Ból przed porodem to jeden z najczęstszych lęków kobiet w ciąży. Wiele z nich decyduje się na znieczulenie zewnątrzoponowe, ale spora część rodzących stosuje naturalne metody łagodzenia bólu porodowego. Jednym z nich jest… grzebień. Tak, to nie jest żart – o czym przekonuje Jen Davel, brytyjska doula, od lat wspierająca kobiety podczas porodu. Jak grzebień do włosów pomaga rodzącym?
Istnieje sporo sposobów na łagodzenie bólu podczas porodu. Kobiety, które nie chcą korzystać podczas porodu ze znieczulenia zewnątrzoponowego, mają do wyboru wiele metod alternatywnych, które znane są od pokoleń i stosowane są do dziś. Doskonale znane są kąpiele w ciepłej wodzie, masaż pleców, techniki oddychania czy siedzenia na piłce. Niektórym kobietom pomaga podczas porodu gaz rozweselający, a niektórym nawet taniec [pisaliśmy o tym w tym artykule].
Grzebień podczas porodu łagodzi ból
Niewiele jednak kobiet wie, że skutecznym sposobem na znaczne obniżenie bólu porodowego jest trzymanie w dłoni grzebienia do włosów.
Jak przekonuje doświadczona doula Jen Davel z Wisconsin, grzebienie do włosów o drobnych zębach są od lat używane przez rodzące kobiety. Choć brzmi to jak żart, metoda ta ma swoje logiczne uzasadnienie, a leży ona w tzw. bramkowej teorii bólu. Według niej każdy impuls nerwowy informujący o bólu musi najpierw przejść przez pewien punkt w rdzeniu kręgowym – a prościej rzecz ujmując: mózg może skupić się tylko na wybranej liczbie doznań.
– W związku z tym, że zakończenia nerwowe są bliżej dłoni, szybciej docierają do mózgu. Ściskanie grzebienia, powoduje ucisk niczym akupunktura i pomaga ciału zapomnieć o skurczach podczas porodu – tłumaczy Davel.
Doula proponuje tę metodę wielu swoim podopiecznym, zwłaszcza w momencie, gdy widzi, że nadchodzą skurcze, ciało się napręża i zbliża się duży ból. – Nie pamiętam, ile kobiet dzięki tej metodzie przetrwało poród, ale liczę je już w setkach – śmieje się Devel.
Kobiety: Grzebień podczas porodu – to naprawdę działa
Post „z grzebieniem” na facbookowym profilu Fox Valley Birth and Baby, którego współzałożycielką jest Devel, w ciągu zaledwie kilku dni przyniósł ponad 23 tysiące komentarzy i tyle samo udostępnień. Kobiety nie tylko ze zdziwieniem reagowały na taką metodę, ale także potwierdzały, że grzebień podczas porodu rzeczywiście pomaga podczas skurczów.
Wśród komentujących są także Polki, które potwierdzają, że grzebień podczas porodu to była najbardziej przydatna rzecz. „Tak! To prawda. Moja doula dała mi mały grzebyk z do ściśnięcia i to była najbardziej pomocna rzecz podczas całej akcji porodowej!” – pisze jedna z nich.
Inna dodaje: „To naprawdę działa. Moje drugie dziecko rodziłam całkowicie naturalnie, stosując jedynie techniki oddychania równomiernego, poruszania się i chwytałam grzebień przez cały poród. Ból podczas ucisku dłoni stawał się zauważalnie mniej dotkliwy”.
„Chciałbym wiedzieć o tym, kiedy rodziłam pierwszego syna. Teraz rodzę drugie dziecko w październiku i na pewno zapakuję grzebień” – pisze kolejna mama.
Jak trzymać grzebień podczas porodu
Nie bez znaczenia jest, w jaki sposób kobieta trzyma grzebień podczas porodu. Ważne jest, by ząbki były skierowane do wewnętrznej części dłoni, a nie w stronę opuszków palców. Ucisk powinien nastąpić w momencie zbliżającego się skurczu, a następnie zwolnienie go – gdy skurcz się skończy.
Choć metoda wydaje się może nieco „magiczna”, dla wielu kobiet okazała się bardzo pomocna. A że mały grzebień zajmuje niewiele miejsca w torbie do szpitala, może warto go spakować nie tylko z myślą o przeczesaniu włosów?
Źródło: Fox Valley Birth and Baby/Facbook
POLECAMY: Rodziła na oczach setek tysięcy Youtuberów. Transmisja porodu domowego na żywo.
Rodziła na oczach setek tysięcy Youtuberów. Transmisja porodu domowego na żywo
Maciej
2021-05-06 06:11Pani Karolina Wagner, Szanowna Pani, bardzo ciekawy artykuł, ja wymyśliłem ukojak patent, kawałek mocnego brzozowego drewna, ciepły w dotyku do obracania w palcach dłoni, pomagający rozładować stres i ból związany z porodem. Doule mają swoje sposoby i w takie czary nie wierzą, ale mam trójkę ukojakowych wnuków. Pozdrawiam serdecznie, Maciej Piegat