To tłumaczy, dlaczego w Polsce niepłodnych chce się leczyć modlitwą

Czy kogoś dziwi, że Minister Zdrowia nie rozumie, jak działa pigułka dzień po, a in vitro nie uważa za skuteczną procedurę medyczną, lecz za niesprawdzoną hipotezę? To działanie matematyczne i próba znalezienia na nie odpowiedzi dużo może wyjaśnić. Rozwiąż je, a być może wiele rzeczy przestanie cię dziwić…

Jedna zagadka, wiele odpowiedzi

Ostatnio w jednej z grup na najbardziej popularnym portalu społecznościowym pojawiła się zagadka matematyczna:
8 : 2 (3 + 1) = ?

No i zaczęło się. W odpowiedziach królowała, niestety błędna, 1, niekiedy z komentarzem: To oczywiste, zadanie na poziomie szkoły podstawowej. Niekiedy (o zgrozo) pojawiał się również komentarz w rodzaju: To zadanie nie jest jednoznaczne. Może to być albo 1 albo 16 i obie odpowiedzi są prawidłowe.

Otóż nie. Nie są. Matematyka jest nauką formalną i ścisłą. Oznacza to, że każde rozwiązanie zadania matematycznego jest jednoznaczne, a każdy zapis musi być interpretowany w jedyny właściwy sposób, określony regułami matematyki.

Tych cech nie ma na przykład fizyka, która jest nieustannym placem budowy. Każde jej odkrycie zostaje z czasem poprawione, zastąpione lepszą teorią naukową. Spektakularnym przykładem jest zastąpienie teorii sir Isaaka Newtona o powszechnym prawie ciążenia teorią względności Alberta Einsteina, która lepiej i bardziej kompleksowo opisuje prawa natury, włączając grawitację w szerszy kontekst zjawisk fizycznych. Swoją drogą teoria Newtona jest na tyle przystępna, że nadal w wielu przypadkach całkowicie wystarczająca i nauczana (jeszcze) w każdej podstawówce.

Racja jest jak d***a, każdy ma swoją

Wracając jednak do zagadki matematycznej. Przerażający jest w tym wszystkim fakt, że tak wiele osób ma rację – to jest wiedza zdobywana przeze mnie w okolicach drugiej albo trzeciej klasy szkoły podstawowej. Pomimo tego ludzie w bardzo różnym wieku (podkreślam, aby oddalić zarzut, że problem dotyczy wyłącznie tzw. gimbazy) od lat 10 do 110 udzielają często całkowicie błędnej odpowiedzi, z pełnym przekonaniem o swojej, jedynie słusznej racji. Będą o to, nie przebierając w słowach, kruszyć wirtualne kopie aż do ostatniego tchu.

Nasunęły mi się w związku z tym dwa wnioski. Pierwszy – mało odkrywczy, choć przykry, że każdy jest obłędnie przekonany o własnej nieomylności. Zjawisko to nie ma żadnego związku z rozmiarem zagadnienia, którego dotyczy. Choćby rzecz dotyczyła kwestii prostej zagadki albo sporu czy niebiesko-zielona koszulka na zdjęciu jest bardziej niebieska czy bardziej zielona. Nikt nie pozwoli sobie na dyshonor i podważenie własnej opinii. A już zmiana zdania jest hańbą i wymagałaby likwidacji konta na portalu.

Druga refleksja jest jeszcze bardziej przygnębiająca. Jeśli tak elementarne błędy są przez ludzi popełniane w prostym zadaniu matematycznym, to niemal na pewno podobne błędy popełniane są w innych dziedzinach, które często są po wielokroć bardziej złożone i nie istnieją jedyne poprawne odpowiedzi. Biologia, fizyka, chemia. Medycyna, ochrona środowiska, bezpieczeństwo narodowe, edukacja.

Politycy – wybrani spośród nas

Zakładając dalej, że politycy są tylko reprezentacją społeczeństwa, przyjąć trzeba, iż jeśli zapytać 460 posłów o wynik tego działania, to przynajmniej połowa z nich udzieli błędnej odpowiedzi. Wielu podkreśli jeszcze, że tylko poseł innej partii mógłby odpowiedzieć inaczej (czyli w mniemaniu pytanego – błędnie). I nie będzie to bynajmniej ani połowa z lewej strony sali, ani z prawej. Bo ignorancja ma równie demokratyczny rozkład Gaussa w każdej partii.

Podejrzewam zatem, że istnieje całkiem spore prawdopodobieństwo nie tylko, że ktoś, kto jest przykładowo ministrem środowiska, nie potrafi rozwiązać prostego równania. To jeszcze byłoby wybaczalne. Myślę, że są całkiem spore szanse, że minister środowiska nie zna się na środowisku, minister edukacji nie zna się na edukacji, a minister finansów nie zna się na finansach. Choćby dlatego, że każde z tych zagadnień jest nie do ogarnięcia w całości przez jednego człowieka, a nawet niewielką grupę osób. Ceną rozbudowanej wiedzy jest bardzo wąska specjalizacja. Tak jak w medycynie – są lekarze tzw. ogólni, jednak nie znaczy to, że są neurologami, chirurgami, laryngologami, andrologami i patologami w jednym. Na szczęście. (Doprawdy, nie chciałbym być badany przez patologa za życia.)

Co gorsze – ministrowie nigdy się do tego nie będą w stanie przyznać, bo to byłby dyshonor, hańba. Czy w tej sytuacji dziwi kogokolwiek, że Minister Środowiska ochrania przyrodę wycinką najstarszych drzew i ubojem chronionych gatunków zwierząt? Czy kogoś zadziwia reforma edukacji polegająca na cofnięciu poprzedniej reformy edukacji z dodaniem kilkuset lekcji religii?

Czy kogoś dziwi, że Minister Zdrowia nie rozumie jak działa pigułka dzień po, a in vitro nie uważa za skuteczną procedurę medyczną, lecz za niesprawdzoną hipotezę?

Każdy z ministrów oczywiście na pewno mógłby znaleźć w swoim otoczeniu kogoś, kto zna właściwsze rozwiązania. Aby jednak zacząć poszukiwać dobrych doradców, trzeba się przyznać do braku monopolu na prawdę. Po to właśnie wymyślono, całkowicie zaniedbaną obecnie, instytucję konsultacji społecznych. Konsultacje takie znacznie zwiększają szanse znalezienia kogoś, kto potrafi sobie radzić z wilkami inaczej niż naładowaną strzelbą, a z ochroną puszczy inaczej niż przy użyciu piły łańcuchowej. Nikt nie zapytał farmaceutów, czy faktycznie nastolatki łykają pigułkę dzień po niczym dropsy (osobiście w to wątpię, choćby ze względu na cenę, stanowiącą całe kieszonkowe).

Odkryj prawdę (jeśli potrafisz)

Omnipotentna władza nie widzi już potrzeby konsultowania się z kimkolwiek w jakiejkolwiek sprawie. To odbiera władzy jakąkolwiek szansę na poznanie racjonalnej argumentacji, która przecież istnieje. Wystarczy po nią sięgnąć, zamiast wierzyć w jedyną słuszną, choć niekoniecznie poprawną, własną odpowiedź. Nie dlatego, żeby udowodnić czyjąś rację, ale po to, by ustalić, gdzie leży prawda. A ona nie leży po jednej czy drugiej stronie, ani nie leży pośrodku. Prawda zawsze leży dokładnie tam, gdzie leży. Rolą nauki jest jej odkrycie.

Ludzie, którzy nami rządzą są do nas podobni. Tak samo omylni. Tak samo trudno im się do tego przyznać. Tak samo zadufani w sobie. Jacy mają być, skoro wybrani zostali spośród nas? Tak działa demokracja. Jedynie dzięki wielkiej władzy ich błędy mają wielkie negatywne konsekwencje. Choć są przekonani, że to właśnie oni mają rację. Jak każdy.

Post scriptum dla niematematyków

Sprawdź jedyny poprawny wynik działania 8 : 2 (3 + 1) = ? 

 

  • Strony:
  • 1
  • 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *