Wysokość emerytury uzależniona od liczby posiadanych dzieci. Im więcej potomstwa, tym większa szansa na godziwą emeryturę. Nie ma dzieci to i świadczenia emerytalne niewielkie – o takim proponowanym rozwiązaniu rządu napisała „Gazeta Wyborcza”.
Według dziennikarzy „Gazety Wyborczej” o tym kontrowersyjnym pomyśle powiedziała jedna z osób z otoczenia rządowego, a Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Pełnomocnik Rządu ds. Demografii, Barbara Socha, poparła tę ideę.
Więcej dzieci, większa emerytura?
Jak to miałoby wyglądać w praktyce? Pracujące dzieci musiałyby przekazać pewien procent swoich dochodów na rzecz emerytury swoich rodziców. Im więcej pracujących dzieci, tym dodatek do emerytury seniora miałby być większy.
Oddawać część pensji na ojca-kata i matkę-alkoholiczkę?
Czy to realny pomysł? Niewykonalność takiego rozwiązania jest widoczna na wielu polach. Dorosłe dzieci mogą nie pracować lub nie wykazywać dochodów i wtedy nawet liczne potomstwo nie zagwarantuje wyższej emerytury. Dodatkowo sprawa się komplikuje w rodzinach przemocowych i patologicznych: czy dzieci miałyby być zmuszone łożyć na rodziców, którzy stosowali w stosunku do nich przemoc? Podobnie w sytuacji, gdy rodzice oddali dzieci do domu dziecka – czy jako dorośli także musieliby część dochodów przekazywać na emeryturę dla rodziców, z którymi nie mają kontaktu od kilkudziesięciu lat?
>> Od 1 marca 2019 rusza program „Mama 4+”. Dożywotnie świadczenie dla matek czwórki dzieci<<

A co z niepłodnymi?
I ostatni, ale jeden z najsilniejszych argumentów przeciw: co z osobami, które chcą, ale nie mogą mieć dzieci? Rezygnacja z finansowania in vitro przez rząd to był potężny cios dla niepłodnych, a uzależnianie emerytury od posiadania i liczby dzieci byłby dodatkową karą. Tym bardziej okrutną, że sama niepłodność – trudy i koszty leczenia oraz wysiłek emocjonalny – jest już wystarczającym obciążeniem dla osób starających się o dziecko latami.
———————————————————————————
Z OSTATNIEJ CHWILI! Na ten moment rząd zaprzeczył, że pracuje nad projektem, który wiązałby liczbę dzieci z wysokością emerytury.
Jednocześnie Barbara Socha, Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w wypowiedzi dla „Dziennika Gazety Prawnej” podkreśliła, że taki pomysł nie jest zupełną fikcją i być może kiedyś rząd zostanie zmuszony do takiego posunięcia.
Warto pamiętać, że podobne pomysły, polegające na dodatkowym obciążeniu finansowym osób bezdzietnych, już się pojawiały w przeszłości. Już w 2013 roku ówczesna wiceprezes ZUS, Mirosława Boryczka, wspominała dla „Dziennika Gazety Prawnej”, że:
„Tak jak uznaliśmy za sprawiedliwe, że osoby o wyższych dochodach oddają większą ich część do wspólnej puli poprzez podatki, tak samo być może powinniśmy pomyśleć o rozwiązaniu, w którym osoby nieponoszące kosztów wychowania i utrzymania dzieci, w większym stopniu partycypują w finansowaniu systemu emerytalnego. Mogłoby to zatrzymać spadek dzietności”.
W tamtym czasie Jarosław Kaczyński wyraził aprobatę dla takiego rozwiązania jako pomysłu wartego rozważenia.
Jeśli nie teraz, to czy takie powiązanie wysokości emerytury od liczby posiadanych dzieci, nie czeka nas w przyszłości?
POLECAMY TAKŻE:
Zmiany w L4. Będą trudności w uzyskaniu zasiłku chorobowego przez ciężarną?

Dodaj komentarz