inseminacja, dawca, in vitro, nasienie on-line, nasienie na zamówienie, Cryos International, klinika nasienia, in vitro cena

Nasienie na zamówienie

Cryos International to jedyna klinika na świecie, która umożliwia zakup nasienia przez internet. Wystarczy wybrać dawcę z setek zarejestrowanych w ich internetowym katalogu. Nie wszyscy są anonimowi. Widzisz ich zdjęcie, znasz dane rodzinne, wymiary, pochodzenie, zawód, wykształcenie, możesz nawet usłyszeć ich głos. Wybierasz, zamawiasz, płacisz i za kilka dni zjawia się kurier z potencjalnym ojcem twojego dziecka. Kolejny zagraniczny wymysł czy alternatywa dla kobiet lub par, którzy z przyczyn od nich niezależnych nie mogą skorzystać z własnego nasienia. Przeczytajcie poniższy wywiad z Karoliną, a przekonacie się, że zakup nasienia on-line jest wspaniałą sprawą, która pozwala spełnić marzenie tysięcy ludzi, pragnących mieć dziecko.

Paulina Ryglowska-Stopka: Od 11 lat mieszkasz w UK. Powiedz nam, jak tam wygląda pomoc państwa w leczeniu niepłodności, czy np. in vitro lub inne metody wspomaganego rozrodu są refundowane?

Karolina M: In vitro jest refundowane do 2-3 prób. Zależy od hrabstwa. Wszystkie badania typu nasienie, hormony, usg, drożność jajowodów też. Cała diagnostyka. Jak już dostaniesz skierowanie do kliniki niepłodności, to od tego momentu wszystkimi badaniami zajmuje się klinika. Co ciekawe, legalnie w klinice w cenniku znaleźć można np. wynajem surogatki. Okres oczekiwania jest nawet niedługi. Już w pierwsze 4 miesiące klinika ma obowiązek podjąć leczenie i do roku przeprowadzić pierwszą próbę.

Jak długo staracie się o dziecko, co jest przyczyną niepowodzeń?

Staramy się od 2 lat, po 1,5 roku zrobiliśmy badania. Ja mam dziecko z pierwszego małżeństwa, ale nowy partner ma prawie zero plemników. Po konsultacjach w klinikach w Grecji, Bułgarii odmówili zabiegu. Wprost sugerują in vitro z dawcą lub tanią inseminację z dawcą, jeśli ja jestem zdrowa. Tyle dobrze, że są szczerzy i nie owijają w bawełnę, żeby naciągnąć na kasę. W UK nie zrefundują zabiegu, bo mam już 1 dziecko, a prywatnie to koszt 60-90 tys. zł.

Zdecydowaliście się na kontrowersyjną metodę inseminacji nasieniem dawcy on-line. Zdradź nam, na czym polega dokładnie ta metoda, ile kosztuje i jaka klinika ją oferuje? Gdzie można zaczerpnąć więcej szczegółowych informacji na ten temat?

Kliniką jest Cryoss International. Są tylko 2 filie na świecie, w Stanach i w Danii. Cena zależy od jakości nasienia dawcy i jego profilu. Najwyższa cena to 552 euro, to dawca z bardzo dużą ilością plemników, nieanonimowy. Katalog jest dostępny on-line. Wpisujesz kogo szukasz i pojawiają się profile dawców. W nieanonimowym profilu na stronie można znaleźć takie dane jak: szczegółowy opis dawcy, pochodzenie, choroby, zainteresowania, wykształcenie, praca, jego drzewo genealogiczne, list do dziecka i do potencjalnych rodziców, zdjęcia dzieci dawcy, jego poziom IQ, nagrany nawet głos dawcy, gdzie opowiada w paru zdaniach o sobie. Klinika oferuje odbiór nasienia bezpośrednio w klinice w okienku za jakieś 40 euro lub wysyłkę spermy na adres domowy do krajów Europy, gdzie wewnętrzne prawa, konwencje tego nie zabraniają. Wiem, że do UK na pewno można. Wysyłka zamrożonego nasienia w suchym lodzie kosztuje 170 euro, 220 euro w metalowym 12-sto kg ala sejfie, wypełnionym ciekłym azotem, który zwracasz kurierem w ciągu 7 dni do Danii. Jest zwrotna opłacona naklejka w zestawie dla kuriera. Jeśli nie zwrócisz, płacisz 100 euro za wypożyczenie na tydzień. Klinika zaleca sejf, jak masz problem z wyliczeniem owulacji, bo suchy lód to tylko na czas transportu 2-3 dni wytrzymuje. Tyle trwa wysyłka.

Cała procedura wygląda tak: składasz zamówienie i od tego dnia 2 dni później następuje wysyłka, która idzie kolejne 2-3 dni. Klinika wysyła też nasienie, potrzebne do in vitro, bezpośrednio do kliniki. Nasienie jest przebadane, wyczyszczone. Są też tańsze wersje za 60 euro nieczyszczonego nasienia. Klinika zaleca wykupienie minimum 2 słomek i zapewnia, że to wystarczy na 1 udany zabieg, przy założeniu, że kobieta jest zdrowa i płodna. Wysyłają również zestaw do domowej inseminacji. Myślę, że to dobra opcja. Pary znoszą różnie problemy niepłodności. Wykonanie zabiegu w zaciszu domowym, ze swoją ukochaną osobą, bez tego stresu, klinik, obcych, to super opcja. Uważam, że wszystko jest dla ludzi, jak nie można inaczej. Wszystkie szczegółowe informacje na temat kliniki można znaleźć na stronie Cryos International. Jest tam również tłumacz z opcją języka polskiego.

Skąd dowiedzieliście się o takiej możliwości? Kiedy zamierzacie podejść do inseminacji?

Wyczytałam o niej na angielskich i amerykańskich grupach o in vitro na fb. Dziewczyny chwaliły klinikę. Zamierzam zamówić moje nasienie na wiosnę tego roku.

Czy każdy może skorzystać z takiego internetowego banku nasienia, nawet pary mieszkające w Polsce?

Na stronie piszą tylko, że jeśli kraj nie ma ustawy zabraniającej wysyłkę to można. Najlepiej napisać maila do kliniki z zapytaniem.

Czy korzystając z takiej metody (mam na myśli internetowego dawcę nasienia) nie mieliście żadnych wątpliwości, obiekcji? Co na to wasza rodzina, znajomi? Wiedzą o tym?

Czuliśmy, że wynik nasienia będzie zły, ale że zero plemników to nie przypuszczałam, choć partner miał parę związków, jeden długi i ciąż nigdy nie było. Ale zanim wynik przyszedł, od razu rozmawialiśmy, że jak będzie zły to skorzystamy z dawcy. Mój mężczyzna stwierdził, że jak mamy ryzykować kupę kasy na coś, co nie ma racji bytu, co potwierdziło parę klinik, bo z jego praktycznie zera (wynik 0.2) nic by nie było, to nie ma sensu, poza tym jest też ryzyko, że dziecko może być chore. Ten wynik tak naprawdę tylko wskazał nam dalszą drogę i utwierdził w tym, co planowaliśmy. Szkoda marnować życia. Wiek też mamy kiepski: 35 i 33 lata. W sumie straciliśmy 2 lata łudząc się. Najpierw rok czekania, potem kolejne pół roku brania suplementów, z nadzieją, że może się jednak uda. Potem udaliśmy się na badanie nasienia prywatnie w UK. Mam już jedno dziecko, więc takim parom nic nie refundują. Koszt prywatnie wynosi 1800 zł, więc mało nie jest. W Polsce ok. 200 zł. Dodam, że rodzina wie, znajomi też, nie ukrywamy tego jakoś specjalnie. Rodzice wiedzą. Wszyscy są za i nam dopingują.

Czy jeśli byłaby taka możliwość (skorzystania z banku nasienia przez internet) w tak konserwatywnym kraju jak Polska, to czy również skorzystalibyście z takiej metody? Nie balibyście się odrzucenia przez niektóre klasy społeczeństwa?

Fakt, Polska to dziwny kraj. Za granicą takie rzeczy są na porządku dziennym, są popularne. Jest większa otwartość. Śmieszy mnie jak czytam na forach opinie typu: obca sperma nigdy… wolę nie mieć dzieci… adoptowane no może tak… Trochę zbyt wielkie halo z tego wszystkiego. Jakiś chory podział na moje, nie moje, swoje, nie swoje. Adoptowane to dobre, a z obcego jaja czy spermy to już niedobre. Każde dziecko zasługuje na miłość.

Nie ten, kto urodził, a ten kto wychował jest matką i ojcem. Przynajmniej tak mnie wychowano. I pomimo, że moja biologiczna matka była z patologicznej alkoholowej rodziny, a ojciec nieznany, zostałam adoptowana zaraz po urodzeniu ze szpitala. I nikt na to nie patrzył, nie wybrzydzał. Nie kategoryzował dziecka na lepsze czy gorsze. Ale to moje zdanie. Nie ma znaczenia co, kto, jak. Ważne, że pokochacie i wychowacie, i to będzie wasze dziecko, a nie Pani xxx czy Pana yyy. Przynajmniej tego nauczyli mnie rodzice. I dodam, że nie dano mi w życiu odczuć ani rodzina dalsza, ani znajomi rodziców, sąsiedzi, że jestem kimś gorszym. A wiedzieli wszyscy wkoło. Tata mówił, że jak tylko się dowiedzieli, że jest do adopcji dziecko, nieważne było z jakiej rodziny, genów czy zdrowe, czy chore, a byłam chorym wcześniakiem. Trzy miesiące przeleżałam w szpitalu. Liczyło się, że jest dziecko. Wzięli mnie. Pomimo wszystko zdecydowałabym się na to nawet w Polsce, dziecko to dziecko.

Czy chciałabyś coś jeszcze powiedzieć, doradzić innym parom walczącym o dziecko?

Więcej odwagi. Jeśli potrzebujesz dawcy – próbuj. Żebyś na starość nie żałowała, że mogłaś być matką, a z dumy nie chciałaś. Szkoda życia marnować. I tak kiedyś wszyscy umrzemy i nikt nie będzie pamiętał, że ktoś, kiedyś, gdzieś wziął jajko czy spermę. Jeden z miliona ludzi na świecie. A bycie matką i ojcem jest bezcenne. A dziecko? I tak będzie was uważało za rodziców, wyciągając małe rączki i mówiąc: kocham cię mamo. Nie będzie znało innej mamy czy taty, bo przecież nie powiesz dziecku.. „kochanie, nie jestem twoją mamą. A tata ma na imię… numer 1597”.

Dziękuję Karolino za piękny wywiad i cudowne przesłanie dla innych. Aż łezka zakręciła mi się w oku.

 


Autorka książki (jako Laura Lis) "Moje in vitro. Historia prawdziwa", w której pisze, że cuda się zdarzają i nigdy nie należy tracić nadziei.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *