25 stycznia zmarła 37-letnia Agnieszka z Częstochowy, której – mimo obumarcia jednego z płodów ciąży bliźniaczej, nie wykonano terminacji ciąży. Przez siedem dni kobieta nosiła martwy organizm jednego z synów, a gdy obumarł drugi, dopiero po dwóch dniach przeszła zabieg usunięcia martwej ciąży. Rodzina opisała dramatyczną sytuację w Social Mediach, a szpital w Częstochowie zapewnia w oświadczeniu, że zrobiono wszystko, by uratować pacjentkę. Teraz siostra bliźniaczka Agnieszki, Wioletta Paciepnik, na profilu Strajku Kobiet na Instagramie, domaga się sprawiedliwości i publikuje nagranie.
„Nazywam się Wioletta Paciepnik. Jestem siostrą bliźniaczką zmarłej Agnieszki z Częstochowy…” – tak rozpoczyna nagranie na profilu Strajku Kobiet na Instagramie Wioletta Paciepnik, siostra bliźniaczka zmarłej 25 stycznia Agnieszki z Częstochowy. Kobieta apeluje o sprawiedliwość i jeszcze raz relacjonuje, jak wyglądał ponad miesięczny pobyt w szpitalu jej ciężarnej siostry.
O dramatycznej relacji rodziny zmarłej kobiety, pisaliśmy tu >>> https://plodnosc.pl/nie-zyje-37-letnia-agnieszka-z-czestochowy-7-dni-nosila-martwy-plod-jednego-z-blizniat-lekarze-nie-chcieli-usunac-ciazy/
Agnieszka zmarła, bo szpital wyczekiwał…
37-letnia Agnieszka była w pierwszym trymestrze ciąży bliźniaczej. Lekarze, jak relacjonowała na Fb rodzina kobiety, zlekceważyli pierwsze objawy, z którymi się zgłaszała: bóle brzucha i wymioty, twierdząc, że „ciąża bliźniacza musi boleć”. Gdy kobieta trafiła w grudniu tuż przed świetami do częstochowskiego szpitala ginekologicznego, przez siedem dni musiała nosić obumarły płód jednego z synów, gdyż – jak pisze w oświadczeniu szpital – „przyjęte zostało stanowisko wyczekujące z uwagi na to, że była szansa, aby uratować drugie dziecko”. Gdy obumarł drugi płód, kobieta jeszcze przez dwa dni czekała na zbieg usunięcia martwej ciąży.
Kamila Ferenc, prawniczka Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny stawia jednak na Twitterze pytanie: czy to była wola pacjentki, żeby ratować drugi płód? A jeśli tak, to czy wcześniej poinformowano ją o ryzyku, jakie się z tym wiąże…
Rodzina uważa, że Agnieszka z powodu gnijących martwych płodów dostała sepsy, czego w oświadczeniu nie potwierdza szpital. Jak czytamy w nim, stan pani Agnieszki pogorszył się 23 stycznia i wówczas „Wykonano szereg kolejnych badań, na podstawie których stwierdzono cechy zatorowości płucnej i zmiany zapalne. Wykonano wymaz w kierunku SARS-CoV-2 – wynik był pozytywny. Stan pacjentki cały czas pogarszał się. Lekarze podejmowali wszystkie możliwe działania, których celem było uratowanie pacjentki”.
Siostra zmarłej Agnieszki z Częstochowy: Potrzebujemy sprawiedliwości!
Siostra pani Agnieszki, Wioletta Paciepnik, za pośrednictwem instagramowego profilu Strajku Kobiet, opublikowała nagranie, w którym jeszcze raz relacjonuje, co się działo z siostrą przez ponad miesięczny pobyt w szpitalu oraz domaga się sprawiedliwości i odpowiedzialności za śmierć siostry bliźniaczki.
„Moja siostra zmarła w szpitalu po ponad miesięcznym pobycie tam. Była w ciąży bliźniaczej. Kiedy w grudniu jeden płód obumarł, mąż Agnieszki (a mój szwagier) błagał lekarzy, by ratowali mu żonę, nawet kosztem ciąży. Agnieszka nosiła tydzień martwy płód. Aż obumarł drugi. Oba wydobyto po dwóch dniach od ich zgonu.” – słyszymy w nagraniu.
Siostra zmarłej kobiety mówi także, że cały ten czas Agnieszka bardzo źle się czuła, miała podwyższone CRP, czyli wskaźnik stanu zapalnego w organizmie. A 25 stycznia zmarła.
„Do końca miałam nadzieję, że z tego wyjdzie. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Do szpitala idzie się po to, żeby dostać pomoc, a nie żeby umrzeć. Jak jest się w ciąży, to powinno się mieć jeszcze lepszą opiekę. Siostra spędziła święta w szpitalu, pożegnałam się z nią w ostatniej chwili. Aż zgasła. Bardzo potrzebujemy sprawiedliwości i będziemy jej szukać. Złożyliśmy skargę do Rzecznika Praw Pacjenta i zawiadomienie do prokuratury.” – mówi łamiącym się głosem.
Siostra Agnieszki: „Aguś, kocham cię wiesz? Wyjdziesz z tego!? Będzie dobrze, wiesz?” – słyszymy na nagraniu.
W sprawie śmierci 37-letniej Agnieszki z Częstochowy prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające.
#AniJednejWięcej
Historia 37-letniej Agnieszki jest kolejną ujawnioną dramatyczną śmiercią, do której, wszystko na to wskazuje, przyczynił się zakaz aborcji. 4 miesiące temu, we wrześniu 2021 r., zmarła 30-letnia Izabela z Pszczyny. Media opisywały także śmierć Anny ze Świdnicy, a Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny alarmowała o dziesiątkach kobiet, które muszą wręcz „uciekać” ze szpitali w ciążach zagrażających ich życiu.
Strach zachodzić w ciążę! Nawet jeśli bardzo się o nią starasz…
Kobiety, komentujące śmierć Agnieszki, piszą: „Strach zachodzić w ciążę” , „Jak się nie bać ciąży w późniejszym wieku? Gdy naturalne jest, że istnieje więcej zagrożeń?!”. „To jest chory kraj. Ile jeszcze kobiet musi umrzeć, by rząd przejrzał na oczy. Okrucieństwo.” „Jestem niepłodna i bardzo pragnę dziecka, ale to, co się dzieje, przepełnia mnie strachem – płakać mi się chce! Boję się!”
Na poniedziałek 31 stycznia rodzina zmarłej Agnieszki planuje konferencję prasową, podczas której chce powiedzieć jeszcze więcej na temat tego dramatycznego zdarzenia.
Przeczytaj >>> Kobieta w ciąży zdana na łaskę i niełaskę systemu?
Rodzinie, zwłaszcza osieroconym dzieciom Pani Agnieszki, składamy wyrazy najgłębszego współczucia.
Źródło: Instagram/Strajk Kobiet
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Legalne przerywanie ciąży – co dla lekarzy zmienił wyrok TK z 2020 r.?
Legalne przerywanie ciąży – co dla lekarzy zmienił wyrok TK z 2020 r.? Pytamy ekspertów
Dodaj komentarz