Patrycja zawsze marzyła o tym, by usłyszeć to jedno, najważniejsze słowo: „mama”. Choć lata starań nie przyniosły cudu – nie poddawała się. Jej historia to przejmująca opowieść o determinacji – i o tym, jak dzięki osiągnięciom medycyny można spełniać marzenia.
Mała Wandzia, podobnie jak dziesiątki tysięcy dzieci w Polsce, przyszła na świat dzięki leczeniu metodą in vitro. Światowy Dzień In Vitro, obchodzony 2 czerwca, to moment, by głośno mówić o szansie, którą ta metoda daje osobom zmagającym się z niepłodnością. W Polsce to nawet 1,5 miliona par. Dla wielu z nich in vitro to jedyna droga do rodzicielstwa.
Pragnienie macierzyństwa
Pragnienie bycia mamą, tak naturalne i bliskie wielu kobietom, towarzyszyło Patrycji od zawsze. Przez ponad dekadę dążyła do tego, aby stało się rzeczywistością.
– Rodzicielstwo to największe marzenie tysięcy par. Coraz częściej na ich drodze pojawiają się przeszkody zdrowotne. Na szczęście współczesna medycyna pozwala je skutecznie diagnozować i leczyć. Historia pani Patrycji i jej rodziny pokazuje, że nawet po wielu latach, mimo ogromnego obciążenia emocjonalnego związanego z tak długim okresem starań, marzenie o dziecku może się spełnić – mówi lek. Piotr Lachowski, ginekolog-położnik z kliniki leczenia niepłodności Invimed we Wrocławiu, lekarz prowadzący pacjentki.
To historia pełna nadziei, łez, niepewności i determinacji. Patrycja i jej mąż marzyli, by ich rodzina powiększyła się – lecz, pomimo starań, kolejne lata mijały bez upragnionego dziecka. Gdy naturalne metody zawiodły, rozpoczęli specjalistyczne leczenie. Przechodzili pogłębioną diagnostykę, kolejne procedury medyczne. Mimo wielu prób upragniona ciąża nie nadchodziła. Okazało się, że Patrycja mierzy się z endometriozą i insulinoopornością, a dodatkowo w wyniku powikłań po jednym z badań straciła zdrowy jajnik.
– Nasze starania o dziecko trwały 11 lat. W czterech klinikach leczenia niepłodności odbyliśmy 6 procedur in vitro i 11 transferów zarodków – mówi Patrycja – Za tymi liczbami kryją się ogromne emocje: kolejne tygodnie i miesiące przynosiły nowe nadzieje, ale i chwile zwątpienia. Każda nieudana próba była ciosem, za którym szły trudne przeżycia, a pytania pozostawały bez odpowiedzi.
„Czy ze mną coś nie tak?”, „Czy kiedyś się uda?”, „Czy zostaniemy rodzicami?” – te wątpliwości towarzyszyły im na co dzień, a miesiące zmieniały się w lata. Patrycja i jej mąż żyli w cyklach nadziei i rozczarowań. Przeżywali trudne momenty – łzy, bezradność, zmęczenie. Ale nigdy się nie poddali.
– Wiele razy słyszałam, że „wystarczy odpuścić, a ciąża sama się pojawi”. Dla wielu kobiet zmagających się z niepłodnością to zdanie brzmi jak policzek. Bo jak odpuścić, kiedy pragnienie macierzyństwa wypełnia każdą myśl? – mówi Patrycja.
In vitro – spełnienie marzeń
Przełom wydarzył się w 2024 roku. Patrycja i jej mąż dojrzewali do decyzji o poddaniu się po raz kolejny zapłodnieniu in vitro, które dla wielu par jest jedyną szansą na rodzicielstwo. Znaleźli klinikę leczenia niepłodności Invimed i tam zostali objęci ogólnopolskim refundowanym programem wsparcia in vitro. Poznali lekarza, przy którym poczuli się spokojnie i bezpiecznie.
– Doktor wyczerpująco odpowiedział na wszystkie nasze pytania. Był konkretny i rzeczowy, uważnie nas słuchał. Od początku czuliśmy się zaopiekowani. Jasno przedstawił nam plan leczenia, szczegółowo omówił z nami każdy krok dbając o to, abyśmy wszystko dobrze zrozumieli – opowiada Patrycja.
I wtedy stało się coś, na co czekali od lat.
– Po 11 latach starań usłyszałam upragnione słowa: jest Pani w ciąży – opowiada Patrycja – Szok, niedowierzanie, łzy – nie tylko radości, ale też strachu, by to marzenie nie zniknęło.
– Moment potwierdzenia ciąży to najpiękniejsza chwila w naszej pracy. Bywa tak wzruszający, że emocje dosłownie ściskają gardło – mówi lek. Piotr Lachowski.
Dla Patrycji ciąża była spełnieniem marzeń, ale też ogromnym wyzwaniem – szczególnie po długim czasie starań, oczekiwań i niepewności. Przyznaje, że radość mieszała się z lękiem. Każdy, nawet najdrobniejszy objaw, odczytywała jako potencjalne zagrożenie, co prowadziło do wyczerpującego emocjonalnie sprawdzania informacji w internecie. W końcu postawiła sobie jasną granicę – i zdecydowała się jej trzymać.
– Ciąża po in vitro różni się od tej poczętej spontanicznie przede wszystkim tym, że pacjentki mają za sobą często długą i trudną drogę. Ich wcześniejsze doświadczenia, związane z problemami z zajściem w ciążę, bywają źródłem traum. Ten bagaż emocjonalny potrafi obciążyć ciążę od samego początku. Z fizjologicznego punktu widzenia taka ciąża przebiega podobnie jak spontaniczna, choć zazwyczaj wymaga dodatkowego wsparcia hormonalnego – dodaje lekarz.
Patrzę na córkę i oddycham z ulgą
11 kwietnia 2025 roku to był piątek. Niebo nad Dolnym Śląskiem, gdzie mieszka rodzina, było lekko zachmurzone, a temperatura niezbyt wysoka. Ale dla tych dwojga ludzi to był najcieplejszy i najbardziej słoneczny dzień w ich życiu. Wówczas na świecie pojawiła się ich wyczekiwana córeczka. Dziś Patrycja z dumą mówi: – Zostałam mamą dzięki in vitro. Jestem wdzięczna medycynie, lekarzom, wsparciu najbliższych i swojej własnej sile, że wytrwałam.
– Dzięki postępom współczesnej medycyny, metoda in vitro daje milionom ludzi na całym świecie realną szansę na rodzicielstwo – nawet po wielu latach bezskutecznych starań – podkreśla lek. Piotr Lachowski. – Dla wielu par to często jedyna nadzieja, dlatego dostęp do nowoczesnych metod leczenia niepłodności jest kluczowy.
– Dziś patrzę na Nią. Oddycham z ulgą. I płaczę – z wdzięczności. Bo wiem, że ta droga – choć brutalnie trudna – nie była bez sensu. Wiem, że każda łza, każda walka, każdy transfer i każdy moment zwątpienia zaprowadziły mnie właśnie tutaj. Do Niej. Z całego serca dziękuję doktorowi Piotrowi Lachowskiemu i zespołowi kliniki za ogromne serce, za mądrość i wiedzę – napisała Patrycja po urodzeniu Wandzi.
Dziś Patrycja apeluje: każda kobieta powinna mieć prawo i szansę aby zostać mamą.
Ona sama chce pomagać innym i tworzyć społeczność wsparcia dla kobiet przechodzących przez podobne doświadczenia. O swojej drodze do macierzyństwa, w tym o radzeniu sobie z trudnymi emocjami, mówi w wideo oraz na swoim profilu IQ Płodności na Instagramie. A jej obserwatorki komentują: „Dziękuję, że mówisz to głośno”, „Nie czuję się już sama”, „Twoja historia daje mi siłę”.
Wdrożony 1 czerwca 2024 Rządowy program leczenia niepłodności metodą in vitro na lata 2024–2028 to kompleksowe wsparcie dla par pragnących zostać rodzicami.
Źródło: InviMed
Przeczytaj także:
Ministerstwo Zdrowia zwiększa fundusze na in vitro: dodatkowe 100 mln zł na program

Dodaj komentarz