczy wielu kobiet borykających się niepłodnością.
Pierwsza rzecz, z którą mierzy się kobieta, to poczucie winy, to łączy wszystkie kobiety. Padają pytania: co zrobiłam nie tak? I ważne jest, żeby pozbyć się tego poczucia winy. Później podejmowane są wszystkie próby i one nie wychodzą. To jest taki moment, kiedy zdajesz sobie sprawę, że nie będzie romantycznych wspomnień, tylko trzeba poprosić o pomoc lekarzy.
Prezenterka zwróciła uwagę, jak wiele dobrego przynosi publiczne przyznanie się znany i lubianych kobiet do korzystania z metody in vitro. Czym więcej kobiet będzie publicznie o tym mówić – zarówno kobiet popularnych, jak i tych, co żyją za przysłowiową ścianą – tym in vitro szybciej zostanie odczarowane.
Kiedy ja korzystałam z tej metody, to był czas, kiedy niespecjalnie się tym chwalono. Tym cenniejsze były wypowiedzi kobiet tak cenionych, lubianych i znanych na całym świecie jak Michelle Obama w oswajaniu tego tematu. Trzeba o tym mówić, żeby te kobiety, które muszą mierzyć się z ostracyzmem w swoich środowiskach, mogły powiedzieć: w tym nie ma nic złego.
Sprawdź: Nowa metoda efektywnej selekcji plemników do zabiegu in vitro. Po raz pierwszy w Polsce
In vitro to nie wstyd i nie grzech
Małgorzata Rozenek postanowiła nie ukrywać przez Stasiem i Tadziem, że przyszli na świat dzięki metodzie in vitro. Co więcej, jej synowie doskonale wiedzą na czym ta metoda polega. Rozenek nie boi się, że chłopcy będą wytykani i szykanowani. Sama nie uważa in vitro za coś wstydliwego i tego samego uczy synów.
Chłopcy wiedzą, co to jest in vitro. Nigdy tego nie ukrywaliśmy. Nie mają z tym żadnego problemu. Nigdy nie spotkali się z żadnymi konsekwencjami, że powiedziałam o tym głośno. My żyjemy w środowisku, które akceptuje in vitro jako pomoc medyczną, ale chłopcy wiedzą, że są ludzie, którzy tego nie rozumieją.
Wypowiedź Małgorzaty Rozenek spotkała się z krytycznym odzewem wśród internautów. Wśród osób wspierających prezenterkę, pojawiło się wiele głosów pełnych oburzenia.
Zarzucano Rozenek, że ma tylko dwóch synów, a reszta jej zarodków „poleciała do szamba”, wypominano „pleśnienie dzieci w koszu na śmieci kliniki” i stwierdzano, że „duszę otrzymuje się od Boga, a więc dzieci z probówki ich nie mają”. Pojawiły się też głosy przenoszące winę na kobiety korzystające z metody in vitro – w mniemaniu komentujących zdrowy tryb życia, unikanie antykoncepcji hormonalnej to wystarczające sposoby, żeby uniknąć niepłodności.
Małgorzaty Rozenek to jednak nie powstrzymuje. Zabiera głos zawsze, gdy in vitro jest zagrożone i powstają projekty ustaw, mające ograniczyć dostęp do metody, dodając tym samym odwagi kobietom, które spotykają się z ostracyzmem związanym z in vitro w swoim środowisku.
POLECAMY TAKŻE
Dodaj komentarz