Hanię znała cała Polska. Dziewczynka urodziła się 5 lat temu, jednak na skutek pomyłki in vitro, urodziła ją niebiologiczna matka, a dziecko przyszło na świat z bardzo poważnymi i rzadkimi wadami genetycznymi. W niedzielę „Hanka Firanka” umarła w objęciach swojej mamy.
Hania Malinowska (Hanka Firanka) nie żyje. Dziewczynka miała 5 lat i na skutek pomyłki in vitro, urodziła się z nieuleczalnymi, śmiertelnymi wadami genetycznymi. Rodzicom i rodzinie składamy wyrazy głębokiego współczucia.
Hanka Firanka – jej walkę o życie śledziły miliony Polaków.
Pięć lat temu w klinice w Policach (Zachodniopomorskie) doszło do głośnego błędu podczas procedury in vitro. O tym, że lekarze zapłodnili komórkę jajową innej kobiety, rodzice Hani dowiedzieli się dopiero po tym, jak dziecko urodziło się z wieloma wadami genetycznymi. Szpital nie przyznał się do winy, a sprawę umorzono. Sprawą tą żyła cała Polska, zwłaszcza że los dziecka od początku był przesądzony, mimo niewyobrażalnych pokładów pracy, miłości i zaangażowania ze strony rodziców. Para przeżyła koszmar, a mimo to codziennie nie poddawała się w walce o każdy kolejny oddech córki. Losy Hani można było śledzić także na facebookowej stronie „Przygody Hanki Firanki”, gdzie jej tato opisywał zmagania dziewczynki i codzienność, z jaką muszą się jako rodzina mierzyć.
W niedzielę 20 października Hania Malinowska zmarła, o czym poinformował na Fb ojciec dziewczynki, Łukasz Malinowski.
„(…) każda przygoda się kiedyś kończy. raz jak u Kopciuszka happy endem, raz zupełnie odwrotnie. Wczoraj o godzinie 23:15, nasza Hania zakończyła swoją ziemską podróż. wybrała czas i miejsce… w ciepłym domu, który zawsze staraliśmy się jej stworzyć, w ramionach mamy, która kocha jak nikt inny i bez bólu, którym była naznaczona od pierwszego dnia swoich narodzin. Mały Dzik, bo tak uwielbiałem do niej mówić, musiał się poddać, przeszedł w co wierzę na „lepszą stronę mocy”. Zostaje pustka i pęknięte serce. Pamiętajcie o Hani, bo dała świadectwo – świadectwo miłości i walki!🖤 “ – napisał w poście Łukasz Malinowski.
5 lat walki o oddech
Hania w sierpniu skończyła pięć lat. Od urodzenia wiadomo było, że mimo najlepszej opieki swoich rodziców – nie będzie zdrowa. – Diagnozy nie są optymistyczne – mówił kilka miesięcy temu w TVN24 pan Łukasz, ojciec dziewczynki, który nie ukrywał, że wszelkie środki, które udawało im się pozyskać z różnych źródeł, przekierowywane były na potrzeby leczenia i rehabilitacji dziecka.
Hania nie chodziła, nie mówiła, nie była w stanie siedzieć, a karmiona była specjalistycznymi środkami. Dziewczynka urodziła się z bardzo rzadką chorobą genetyczną – zespołem Schinzela-Giediona, którego konsekwencją jest znaczne opóźnienie psychoruchowe oraz padaczka lekooporna, z którą – jak mówili rodzice dziewczynki – walczy się jak z wiatrakami.
„Hania cierpi(…)przez częste napady przestała się nawet uśmiechać. Każdy atak uszkadza mózg…” – pisali rodzice na stronie Fundacji Kawałek Nieba, podopieczną której była ich córka.
Matka dziewczynki przez całą ciążę nie była świadoma, że dziecko nie jest biologicznie jej, a tym bardziej, że urodzi się nieuleczalnie chore. Jak mówił ojciec Hani, do podejrzeń skłoniła ich grupa krwi córki. – My z żoną mamy A Rh-, a Hania urodziła się z grupą A Rh+. Nie mogła mieć takiej grupy po nas – mówił pan Łukasz. Podejrzenia zostały potwierdzone przez badania DNA.
Na całym świecie jest zaledwie kilkanaście takich przypadków. I ani jednego, gdzie rokowania byłyby dobre. Rodzicom Hani i bliskim rodzinie składamy wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci córeczki.
Pogrzeb Hani odbędzie się w najbliższą sobotę 26 października.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Witaj i żegnaj – wstrząsające i wzruszające pożegnanie matki z córką
Witaj i żegnaj – wstrząsające i wzruszające pożegnanie matki z córką
Miki
2022-01-25 23:46Bardzo przykra historia. Nie ma większej tragedii niż stracić swoje dziecko. Bardzo mi przykro. Trudno coś więcej napisać.