Jak wygląda in vitro w Dubaju i ile kosztuje

Makijaż po porodzie i wybór płci. Polka opowiada, jak wygląda in vitro w Dubaju

„In vitro w Dubaju to żadne tabu” – mówi Aleksandra Sawczyn Moossdorff, Polka mieszkająca w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Wspólnie z mężem są rodzicami 16-miesięcznego chłopca Maxa. Ich droga do szczęścia była kręta i zawiła, jednak zakończyła się sukcesem.  Zapytaliśmy Panią Aleksandrę, jak wygląda proces leczenia i opieka nad ciężarną w tym egzotycznym zakątku świata.

Jak to się stało, że wspólnie z mężem zamieszkaliście w Dubaju?

Aleksandra Sawczyn Moossdorff: Do Zjednoczonych Emiratów Arabskich trafiliśmy ze względu na chęć zmiany otoczenia. Wcześniej mieszkaliśmy kilka lat w Londynie. Marzyło nam się jednak coś innego. Mój mąż jest Holendrem, specjalistą od spraw podatkowych, bez problemów znalazł tu pracę. Ja również pracowałam w administracji, a obecnie zajmuję się opieką nad naszym synkiem Maxem.

Nie ukrywa pani, że wasza droga do szczęścia, czyli do upragnionego dziecka, była zawiła.  Miała pani problemy z zajściem w ciążę.

Tak. Mieszkając w UK, nie myśleliśmy jeszcze o dziecku, dlatego nie miałam jeszcze świadomości, że starania mogą potrwać dłużej niż planowałam. W Anglii chodziłam zwyczajnie na badania kontrolne do ginekologa, robiłam USG piersi czy badania profilaktyczne. Dopiero w Dubaju, kiedy na poważnie zaczęliśmy myśleć o dziecku, dowiedziałam się, że cierpię na zespół policystycznych jajników, mam tendencję do ciągle rosnących cyst na jajnikach. Dodatkowo od lat zmagałam się z chorobą Hashimoto. Nie miałam szans na naturalną ciążę. Dowiedziałam się, że choroba autoimmunologiczna postarzyła moje jajniki o jakieś 10 lat. Zamiast czekać, łudzić się i tracić cenny czas, od razu przeszliśmy do procedury in vitro.

Jak wygląda opieka medyczna w Dubaju? Czy in vitro jest finansowe przez państwo?

Podstawowa różnica pomiędzy Emiratami a UK jest taka, że w UK opieka zdrowotna jest „państwowa” i publiczna tak jak Polsce (oczywiście można leczyć się prywatnie), natomiast w ZEA wszystko jest prywatne. Im lepsze ubezpieczenie/polisę się posiada (wykupione przez pracodawcę i sponsora wizy bądź za prywatne pieniądze), tym wyższy zakres i status opieki medycznej. Innymi słowy, za całe leczenie trzeba płacić. Większość ubezpieczycieli nie pokrywa leczenia niepłodności i nie zwraca kosztów. Za wszystko trzeba płacić – od wizyt, po leki, dodatkowe badania, transfer zarodków oraz ich przechowywanie itd.

Ile trzeba zapłacić za podejście do in vitro?

Koszt jednego in vitro w ZEA waha się w zależności od kliniki oraz leczenia indywidualnego (czasem zachodzi potrzeba dodatkowych badań oraz zabiegów typu usunięcie polipów, cyst przed czy przywrócenie regularnego cyklu).

Można przyjąć, że średni koszt to od 30 tys. zł, a nawet 60 tysięcy zł za jeden cykl in vitro (wliczone są w to leki, wizyty, badania typu USG, pobranie jajeczek, ich mrożenie i potem transfer). Oczywiście, jak wszędzie są kliniki, które obiecują cuda za 15 tys. zł i mniej, ale to mało wiarygodne miejsca, nastawione tylko na szybki wyzysk pacjentek.

Do powyższych kosztów dochodzi potem tzw. roczny abonament za przechowywanie/mrożenie embrionów lub jajeczek (ok. 3 tys. zł za rok) lub koszty kolejnych transferów, jeśli pierwszy się nie powiódł  (za każdy ok 10.000 tys. zł – wszystkie ceny pochodzą z 2019 roku, kiedy podchodziliśmy do in vitro). Wiodące kliniki mają podobne cenniki. Osobiście znam pary, których leczenie kosztowało nawet 250 tys. zł. Zakończyło się sukcesem. Jeśli kogoś nie stać na leczenie w Dubaju, najczęściej korzysta z klinik in vitro w Egipcie lub Hiszpanii, gdzie ta procedura jest dużo tańsza.

Jak wyglądało leczenie – tak krok po kroku?

Przeszłam dwie procedury. Jedna w listopadzie–grudniu 2018 i druga w lutym–marcu 2019. Przy pierwszym in vitro zrobiliśmy tylko jeden transfer (mała ilość jajeczek i zarodków, słabej jakości). Drugie in vitro było ogromnym  sukcesem – 18 jajeczek pobranych, 15 zapłodnionych, 9 dotrwało do piątego dnia (wówczas były przetestowane pod kątem genetycznym i zamrożone). Ostatecznie skończyliśmy proces z 9 zarodkami, z czego dwa okazały się chore, a 7 zdrowych wylądowało „w lodzie” i czeka. Udało się zajść w ciążę już przy pierwszym transferze, po wyborze najmocniejszego zarodka, który w klasyfikacji dostał najwyższą notę (zarodki ocenia się pod różnymi względami i nadaje noty, np. 5AA , 3AC, 4BC itd). Embriolog przed transferem wybiera ten najlepiej rokujący.

Czy testowanie genetyczne zarodków jest w standardzie leczenia in vitro w ZEA? Czy to dodatkowa opcja?

Jest to opcja dodatkowo płatna (w 2019 roku było to ok. 10–11 tys. zł za 6–7 zarodków), jednak często wybierana przez tutejsze pary. Dzięki PGS wiem, że z moich dziewięciu pobranych zarodków dwa były chore (zespół Downa oraz zespół Turnera). Badając chromosomy, embriolog poznaje płeć danego zarodka.

Co ciekawe,  w Dubaju istnieje możliwość wyboru płci dziecka. Wiele par przylatuje z zagranicy na leczenie tylko z tego powodu. Taka informacja może być podana (na życzenie pacjentów) w raporcie embriologa.

Niektóre pary nie chcą wiedzieć i nie ma to dla nich znaczenia, ale dużo osób robi ten test właśnie po to, by właśnie móc wybrać płeć, chociaż oczywiście nie ma gwarancji,  że dany transfer, np. chłopca, się przyjmie. Może też być tak, że wszystkie zarodki będą rodzaju żeńskiego. My o tę wiedzę poprosiliśmy dopiero po transferze zarodka, kiedy okazało się ze test ciążowy jest pozytywny. Przy transferze poprosiliśmy tylko o wybór tego najlepszego zarodka jako pierwszego.

W jaki sposób traktuje się leczenie niepłodności w Dubaju? Czy jest to temat wstydliwy, temat tabu? W końcu Zjednoczone Emiraty Arabskie to kraj muzułmański.

W kręgach, w których się obracam, leczenie niepłodności to żaden temat tabu. Kliniki prowadzą grupy wsparcia, w ZEA działa bardzo duże forum dla takich kobiet i par. Są spotkania, herbatki, wykłady. Kobiety bardzo się wspierają, pomagają sobie, dzielą się wiedzą, rekomendacjami, grupami na WhatsAppie itp. Mówimy o tym otwarcie, jesteśmy z tego dumni i nikt nie przemyka po cichu i po ciemku korytarzami do kliniki. Środowisko ekspatów ma to do siebie, że jest bardzo otwarte poglądowo, a wysoki poziom medycyny i nauki w ZEA sprzyja korzystaniu z tych dóbr. To często pary mieszane, ludzie w rożnym wieku i różni kulturowo. Ci ludzie nierzadko podróżują po świecie z całymi rodzinami, są otwarci i tolerancyjni, a przede wszystkim wyzbyli się oceniania innych, więc in vitro tutaj nikogo nie dziwi i nie jest traktowane jako tajemnica.

Fot.: Archiwum prywatne/Instagram

Jak wygląda poród i opieka poporodowa w Dubaju?

Opieka poporodowa jest tutaj również na wysokim poziomie. Nie ma pokoi wieloosobowych, ani wspólnych łazienek. Mąż może zostać przez cały pobyt żony w szpitalu, ma zapewnione łóżko oraz posiłki. Pokoje są wygodne, jedzenie naprawdę smaczne i do wyboru z karty dań 3 razy dziennie. Dziecko jest non stop przy rodzicach, oczywiście jeśli sobie tego życzą. Podobnie jest z kąpielą czy badaniami noworodka. Noworodek często w ogóle nie opuszcza pokoju mamy,  jeśli taka jest wola rodziców  (lekarz przychodzi na badanie do pokoju). Możliwy jest poród w wodzie czy cesarskie cięcie na życzenie.

Zakazane są tylko porody domowe i jest to opcja nie do zrealizowania w ZEA.

Po cięciu cesarskim pobyt w szpitalu to ok. 3 doby, po porodzie waginalnym 48h, chyba ze jest konieczność pozostania dłużej. Opieka jest naprawdę dobra i przemiła. Położne, pielęgniarki bardzo uprzejme, delikatne, czasem prawie ich nie widać. Przed porodem można przygotować tzw. plan porodu i uzupełnić czego się oczekuje, np. zgaszone światło, muzyka, kostki lodu do ssania, gaz rozweselający, minimalna liczba osób itd. – pól do wypełnienia jest sporo. Kopie dokumentu ma lekarz prowadzący (musi on być obecny podczas porodu swojej pacjentki – często się po niego dzwoni, on też przeprowadza cesarkę, jeśli jest zaplanowana). Lekarz jest świadomy życzeń pacjentki, podobnie jak obecny w czasie porodu personel.

Ile kosztuje taki poród?

Koszty porodu znowu są zależne od tego, ile pokrywa ubezpieczenie (im lepsze, bo więcej się zarabia, tym więcej pokryje ubezpieczyciel)

Koszt cięcia cesarskiego z pobytem 3-dniowym, plus badania i szczepienie noworodka to ok. 20 tys zł. Tyle też wyniósł nasz rachunek.

W każdym pokoju czeka na mamę zestaw pieluszek, kosmetyków dla dziecka, śpioszki i podstawowe przybory. Pokoje są też wyposażone w szlafroki, ręczniki, podpaski oraz mleko dla dziecka (jeśli jest potrzeba) oraz laktator. Właściwie nie trzeba wiele ze sobą zabierać rzeczy. Jak czytam o porodach w Polsce, na temat warunków traktowania ciężarnych, czy słynnej akcji Rodzić po Ludzku, nie wyobrażam sobie, co niektóre kobiety muszą przechodzić. Komfort, spokój oraz miła opieka są absolutnie podstawowe w tym czasie. Podobnie jak szacunek do rodzącej. Nie wyobrażam sobie rodzić gdziekolwiek indziej niż tu i jestem bardzo z tego powodu wdzięczna.

Wspomniała pani o cesarskich cięciach na życzenie. Czy często się zdarza, że ciężarne preferują taki rodzaj porodu?

To jedna z rzeczy, która mnie zdziwiła w Dubaju. Nie wierzyłam w to, jak wysoki jest procent cięć cesarskich bez medycznej potrzeby. Parę kobiet z mojej szkoły rodzenia mówiło o tym otwarcie, że one chcą na życzenie, bo nie chcą rodzić naturalnie. Argumenty były różne: nie chcą się męczyć,  chcą ładne zdjęcia w makijażu po porodzie itd. Dużo Libanek, Egipcjanek, generalnie Arabek chce cesarskiego cięcia na życzenie. Wszystko jest ustalone – godzina i data zabiegu. Procent jest niepokojąco wysoki.

Czy coś jeszcze panią zaskoczyło podczas porodu lub po nim?

Na pewno niejedną rodzącą zaszokuje pełen beauty service w szpitalu. Mnie również kosmetyczki zaoferowały fryzjera, pełen makijaż i paznokcie prawie zaraz po porodzie. W końcu trzeba być pięknym na zdjęciach (śmiech). Ciekawa jest też  usługa nocnych niań-pielęgniarek, bo rodzice chcą się wyspać, więc przychodzi pani na całą noc, aby karmić malucha w domu od pierwszych dni. W ogóle armia niań gotowych jest do pomocy już od 8. miesiąca ciąży. „Madam” przy noworodku to też norma tutaj, ale nadal może zaskakiwać europejską mamę, która przy maluchu robi wszystko sama, ewentualnie z pomocą kobiet z bliskiej rodziny. Myślę, że wiele tych rzeczy wynika z faktu, że opieka medyczna jest prywatna, więc wszystko jest zwyczajnie usługą. Lekarz jest tu dla pacjenta, a nie na odwrót. Lista życzeń to często kwestia granic wyobraźni.

Jak wyglądają pierwsze miesiące z maluchem? Ile trwa urlop macierzyński w Dubaju?

Jeśli chodzi o urlop macierzyński, to jest on dosyć krótki  i szybko wraca się do pracy – jeśli, oczywiście się wraca. Emiraty to kraj muzułmański i chociaż wiele się już w tej kwestii zmienia, to kobiety nadal raczej zostają w domu, nie pracują, więc długo nie było potrzeby tworzenia urlopów macierzyńskich.

Dużo kobiet po założeniu rodziny nie wraca do pracy z różnych powodów, np. pensja męża w zupełności wystarcza, bycie w domu jest od nich oczekiwane, bo jak dzieci podrosną, to założą swoje działalności, albo jest to zwyczajnie niemożliwe z takim maluszkiem. Coraz więcej firm zagranicznych zmienia podejście do kobiet z dziećmi, przystosowuje się do potrzeb żeńskiego personelu, jednak to wciąż dzieje się pomału.

Ustawowo urlop macierzyński trwa  45 dni. Można go wykorzystać przed lub po rozwiązaniu. I w zasadzie tyle. Oczywiście kobiety przy okazji często wykorzystują przysługujący urlop wypoczynkowy, ale to nadal mało w porównaniu z innymi krajami. Stąd też  instytucja niani i tzw. maids, czyli pań, które robią w domu wszystko: od gotowania dla rodziny, sprzątania, prania, po opiekę nad dziećmi (często mieszkają z rodziną). Inaczej jest bardzo ciężko to wszystko pogodzić.

Fot.: Archiwum prywatne/Instagram

Jak pani, już  z dystansu prawie dwuletniego, bo tyle zaraz będzie miał pani synek, ocenia leczenie niepłodności w tym egzotycznym zakątku świata.

Leczenie niepłodności w Dubaju w zasadzie daje pewność, że będzie dobrze, bo jak nie plan A, to B, a potem C lub D itd. Możliwości jest bardzo dużo. Jednak myślę, że to nieważne, gdzie podchodzimy do procesu leczenia, ale w jaki sposób i z kim u boku.

Dla każdej starającej się o dziecko kobiety, in vitro to wyczerpujący proces –  fizycznie, psychicznie i emocjonalnie. Nie potrzebujemy w tym czasie, by dodatkowo wytykano nas palcami, kwestionowano naszą moralność czy religijność.

Jest to długa i często kręta droga, podczas której robi się 3 kroki w przód, a zaraz potem dwa w tył.  Nie będę prawić frazesów typu „będzie dobrze”, ale każdej walczącej kobiecie powiem, że warto podjąć trud i że w pełni ją rozumiem. Nawet jeśli się nie udaje, to warto próbować. Jest nas naprawdę bardzo dużo. Każdą taką kobietę, razem i z osobna wspieram i nie oceniam. Tyle i aż tyle możemy zrobić. 

 

Rozmawiała: Agata Panas

 

POLECAMY TAKŻE: W Polsce nikt nie dawał nam już szans. Dzięki zagranicznej klinice mamy dziś wymarzonego synka

W Polsce nikt nie dawał nam już szans. Dzięki zagranicznej klinice mamy dziś wymarzonego synka

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *