Krótkie, proste i jednocześnie pełne mocy słowo „ale”. Jak go wykorzystać w niepłodności?
Ono ma naprawdę magiczną moc. Potrafi zmienić znaczenie zdania, intencję, jaką masz do przekazania. Albo kiedy Ty odpowiadasz na pytanie, na sugestię jaką ktoś ma dla Ciebie. Użycie tego niepozornego słówka może wiele zmienić, zarówno w procesie komunikacji, jak i w sposobie Twojego myślenia.
Już wyjaśniam o co chodzi!
„Ale” jest słowem, które zaprzecza wszystkiemu, co zostało powiedziane poprzednio, w pierwszej części zdania. Wprowadza przez to złą atmosferę w wielu przypadkach. Powoduje konflikt, poczucie niezrozumienia, odtrącenia. Jeśli ktoś Ci powie, że masz fajnie ścięte na krótko włosy, ale w długich było Ci ładniej – to w końcu był to komplement czy nie?
Bardzo często, dbając o poprawność relacji przyznajemy komuś rację, przytakujemy jednocześnie dodając wyjaśnienie zaczynające się od „ale…”, które i tak nas zdemaskuje! Czasami zgadzamy się dla świętego spokoju, bo tak wypada, ale i tak swoje wiemy, i nie zamierzamy dać się przekonać do czyjejś racji.
Czasami, a nawet bardzo często, w przypadku doświadczania niepłodności pada słówko „ale”, ponieważ tak naprawdę nie chcesz, boisz się zmian, masz wątpliwości co do tego, że warto się zmienić, iść na przód, mimo czekania na ciążę.
Na przykład kiedy ktoś chce Ci pokazać jaśniejszą stronę życia, możliwości, jakie się przed Tobą otwierają, dać Ci takie zwyczajne, ludzkie wsparcie, a Ty uparcie powtarzasz:
„Tak, masz rację,
ale nie będę szczęśliwa, dopóki nie będę miała dziecka,
ale nie wiesz co ja czuję,
ale to jest dla mnie za trudne,
ale nie zamierzam nic zmieniać,
ale dopiero jak zajdę w ciążę,
ale i tak nikt mnie nie rozumie,
ale nie wiesz jak to boli,
ale nie wiesz jak to jest,
ale to i tak nic nie zmieni,
ale to i tak nie to samo,
ale…”
Za taką postawą mogą się kryć nieporozumienia, wątpliwości. Możesz wyjść z założenia, że ktoś radzi coś na odczepnego, albo z braku wiedzy. I być może masz rację. Jednak używając „ale” dyskredytujesz intencje mówiącego. Kiedy Twoi bliscy, którzy martwiąc się chcą Ci jakoś pomóc, słyszą w kółko: „ale ty i tak nie wiesz, nie rozumiesz…” – przestaną w końcu to robić. Bo skoro Ty wszystko odrzucasz, bo: „ale to nie zadziała”, to po co się wysilać?
Wiem z własnego doświadczenia, z czasów leczenia niepłodności, że w końcu bliscy przestają. Najpierw czujesz ulgę, że wreszcie masz spokój, a potem zaczynasz odczuwać jeszcze większą samotność i pojawia się myślenie „mówili, że mi pomogą, ale nikt się mnie nie zapyta co czuję”. Ciekawe, co ich tak zraziło…
Zaufaj mi, lepiej doceniać zainteresowanie innych niż je odtrącać. Pewnie, że oni nie wiedzą co czujesz, nie wiedzą jak to jest. Możesz im to powiedzieć, ale inaczej niż do tej pory. Bez „ale”.
Jak to fachowo zrobić?
Zamień spójniki w zdaniu! Najprościej jest zamienić „ale” na „i”. Spójnik „i” łączy dwa stwierdzenia, nawet jeśli sobie przeczą. Inne możliwości są w zależności od kontekstu zdania:
- jednak
- chociaż
- dlatego
- już
Albo po prostu postawić kropkę. I to, co chciałaś powiedzieć po „ale”, powiedzieć w drugim zdaniu, już bez tego „ale”. Nie zaprzeczysz. Twój rozmówca nie będzie miał poczucia dysonansu, a Ty nadal będziesz mogła trwać przy swoim stanowisku.
Tylko zastanawiam się po co? A może zrezygnować w ogóle z myślenia, że coś nie wyjdzie, nie uda się, nikt nie zrozumie. Może daj sobie szansę i w ogóle wyklucz „ale” ze swojego słownika i sposobu myślenia…
Oczywiście „ale” można też wykorzystać z dobrą intencją, świadomie zaprzeczyć pierwszej części zdania, po to, żeby podkreślić moc zdania drugiego. Na przykład tak, jak to zrobiłam w poniższym przykładzie:
„Wiem, że nasz portal NiepłodniRazem.pl jest w stanie Ci pomóc cieszyć się macierzyństwem, ale tylko wtedy, jak będziesz się stosować do naszych wskazówek i będziesz pracować nad swoją psychiką :)”.
Dodaj komentarz