Leczenie niepłodności niewątpliwie zmienia dynamikę życia pary. Bardzo często spotkać można się nawet ze stereotypowym przekazem, że utrzymująca się długo niepłodność może związek zniszczyć, co oczywiście jest błędnym założeniem. Problemy z zajściem w ciążę (jak każda sytuacja trudna) wpływa na emocje partnerów, nie możemy jednak sądzić, że nie mamy żadnego wpływu na utrzymanie dobrej, komfortowej relacji. Kryzys tak jak może osłabić, tak też wzmocnić relację. Pytanie tylko co robić, aby związek był dla nas wciąż tak samo ważnym i znaczącym zasobem?
W pracy psychoterapeutycznej często pracuję z parami w nawiązaniu do trójczynnikowej teorii miłości Sternberga. Zakłada ona, że dynamika relacji ulega zmianie i dzieje się to niezależnie od tego, w jakiej sytuacji życiowej się znajdujemy. Na komponenty miłości wg Sternberga składa się namiętność, intymność i zaangażowanie.
Namiętność, intymność, zaangażowanie
Najpierw, gdy się w sobie zakochujemy, nasze hormony mówiąc kolokwialnie „szaleją”, jest między nami dużo pasji, tęsknoty, seksu. Oczywiście jest to etap, który samoistnie się osłabi (biologicznie nie możemy bowiem stale funkcjonować na tak dużym pobudzeniu). Nie oznacza to jednak, że relacja musi stracić na jakości.
Drugim czynnikiem jest bowiem intymność, opierająca się na tym, że czujemy się z partnerem dobrze, spędzamy razem czas, chodzimy na randki, wspólnie radzimy sobie z codziennością, aktywnie dbamy o bliskość i życie seksualne – dzięki temu wciąż jesteśmy dla siebie atrakcyjni i szczęśliwi.
Ostatecznie będąc ze sobą, budując komfortową, opartą na wzajemnej trosce relację – pojawia się zaangażowanie (chcemy ze sobą być także w długiej perspektywie czasowej, ufamy sobie). Dlaczego koncepcja ta jest w mojej ocenie tak wartościowa? Ponieważ oddaje nam (jako partnerom) sprawstwo nad budowaniem związku. Oddaje nam stały wpływ na to, co się między nami dzieje, oddaje nam kontrolę nad jakością funkcjonowania z drugą osobą.
Powinniśmy dbać o wszystkie czynniki, które stabilizują jakość naszej relacji – i należy to robić od początku jej trwania. Jeśli na jakimś etapie związku pojawia się problem np. z płodnością, to radzimy sobie z nim lepiej, gdy wcześniej byliśmy uważni na siebie, swoje potrzeby i emocje.
Jak przełożyć teorię na konkretne strategie radzenia sobie?
Gdy jesteśmy w stabilnej relacji, to niemalże w domyśle bardzo często pojawia się nam potrzeba posiadania dzieci. Wyzwala to w nas emocje pozytywne, radość, nadzieję, widzimy siebie w roli rodziców. Uznajemy to za oczywisty, kolejny etap w życiu. Gdy związek się rozwija (kupujemy mieszkanie, zabezpieczamy finanse, budujemy dom), a nasze starania nie przynoszą rezultatu stopniowo narastają emocje negatywne.
Jak pokazują moje doświadczenia na początkowym etapie starań partnerzy najczęściej obserwują u siebie dominację smutku, następnie przy kolejnych próbach pojawia się coraz większy lęk, a dalsze starania uaktywniają frustrację. Proces starań o ciążę może być więc – jak widzimy – nabudowany wolno płynącymi emocjami negatywnymi, wpływając przez to na nasze samopoczucie, zachowanie, a także relację z partnerem. I tu początek mają wspomniane strategie radzenia sobie.
Dbałość o to, co budowało Nas jako Partnerów
Bardzo ważne jest podtrzymywanie tych aspektów, które od początku bycia razem dawały nam poczucie bliskości (to, co zbudowało naszą intymność i zaangażowanie). Jeśli przed staraniami o dziecko lub na ich początku lubiliśmy spędzać czas razem w określony sposób, dbaliśmy o wzajemny komfort, spotkania ze znajomymi i rodziną, to mimo wszystko starajmy się robić to dalej.
Zmiana formy spędzania czasu na mniej „naszą” lub zaprzestanie realizowania tego, co budowało nas jako partnerów, będzie powodowało dystansowanie się od siebie – a im większy dystans, tym mniej intymności.
Pary w gabinecie często mówią, że wbrew pozorom jest to trudne zadanie. Zdaję sobie sprawę, że negatywne emocje często wygaszają motywację do przyjemności, osoby nie tyle nie chcą spędzać czasu ze sobą, co w ogóle „nie mają nastroju”. Nie mogą oderwać uwagi od tego czy tym razem się uda, czy wyniki będą dobre, czy będę się dobrze czuła po przyjęciu leków? Oczywistym jest, że gdy się czymś stresujemy to trudno jest od tego odwrócić naszą uwagę. W czasie oczekiwania na stresujące zdarzenie nie jesteśmy w stanie funkcjonować swobodnie, raczej przyjmujemy strategię „czekania na lepszy moment”.
Problem jednak w tym, że proces leczenia niepłodności to niejednokrotnie nie jest krótki czas, to nie jest kilka dni, w czasie których możemy podporządkować swoje życie pod przewidywanie tego, co będzie. Niefortunnie nie zdajemy sobie sprawy, że jeśli będziemy skupiać się tylko na tym, czego się boimy, przez co np. wyizolujemy się od znajomych, przestaniemy wyjeżdżać, cieszyć się codziennością, to będzie tylko gorzej – stres będzie rósł w siłę, a nasza pozytywna energia ulegnie obniżeniu.
Bycie tu i teraz
Pamiętajmy, że na co dzień funkcjonujemy tu i teraz, zaangażowanie w leczenie jest niezbędne, ale powinniśmy starać się, żeby toczyło się równolegle do naszej dotychczasowej codzienności i nawyków. Jeśli leczenie stanie się centralnym punktem odniesienia, tzw. „jedynym ważnym” to obniżymy możliwości regulacji emocjonalnej, które są nam potrzebne jak nigdy wcześniej. Zawsze zachęcam pary, żeby starały się podtrzymywać swoje nawyki spędzania czasu, żeby planowały swój dzień, tydzień zapewniając także wspólną przestrzeń dla siebie. Dobrze, żeby dzień miał pewną pozytywną dynamikę.
Podążając za sygnałami płynącymi z gabinetu, znaczącym argumentem jest tu także aspekt finansowy. Nawet jeśli proces starań o dziecko, ze względów finansowych, narzuca zmiany w codziennym funkcjonowaniu to pamiętajmy, że nie musi to blokować realizacji pozytywnych doświadczeń. Zawsze możemy je modyfikować, szukać nowych i dbać o te, które są bardziej dostępne w bieżącym momencie.
Przeczytaj także: Holistyczne leczenie endometriozy: pomoc psychoterapeutyczna
Otwarta, szczera komunikacja
Regulacja negatywnych emocji w procesie leczenia to również wspólne otwarte rozmowy. Bardzo często w terapii par podkreśla się zwrot: otwarta komunikacja. Nie bez znaczenia tak się dzieje. Proces leczenia niepłodności to ze strony psychologicznej niejednokrotnie sieć wielu strat. Utraty te często przeżywamy inaczej i jest to naturalne. Dlatego też po pierwsze dobrze jest wiedzieć, jakie znaczenia bieżącym trudnościom w leczeniu przypisujemy wzajemnie i jak tak naprawdę się z tym czujemy.
Dobrze też jest widzieć w partnerze osobę, która może nam pomóc, a nie taką, która nas nie rozumie. Ważne jest, żeby nazywać sobie wzajemnie myśli i emocje, żeby móc lepiej siebie zrozumieć. Nie możemy mieć nienazwanych oczekiwań względem partnera, bo przecież nie czytamy sobie w myślach. Jeżeli np. jeden z partnerów po nieefektywnej próbie ma ogromny lęk, smutek i złość to warto jest dać sobie przyzwolenie na nazwanie swoich obaw i emocji partnerowi. Warto jest też zapytać o uczucia partnera, bo może się okazać, że żeby sobie z nimi poradzić potrzebujmy siebie wzajemnie.
Różne strategie regulacji emocji, przy zamkniętej komunikacji, dają wiele zniekształceń, np. Powinien wiedzieć co czuję. Dlaczego nie nawiązuje do tego, że pojawiła mi się miesiączka? Dlaczego woli w takim momencie spędzać czas z kolegami? lub Pewnie i tak nie będę mógł jej pomóc. Jest zła i nie rozumie, że dla mnie też jest to trudne. Wyjdę z domu, bo tutaj tylko się pokłócimy.
Często tracimy z oczu to, że każdy z nas w inny sposób będzie radził sobie z trudnymi emocjami. Jeśli nie opiszemy sobie wzajemnych sposobów radzenia sobie i potrzeb, które mamy w danym momencie, możemy się od siebie zdystansować.
Życie intymne
Kolejnym, jakże ważnym aspektem radzenia sobie w procesie leczenia, jest dbanie o jakość życia intymnego. Mam w sobie przekonanie, że opisane w tym artykule strategie powinny dać nam komfortową przestrzeń w życiu intymnym. Skoro staramy się być ze sobą, utrzymywać to, co dało nam siłę i wyzwoliło uczucia, jeśli podejmujemy próby, aby kontakt nie był tylko podyktowany celem zajścia w ciążę, to sfera intymna nie powinna być problemem. Oczywistym jest, że nastąpi zmiana dynamiki życia intymnego, ale zmiana ta nie musi opierać się na myśleniu „wszystko albo nic”. Przypomnę raz jeszcze, że warto jest stawiać starania o dziecko równolegle do tego, co mieliśmy wcześniej. Nawet jeśli zmienią się nasze potrzeby, rozmawiajmy o tym ze sobą, dajmy sobie szansę zareagować. Zawsze możemy także skorzystać z pomocy seksuologa lub psychoterapeuty.
Przeczytaj: Niepłodność to sprawa intymna! Jak stawiać granice w relacjach z bliskimi?
Przeżywanie różnych emocji
Na zakończenie warto poruszyć jeszcze jeden aspekt. Być może najważniejszy. A mianowicie indywidualna regulacja emocji, pozwolenie sobie na przeżywanie różnych emocji oraz dążenie do takiego ich wyrażania, z którym czujemy się dobrze.
Proces starań o dziecko stanowi dla nas obciążenie emocjonalne. Jeśli przedłuża się, to szczególnie ważnym jest relaksacja, podtrzymywanie tych działań, które dawały nam poczucie odprężenia, aktywność fizyczna. Być może warto jest także indywidualnie korzystać z pomocy psychoterapeutycznej.
Zadbanie o własne emocje, wtedy gdy wokół mnóstwo czynników stresogennych, jest trudne, ale jeśli postawimy tę potrzebę świadomie, z pewnością uda się wprowadzać zmiany. Ważne jest, żeby traktować siebie wciąż jako wzajemne wsparcie, bez skrępowania nazywać to, co przeżywamy w środku. Jesteśmy w tym razem jako para. Niezależnie od tego, jakie bolesne i piękne doświadczenia przyniesie nam proces leczenia, możemy to przetrwać wzmocnieni.
PODSUMOWANIE:
- Według teorii Sternberga związek powinien opierać się na 3 filarach: namiętności, intymności i zaangażowaniu.
- Leczenie niepłodności nie może zdominować Waszego życia, ponieważ to długotrwały proces. Skupiajcie się na tym, co tworzyło Was jako parę – wspólne hobby, wyjazdy, przyjaciele, rodzina, wyjścia, randki, spędzanie czasu.
- Otwarta komunikacja to podstawa – mówcie, co czujecie, jak na Was wpływa leczenie. Nie każcie drugiej osobie domyślać się.
- Pozwólcie sobie przeżywać każde emocje, również te mniej komfortowe. Akceptujcie je i pozwólcie im wybrzmieć, a następnie przeminąć.
- Życie intymne i jego dynamika mogą ulec zmianie, ale to od Was zależy, czy podporządkujecie mu tylko funkcję reprodukcyjną. Dbanie o jakość życia intymnego w obliczu leczenia niepłodności to ważny aspekt, który lepiej scali Was jako parę.
Literatura:
Wojciszke B. (2021). Psychologia miłości. GWP Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Małgorzata Orzeł – Certyfikowana Psychoterapeutka Poznawczo-Behawioralna, Psychoterapeutka Par Między Myślą i Emocją. Pomoc specjalistyczna szczególnie w zakresie: niepłodności, pomocy okołoporodowej, psychoonkologii, endometriozy. Kontakt: psychoterapia.orzel@gmail.com. Małgorzata Orzeł w social mediach: Instagram, Facebook.
POLECAMY TAKŻE:
Między leczeniem a życiem intymnym – problemy partnerskie w seksualności i bliskości
Dodaj komentarz