Maria Kurowska z Solidarnej Polski brutalnie o dzieciach z in vitro: będą chorować i mieć pretensje do rodziców!
Posłanka Maria Kurowska, należąca do partii Zbigniewa Ziobry, na łamach „Naszego Dziennika” wypowiedziała się o dzieciach poczętych dzięki metodzie in vitro. Zdaniem polityczki, „nie mogą sobie one poradzić z tym, że nie zostały poczęte naturalnie”, a w przyszłości będą mieć do rodziców ogromny żal za to uprzedmiotowienie. To nie jedyne oszczerstwa, które posłanka rzuca w stronę dzieci, które pojawiły się na świecie, dzięki zaawansowanym metodom leczenia.
Posłanka Maria Kurowska swoje opinie na temat zdrowia fizycznego i psychicznego dzieci urodzonych, dzięki metodzie in vitro, wygłasza w artykule „Kłamstwa o in vitro” opublikowanym w „Naszym Dzienniku”, ogólnopolskim dzienniku katolicko-narodowym, powstania którego inicjatorem był o. Tadeusz Rydzyk.
Przeczytaj także: Niepłodność: „Jest we mnie taki wewnętrzny głos, który nie pozwala rezygnować” Historia Edyty
Nowotwory, choroby serca, choroby genetyczne
Posłanka Solidarnej Polski w swojej wypowiedzi przytacza niesprawdzone i niepoparte żadnymi konkretnymi badaniami wnioski dotyczące stanu zdrowia dzieci urodzonych dzięki zastosowaniu in vitro.
„(…) Jest coraz więcej badań naukowych, które potwierdzają, że dzieci sztucznie poczęte są narażone na wiele różnych poważnych chorób (…) to są choroby nowotworowe, ale także całe spektrum chorób kardiologicznych oraz schorzeń genetycznych”. (M. Kurowska „Nasz Dziennik”)
Brak jest informacji, jakie to badania, na jakiej grupie przeprowadzone, kto jest ich autorem – to tylko słowa, niemające poparcia w dowodach medycznych.
Tymczasem prof. Rafał Kurzawa, Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii, odnosi się do tych zarzutów jednoznacznie:
Powiem mocniej – to brednie. Nikt ze świata nauki i medycyny nie podważa już chyba faktu, że dzieci urodzone po zastosowaniu metody zapłodnienia in vitro rozwijają się inaczej. Mamy na to wiele badań i opracowań: amerykańskich, europejskich, nawet polskich. Przyczyny występowania – nielicznych dodam – wad wrodzonych u potomstwa nie mają związku z zastosowanym leczeniem (tj. in vitro), lecz z przyczynami niepłodności występującymi u rodziców. To choroba pierwotna rodziców może powodować chorobę u dzieci, nie sposób jej leczenia. Kliniki bardzo dobrze rozumieją dramat rodziny, dlatego niejednokrotnie oferują (darmowe nawet) spotkania z psychologiem. Śmiem twierdzić, że naprotechnologia przysporzyła więcej łez… łez rozczarowania.
W przeciwieństwie do posłanki, profesor Kurzawa w swojej wypowiedzi odnosi się do konkretnych badań, potwierdzających bezpieczeństwo metody in vitro. Znaleźć je można w Stanowisku Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii (PTMRiE) oraz Sekcji Płodności i Niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego (SPiN PTG) w sprawie zdrowia dzieci poczętych w wyniku technik rozrodu wspomaganego. Jak można przeczytać w wymienionym dokumencie:
„Czas niepłodności powyżej 1-ego roku, wiek pacjentki, przyczyny które doprowadziły do niepłodności, choroby rodziców oraz ciężkie zaburzenia spermatogenezy, czyli wytwarzania plemników wydają się być głównymi czynnikami ryzyka dla zdrowia dzieci.” (źródło)
Obciążenie emocjonalne dla dzieci z in vitro
W kolejnych wypowiedziach posłanka Maria Kurowska odnosi się do cierpienia psychicznego, jakie rzekomo, jej zdaniem, dotknie dzieci poczęte dzięki metodzie in vitro. Znowu nie podaje żadnych konkretów, zasłaniając się ogólnikami „słyszymy”, „pojawia się”.
“Pojawia się ogromny dylemat moralny, podnoszony coraz częściej. Słyszymy coraz więcej świadectw nastoletnich dziś już dzieci, które nie mogą sobie z tym poradzić, że nie zostały poczęte przez swoich rodziców naturalnie. Przyznają ze smutkiem, że czują, że ich życie zostało uprzedmiotowione tylko po to, aby ktoś poczuł się spełniony, aby ktoś mógł się sprawdzić w roli rodzica” (M. Kurowska „Nasz Dziennik”)
Czy zdaniem posłanki czują tak wszystkie dzieci z in vitro, kilkanaście z nich, jedno, a może żadne? Gdzie są te świadectwa? Wypowiedzi dzieci? Złamane życia? Czy tylko w głowie posłanki? Rozmawianie na takim poziomie ogółu, rzucanie oskarżeń niepopartych żadnymi dowodami ma na celu wyłącznie manipulowanie społeczeństwem i to właśnie jest prawdziwą przyczyną cierpienia dzieci z in vitro – stygmatyzacja przez inne osoby, wytykanie metody poczęcia, powielanie kłamliwych teorii.
Dzieci rodziców leczących niepłodność są czymś więcej niż tylko metodą poczęcia. Same już reprezentują siebie i mówią w swoim imieniu. I głośno sprzeciwiają się takiej dyskryminacji: Dzieci z in vitro mówią o in vitro i zawstydzają wielu dorosłych.
Wypowiedź posłanki Kurowskiej miała ugodzić w opozycję, która wsparła projekt „Tak dla in vitro”. W czwartek zostały złożone podpisy pod obywatelskim projektem “Tak dla in vitro” – blisko 500 000 osób wsparło ideę przywrócenia krajowego programu in vitro, do którego dostęp będą mieć wszyscy potrzebujący obywatele. Projekt zakłada co najmniej 500 mln zł każdego roku na realizację programu polityki zdrowotnej leczenia niepłodności.
Zdaniem polityczki partie, które poparły inicjatywę, stoją “po stronie tęczowej koalicji” a “in vitro poprzez eliminację tak zwanych zarodków nadliczbowych jest działaniem proaborcyjnym”.
POLECAMY TAKŻE:
Dodaj komentarz