Cięcie cesarskie stanowi niemal połowę porodów w Polsce. Kobiety przy porodzie naturalnym boją się bólu, niespodziewanych powikłań u siebie i dziecka oraz nacięcia lub pęknięcia krocza. Czy cięcie cesarskie jest mniej bolesnym i bardziej przewidywalnym rozwiązaniem? Sprawdzamy, co przedstawia raport NFZ oraz jakie jest zdanie położonych.
Polska jest w europejskiej czołówce pod względem przeprowadzanych cięć cesarskich, które wynoszą ok. 48 proc. wszystkich porodów. Najniższy odsetek cięć cesarskich jest w Izraelu (14,8 proc.), Norwegii, Islandii, Holandii, Finlandii i Szwecji (między 16,0 a 16,5 proc.).
Kobiety wciąż wolą cięcie cesarskie
W Polsce statystyki cięcia cesarskiego są zatrważające. W niektórych szpitalach tzw. cesarka stanowi 70 proc. wszystkich porodów, a w wybranych placówkach prywatnych – nawet 90 proc.
Cięcie cesarskie to nie droga na skróty, ale poważna operacja, która może wiązać się z powikłaniami. Kobieta znacznie dłużej dochodzi do siebie w porównaniu do porodu naturalnego.
Należy także pamiętać, że po cięciu zostaje na całe życie blizna. Co prawda jest ona nieduża i umiejscowiona nisko na podbrzuszu, ale efektem może być wystąpienie krwiaków, zakażeń rany pooperacyjnej czy zapalenia błony śluzowej macicy. Powikłaniem po operacji może być też zatorowość, szczególnie w pierwszych dniach po połogu i gdy kobieta z trudem wraca do aktywności.
Jak informuje Fundacja Rodzić Po Ludzku: „Pamiętaj, że cesarskie cięcie to poważna operacja brzuszna, naruszająca równowagę w Twoim organizmie i powrót do formy może zabrać Ci trochę czasu. Leki przeciwbólowe są podawane tak, abyś po około 8 godzinach od operacji mogła wstać z łóżka. Możesz mieć uczucie „ciągnięcia” w dole brzucha, odczuwać lęk przed kichnięciem, kaszlnięciem i wypróżnieniem – możesz mieć wrażenie, że brzuch Ci się „rozpadnie”.
Co bardziej boli – cięcie cesarskie czy poród naturalny?
Żadna położna i lekarz nie odpowiedzą na to pytanie, gdyż tyle odpowiedzi, ile kobiet. Nie ma na to reguły. Bywają kobiety, które godzinę po porodzie naturalnym dochodzą do siebie i pomagają koleżankom z sali. A sam poród wspominają bardzo pozytywnie – jako krótki, sprawny i świadomy.
Cięcie cesarskie to natomiast operacja polegająca na przecięciu powłok brzusznych, skóry, mięśni, otrzewnej i mięśnia macicy. Pomijając ryzyko powikłań pooperacyjnych, sama rekonwalescencja może trwać tygodniami. Operacja, przeprowadzana w znieczuleniu, nie boli, ale dotkliwy może być ból w połogu. Bywa, że cięcie cesarskie jest koniecznością – nie tylko to nagłe, ale też zaplanowane. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby kolejne porody odbywały się siłami natury, jeśli przeciwskazań brak.
Fundacja Rodzić Po Ludzku uspokaja: „Większość kobiet po przebytym cięciu cesarskim wykonanym poprzecznie w dolnym odcinku macicy (czyli w sposób w jaki wykonywana jest większość cięć cesarskich w obecnych czasach) MOŻE urodzić kolejne dziecko naturalnie. Również część kobiet po więcej niż jednym cięciu cesarskim będzie dobrymi kandydatkami do planowanego porodu pochwowego po cięciu cesarskim zwanego inaczej „próbą porodu” (ang. TOLAC).”
Kobieta, która ma za sobą jedno cięcie cesarskie ma średnio 72-75% szans na kolejny poród zakończony siłami natury. W przypadku kobiet po dwóch cięciach cesarskich szanse te są niewiele mniejsze i wynoszą 71%.
Położna uspokaja
Poród naturalny cieszy się złą sławą. Badania wskazują, że około 80% przyszłych matek odczuwa pewien stopień niepokoju związanego z porodem. Główne obawy dotyczą:
- Intensywnego bólu porodowego,
- Ewentualnych komplikacji zdrowotnych u siebie i dziecka,
- Nacięcia lub pęknięcia krocza i związanych z tym konsekwencji,
- Utraty kontroli nad swoim ciałem i odruchami fizjologicznymi,
- Braku wsparcia ze strony personelu medycznego.
Stacja TVN wyemitowała materiał o pracy położnej, którego bohaterka Barbara Ziemba, starsza położna z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach, opowiadała, jak dziś wygląda jej praca. Podkreślała, jak bardzo zmienił się szpital i opieka okołoporodowa:
„Wiele się zmieniło na przestrzeni tych wszystkich lat, tak jak ja zaczynałam pracę. Kiedyś kobiety były niemal ubezwłasnowolnione. Leżały w łóżkach, zresztą ja sama też tak rodziłam, i to nie było fajne. Ale teraz jest autonomia w porodzie, a nie – że musisz, połóż się. Takie możliwości jak piłka, drabinki, wanna z wodą, gaz rozweselający, znieczulenie zewnątrzoponowe. Aż by się chciało rodzić.”
Barbara Ziemba w ciągu swojej kariery zawodowej przyjęła prawie 800 porodów:
„Poród może trwać kilkanaście godzin. Pacjentki mówią nie dam rady, ale ten moment też minie (…) nigdy nie okłamuję pacjentek. Mówię bądź cierpliwa, bo ta cierpliwość jest bardzo ważna. Wspomnienia z porodu powinny być dobre. To są trudne przeżycia, ale pozytywne.”
Nierówności w Polsce dotyczące opieki okołoporodowej są dramatyczne
Raport Narodowego Funduszu Zdrowia wykazuje, że Polska ma jeden z najwyższych odsetków cięć cesarskich w Europie. Niemal połowa dzieci przychodzi na świat tą metodą (średnio 48 proc. porodów). W 2023 r. roku było to ponad 297 tys. porodów.
Do niedawna skrajne też były różnice odnośnie porodów z użyciem znieczulenia ogólnego. W województwie wielkopolskim jest to zaledwie 0,1 proc. porodów (z wyłączeniem cesarskich cięć). Natomiast w województwie mazowieckim znieczulenie zastosowano w 37,6 proc. porodów (z wyłączeniem cesarskich cięć).
„To efekt wieloletnich zaniedbań. Nierówności w Polsce dotyczące opieki okołoporodowej są dramatyczne” – komentuje Joanna Pietrusiewicz, prezes Fundacji Rodzić po Ludzku dl serwisu prawo.pl
Na szczęście zaczyna się to zmieniać. Jak podaje prawo.pl zgodnie z nowymi przepisami placówki, które podniosą odsetek znieczuleń, otrzymają premie finansowe. Zmiana finansowania przynosi efekty, co widać w najnowszych danych na temat udzielanych znieczuleń.Jeszcze do połowy 2024 r. liczba wykonywanych znieczuleń była bardzo niska, niektóre województwa niemal zupełnie go nie stosowały przy porodach, pomimo że procedura była określona jako gwarantowana dla kobiet. W 2022 r. tylko 14 proc. porodów odbyło się ze znieczuleniem zewnątrzoponowym, które jest refundowane przez NFZ.
Wraz z wprowadzeniem nowych przepisów, szpitale które zastosują znieczulenie zewnątrzoponowe lub podpajęczynówkowe mogą liczyć na wypłatę premii finansowej w jednym z trzech progów. Natomiast wskaźnik znieczuleń niższy niż 5 proc. wiązać się będzie z niższych wynagrodzeniem za przeprowadzony poród.
Zmiany te już przynoszą efekty.
Wcześniej na poród ze znieczuleniem mogła liczyć co setna rodząca. We wrześniu 2024 roku już co 12. rodząca (8 proc.).
Dla kobiet, które do porodu naturalnego zniechęca przed wszystkim wizja ogromnego bólu, świadomość zapewnienia gwarantowanego znieczulenia, z pewnością przyniesie wiele spokoju i ulgi.
Źródła:
- https://www.prawo.pl/zdrowie/wzrost-liczby-znieczulen-podczas-porodu,531154.html
- https://www.prawo.pl/zdrowie/wzrost-cesarskich-ciec-w-polsce-problemy-z-opieka-okoloporodowa,525323.html
- https://dziendobry.tvn.pl/parenting/ciaza/strach-przed-porodem-naturalnym-czego-najbardziej-boja-sie-ciezarne-polozna-obala-mity-st8268780
- https://gdzierodzic.info/bazawiedzy/na-czym-polega-cesarskie-ciecie/
- https://gdzierodzic.info/bazawiedzy/vbac-czyli-porod-drogami-natury-po-przebytym-uprzednio-cieciu-cesarskim/
- https://www.nfz.gov.pl/aktualnosci/aktualnosci-centrali/porody-w-polsce-w-danych-nfz-mapa-i-raport,8405.html
Fot. pixabay.com/Parentingupstream
Dodaj komentarz