Dla wielu par zapłodnienie pozaustrojowe jest jedyną szansą na posiadanie dziecka. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że nie jest to jedyna metoda leczenia niepłodności. O tym, kiedy in vitro jest, a kiedy nie jest potrzebne, rozmawiamy z dr Esterą Kłosowicz – specjalistką leczenia niepłodności z kliniki Parens w Krakowie.
Kiedy in vitro jest potrzebne?
Do leczenia niepłodnością metodą in vitro kwalifikują się pary, u których po wykonaniu wszystkich niezbędnych badań zostaną stwierdzone:
- czynnik jajowodowy (np. obustronna niedrożność jajowodów, brak jajowodów),
- endometrioza,
- choroby genetyczne (np. nieprawidłowy kariotyp lub urodzenie dziecka z wadą),
- zaburzenia hormonalne (gdy inne sposoby leczenia są nieskuteczne),
- choroby wirusowe,
- bardzo słabe parametry nasienia.
Jeżeli chodzi o endometriozę, in vitro zalecane jest w przypadku 3 i 4 stopnia. Jednak to takiego leczenia może kwalifikować się nawet 1 i 2 stopień – wszystko zależy od tego, ile kobieta ma lat, jaką ma rezerwę jajnikową i przeszłość starań o ciążę.
Każda para, która zgłasza się do kliniki leczenia niepłodności, jest traktowana indywidualnie. Przy wyborze metody leczenia i kwalifikacji do in vitro duże znaczenie ma także wiek partnerów oraz rezerwa jajnikowa. Nie chcemy zabierać czasu na zajście w ciążę i często jest to czynnikiem przemawiającym za tym, aby zakwalifikować parę do zapłodnienia pozaustrojowego. Część par nie akceptuje tej metody, mimo naszych wskazań. Wtedy skupiamy się na innych technikach, które zwiększą szansę na ciążę – mówi dr Estera Kłosowicz.
Jakie wady u dziecka można wyeliminować dzięki zapłodnieniu pozaustrojowemu?
Diagnostyka preimplantacyjna pozwala na genetyczną analizę zarodków, dzięki czemu zostaje zmniejszone ryzyko wystąpienia ciężkich defektów u dziecka. Trzeba jednak pamiętać, że wykonanie takich badań nie daje pewności na to, że transfer zakończy się sukcesem. Zdarza się, że zarodek uznany za zdrowy nie może się zaimplementować.
Są dwa rodzaje diagnostyki preimplantacyjnej. Pierwszy z nich stosuje się, gdy mamy stwierdzoną konkretną mutację (np. jeden z rodziców ma nieprawidłowy kariotyp). Wtedy możemy sprawdzić, czy u zarodków również występuje dana mutacja i ewentualnie zrezygnować z transferu. Druga metoda jest zalecana kobietom powyżej 40. roku życia. Jest ona wykonywana w kierunku najczęściej występujących wad (zespół Downa, zespół Patau, zespół Edwardsa). Trzeba jednak pamiętać, że stwierdzenie ich braku nie wyklucza możliwości wystąpienia innych nieprawidłowości – wyjaśnia dr Estera Kłosowicz.
Leczenie w przypadku, gdy in vitro nie jest potrzebne
U niektórych par istnieje możliwość wdrożenia innych metod leczenia niepłodności. Są to:
- stymulacja jajeczkowania (terapia hormonalna),
- inseminacja domaciczna (gdy parametry nasienia są niskie lub wykorzystuje się nasienie dawcy).
U części par udaje się dzięki nim uzyskać ciążę już po kilku cyklach. Zdarza się jednak, że mimo ich zastosowania ostatecznie konieczne jest wykonanie zabiegu in vitro.
Dodaj komentarz