Prof. Spaczyński: pora wrócić do finansowania metod wspomaganego rozrodu z pieniędzy publicznych
Gwarantem dostępu do świadczeń nie jest infrastruktura oraz zasoby kadrowe, choć to ważne warunki, ale finansowanie. Jeśli procedury diagnostyczne i terapeutyczne nie są refundowane, tego dostępu dla pacjentów nie będzie, a przynajmniej nie w systemie publicznym. Właśnie z takim problemem mamy do czynienia w obszarze medycyny rozrodu – mówi prof. Robert Spaczyński, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii.
Coraz większym problemem zdrowotnym pozostają w Polsce różnorodnie uwarunkowane zaburzenia płodności. Wiele par z tym problemem decyduje się na diagnostykę i leczenie w sektorze prywatnym. Czy istnieją dane pozwalające ocenić jaki to odsetek?
Niestety, precyzyjna odpowiedź na to pytanie jest niemożliwa z uwagi na brak wiarygodnych danych. Szacuje się, że niepłodność dotyka ok. 15 proc. par w wieku reprodukcyjnym, co w przeliczeniu na liczby bezwzględne daje około półtora miliona pacjentów w Polsce. To wszystko jednak szacunki, ponieważ w obszarze medycyny rozrodu – podobnie jak w bardzo wielu innych dziedzinach medycyny – brakuje kompleksowo prowadzonego rejestru medycznego. Najlepiej funkcjonującym rejestrem medycznym wydaje się być w zasadzie jedynie Krajowy Rejestr Nowotworów. Pomimo, że dysponujemy Rejestrem Medycznie Wspomaganej Prokreacji, nie obejmuje on procedur diagnostycznych i wszystkich procedur leczniczych. W innych obszarach terapeutycznych, m.in. w medycynie rozrodu, uzyskanie miarodajnych danych, które pozwalałaby ocenić jak wielu pacjentów korzysta ze świadczeń w przebiegu diagnostyki i leczenia danego schorzenia w ramach systemu publicznego, jest mocno ograniczona. Oczywiście, taką próbę można podjąć analizując dane Narodowego Funduszu Zdrowia: każdy świadczeniodawca ma bowiem obowiązek raportowania liczby i rodzaju udzielanych świadczeń, które oznaczone są konkretnym kodem. Problem w tym, że to w jaki sposób dane świadczenie zostanie zakodowane i zaraportowane często nie wynika z faktycznego stanu klinicznego pacjenta, a z kalkulacji ekonomicznej. Część świadczeń jest po prostu lepiej wyceniona i to właśnie takie usługi podmioty lecznicze starają się raportować tak często jak to możliwe – mogą wówczas liczyć na lepsze finansowanie.
Na wstępnym etapie diagnostyki w kierunku ewentualnych przyczyn zaburzeń płodności większość par – ze wspomnianych 1,5 mln – szuka pomocy w ramach systemu finansowanego ze środków publicznych. Choć czas oczekiwania na wizytę pozostaje zdecydowanie zbyt długi, to jednak należy zaznaczyć, że pacjenci mają dostęp np. do diagnostyki endokrynologicznej oraz metod umożliwiających ocenę drożności jajowodów.
W przypadku określonych patologii system publiczny oferuje też dostęp do leczenia operacyjnego zarówno technikami endoskopowymi, jak i otwartymi. Jeśli nie uda się na tym etapie zidentyfikować przyczyny zaburzeń płodności, pary najczęściej decydują się na skorzystanie z sektora prywatnego: możliwości systemu publicznego w tym miejscu się bowiem kończą. Nierefundowane pozostaje także leczenie niepłodności z wykorzystaniem metod wspomaganego rozrodu, a więc inseminacji domacicznej i zapłodnienia pozaustrojowego. Dziś jedyną alternatywną dla pacjentów są programy finansowane ze środków samorządowych, realizowane w części regionów Polski.
Czy poszerzenie dostępu do leczenia niepłodności byłoby zatem zasadne?
Stwierdzenie, że system publiczny nie oferuje niczego parom diagnozującym się i leczącym w kierunku niepłodności byłoby niesprawiedliwe. Jak wspomniałem, pacjenci mają dostęp do diagnostyki i leczenia na pierwszym etapie – choć z pewnością dostęp ten mógłby być szerszy i bardziej kompleksowy.
Finansowania brakuje nie tylko w obszarze technik wspomaganego rozrodu, ale również w zakresie procedur zabezpieczania płodności, która dotyczy chorób onkologicznych (oncofertility) oraz innych schorzeń systemowych skutkujących obniżeniem rezerwy jajnikowej lub pogorszeniem męskiej płodności.
Musimy zdać sobie sprawę, że podstawowym gwarantem dostępu do świadczeń nie jest infrastruktura oraz zasoby kadrowe, choć oczywiście to niezwykle ważne warunki, ale finansowanie. Jeśli procedury diagnostyczne i terapeutyczne nie są refundowane, tego dostępu dla pacjentów nie będzie, a przynajmniej nie w systemie publicznym. Właśnie z takim problemem mamy w dużej mierze do czynienia w obszarze medycyny rozrodu.
Co publiczny system oferuje pacjentom diagnozującym się i leczącym w kierunku męskiej niepłodności?
Niestety, to kolejny obszar, w którym odczuwamy dotkliwe bariery w dostępie do świadczeń. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy są braki kadrowe. W systemie ochrony zdrowia nie ma wystarczającej liczby specjalistów posiadających certyfikat Polskiego Towarzystwa Andrologicznego, tymczasem w systemie kształcenia nie funkcjonuje odrębna specjalizacja z andrologii klinicznej. Badanie nasienia nie jest świadczeniem trudno dostępnym, ale bez odpowiedniej interpretacji, którą powinien z całą pewnością wykonać androlog, jego wyniki często niewiele wnoszą do procesu diagnostycznego. Wobec braku specjalistów dostęp do bardziej zaawansowanych metod diagnostycznych męskich zaburzeń płodności oraz konsultacji andrologicznej jest bardzo ograniczony, a w części regionów Polski pacjenci są go po prostu pozbawieni.
Przeczytaj także: Poronienia nawracające – co może być ich przyczyną?
Czy istnieje więc konieczność większej integracji sektora prywatnego z publicznym?
Oczywiście, takie działania jak najbardziej są zasadne i konieczne. Wszystko rozbija się jednak o finansowanie. Dziś leczenie niepłodności w znaczącej mierze przejął sektor prywatny. Gdyby jednak politycy i urzędnicy podjęli decyzję o zapewnieniu świadczeniom z tego zakresu odpowiedniego finansowania, nic nie stałoby na przeszkodzie temu, by także prywatne ośrodki podpisywały kontrakty z Ministerstwem Zdrowia lub Narodowym Funduszem Zdrowia. Wówczas pacjenci zyskaliby znacznie szerszy dostęp do diagnostyki i leczenia, za które nie płaciliby z własnej kieszeni: ich koszty poniósłby publiczny płatnik.
Niezwykle cenne i pożądane byłyby zatem działania na wzór programu leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego na lata 2013-2016. Zapewniał on finansowanie świadczeniom, które można ocenić wyłącznie jako potrzebne i korzystne dla pacjentów, a przy tym forma tego dofinansowania pozwalała na wydatkowanie pieniędzy w sposób przejrzysty i kontrolowany.
Za skutecznością programu przemawiają dane dotyczące uzyskanych ciąż i urodzeń: do lipca 2020 roku dzięki tym działaniom przyszło na świat ponad 22 tysiące dzieci, a przecież transfery wykorzystujące zamrożone wówczas zarodki wykonywane są do dziś. Środowisko medyczne dostrzega celowość takich działań, ale ostateczna decyzja należy do polityków.
Czy dysponujemy obecnie wystarczającą liczbą specjalistów z zakresu endokrynologii ginekologicznej i medycyny rozrodu?
W mojej ocenie ta liczba jest wystarczająca. Obecnie system umożliwia, po wcześniejszym zrealizowaniu specjalizacji z ginekologii i położnictwa, uzyskanie specjalizacji w tym obszarze w ponad 50 miejscach. Stale odbywa się również proces akredytacji ośrodków, w których odbywają się staże cząstkowe – w tej chwili takich placówek jest ok. 100. Obecnie trwają też prace nad aktualizacją programu specjalizacji, choć tu nie będzie rewolucji: program zostanie po prostu dostosowany do obowiązujących przepisów. Z pewnością nadal należy dążyć do poprawy współpracy pomiędzy sektorem prywatnym a publicznym – staże odbywają się bowiem zarówno w placówkach prywatnych jak i publicznych.
Warto zauważyć, że to bardzo atrakcyjna ścieżka kształcenia dla młodych lekarzy. Pozwala zdobyć szeroką wiedzę z dziedziny endokrynologii, endokrynologii ginekologicznej i medycyny rozrodu oraz medycyny perinatalnej z zakresu wczesnego rozwoju płodu i ciąży. Elementem kształcenia jest też zdobycie umiejętności teoretycznych i praktycznych z zakresu wykonywania zabiegów histeroskopowych i laparoskopowych oraz metod wspomaganego rozrodu.
Wśród specjalistów ginekologii i położnictwa zainteresowanie zagadnieniami z obszaru medycyny rozrodu jest ogromne. Staramy się jako Polskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu i Embriologii, wychodzić temu naprzeciw. Wspólnie z Polskim Towarzystwem Ginekologów i Położników opracowaliśmy rekomendacje dotyczące diagnostyki i leczenia niepłodności, stale angażujemy się również w liczne działania o charakterze edukacyjnym.
Jakie potrzeby systemowe i organizacyjne dostrzega Pan w obszarze leczenia endometriozy szczególnie jej zaawansowanych postaci, które wymagają interwencji chirurgicznej?
W tym obszarze niezaspokojone potrzeby zdrowotne są bardzo duże. Musimy sobie zdawać sprawę, że leczenie zabiegowe zaawansowanej endometriozy charakteryzuje się bardzo wysokim stopniem trudności, porównywalnym do poziomu skomplikowania operacji onkologicznych.
Niestety, wyceny proponowane przez NFZ i AOTMiT są bardzo niskie. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat wiele mówiło się o konieczności retaryfikacji tych procedur, ale skończyło się jedynie na deklaracjach. Skutkiem tego dostępność do leczenia zabiegowego w ramach systemu publicznego jest bardzo niska, a lukę w dostępie wykorzystał sektor prywatny.
W ostatnim czasie powstało wiele wysokospecjalistycznych prywatnych ośrodków, gdzie ceny takich zabiegów są bardzo wysokie. Najpilniejszą zmianą organizacyjną w tym zakresie pozostaje korekta finansowania – bez tego stworzenie sieci specjalistycznych publicznych ośrodków ani publikacja nowych wytycznych postępowania nie poprawi dostępności dla pacjentów.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Hiperprolaktynemia – częsty problem, który może mieć niekorzystny wpływ na płodność
-
Kalendarz ciąży
-
Kalkulator beta HCG
-
Kalkulator porodu
-
Kalkulator dni płodnych
-
Kalkulator BMI i prawidłowej wagi
-
Kalkulator kalorii
-
Kalkulator ciąży
Płodność TV
Zobacz więcej-
Dieta i probiotyki w hamowaniu stanów zapalnych organizmu a płodność
29.05.2025 -
Diagnostyka pary pod kątem niepłodności. Przygotowanie i badania dla niej i dla niego
23.05.2025 -
Ciąża po 40-stce. Niepłodność i starania o dziecko u dojrzałych kobiet
12.05.2025 -
Oligozoospermia, azoospermia, kryptozoospermia, teratozoospermia – leczenie męskiej niepłodności
05.05.2025
Podcasty
Zobacz więcej-
Leczenie niepłodności w zespole PCOS
31.08.2022 -
Otyłość a niepłodność
25.08.2022 -
Insulinooporność okiem dietetyka – jak powinna wyglądać dieta: praktyczne wskazówki dla kobiet starających się o ciążę
06.04.2022 -
Jak poprawić parametry nasienia dietą – co jeść, co suplementować, ile trwa dietoterapia męskiej niepłodności?
04.04.2022