Sexy mama, fit mama, mama wraca do pracy, mama robi karierę, mama kucharka, mama miłośniczka rozwoju, mama twórczo spędzająca czas z dzieckiem – trochę się nazbierało tych wzorców w życiu kobiety. Czy spełniona kobieta musi podpisać się pod tym wszystkim? Czy “perfekcyjna mama” to rola, jaką narzuciło nam społeczeństwom czy może my same?
Jeszcze 30-40 lat temu rola kobiety w rodzinie wyglądała zupełnie inaczej – jej głównym zadaniem była opieka nad dziećmi i dbanie o dom. Rzadko kiedy pracowała zawodowo, poświęcając się głównie rodzinie. Raczej też nie mogła liczyć na pomoc męża – związki partnerskie i równy podział obowiązków nie był wtedy w modzie.
Wzorzec „Matki Polki” od lat jest narzucany polskiej kobiecie przez społeczeństwo. W dużej mierze wynika to z historii kraju – lata wojen i okupacji sprawiły, że kobiety musiały dbać o dzieci, często matki stawały się głową rodziny. Nie bez znaczenia jest także dominujący w Polsce katolicyzm, gdzie nieustannie żywy jest kult matki poświęcającej się.
Czy współcześnie kobiety mają łatwiejsze życie?
Mamy pralki, zmywarki, nianie, jednorazowe pieluchy, jedzenie w słoiczkach dla dzieci, poradniki, dostęp do wiedzy i wsparcia, męża, który pomaga w domu i przy dzieciach – można pomyśleć, że mamy o niebo lepiej niż nasze babcie, a nawet mamy. Jednak w tym wszystkim jest też olbrzymia presja społeczeństwa, presja naszych czasów, w końcu presja, którą same na sobie wywieramy – musimy być we wszystkim perfekcyjne i ze wszystkim dawać sobie radę. I tak, żyjemy w świecie z pralką i zmywarką, ale też w świecie, gdzie dzieci całe popołudnia spędzają nie na podwórku z kluczem na szyi, ale na dodatkowych zajęciach, na które trzeba dziecko zawieźć, potem odebrać i oczywiście je opłacić.
Dzisiejsze mamy muszą być najlepszymi matkami a jednocześnie świetnymi pracownicami z chęcią nieustannego rozwoju. Dodatkowo powinny chodzić na fitness 3-4 razy w tygodniu, bo przecież dobrze jest być fit mamą i sexy mamą. Powinny świetnie gotować i oczywiście zdrowo, bez laktozy, glutenu, półproduktów – codzienne zdrowy obiad dla swojej rodziny. A wieczorem w sypialni – zadbana i seksowna, zawsze namiętna kochanka.
Sprawdź: Mamo, to najgorsze co możesz sobie zrobić po porodzie!
I przychodzi ten moment…
Ten moment, gdy kobieta nie chce wymyślać piętnastej zabawy rozwojowej dla swojego dziecka, ponieważ właśnie wróciła z pracy i jest zmęczona. Chce napić się ciepłej kawy i poleżeć na kanapie. I nie chce mieć przy tym wyrzutów sumienia, że nie bawi się z dzieckiem, tylko włączyła mu bajkę. I nie jest to sytuacja codzienna.
Przychodzi ten moment, że kobieta chce głośno i otwarcie powiedzieć, że ma w nosie karierę, że skoro ich rodzinę na to stać, to chce się poświęcić jednej roli – w tym przypadku byciu mamą na pełnej etat. Przychodzi ten moment, w którym kobieta wyrzuca przez okno swoje sportowe legginsy, bo nie ma już ochoty chodzić na zatłoczoną, ale jakże modną siłownię. Te 2 czy 3 kilogramy więcej zupełnie jej nie przeszkadzają i już nie ma ochoty pracować na ciało do bikini, o którym każdej wiosny rozpisują się wszystkie gazety.
Przychodzi czas, gdy uświadamia sobie, że nie chce być we wszystkim najlepsza – woli być wystarczająco dobrą, a nie perfekcyjną mamą i całkiem nieperfekcyjną kobietą.
Współczesne mamy już nie chcą być perfekcyjne! I chwała im za to! Chcą się przyznawać, że puszczają dzieciom bajki. Chcą bez wyrzutów sumienia spotkać się z przyjaciółkami, a dziecko zostawić u babci. Chcą czasami zamówić pizzę na obiad, gdy nie mają ochoty bądź siły na gotowanie.
Sprawdź: Depresja poporodowa, czyli gdy kipisz od uczuć i niekoniecznie jest to miłość…
Nieperfekcyjne mamy są super!
A gdy już współczesna mama przyzna na głos, że nie chce być perfekcyjna, to przychodzi ulga nie do opisania. Jak już uświadomi sobie, że będzie popełniać błędy, wszystko stanie się łatwiejsze. Jeszcze nieraz krzyknie na dziecko zbyt głośno, jeszcze nieraz straci cierpliwość, jeszcze nieraz ugotuje na obiad sklepowe pierogi – tylko tym razem nie będą ją męczyć wyrzuty sumienia.
A jak to się odbije na dzieciach? One wolą mamę uśmiechniętą i mającą dla nich czas, a nie mamę znerwicowaną i wciąż zajętą gotowaniem, sprzątaniem, pracą i innymi bardzo ważnymi rzeczami. Dziecko po latach nie będzie pamiętać, że mieszkanie było zawsze tak perfekcyjnie posprzątane, a mama miała wyrzeźbione mięśnie brzucha, bo kilka razy w tygodniu chodziła na siłownię.
Dziecko zapamięta wspólne wypady do parku i na lody, dużo radości podczas codziennych obiadów (nawet tych z glutenem i cukrem!), te wszystkie drobne chwile, gdy dobrze bawiło się w towarzystwie swoich rodziców.
Współczesna mama marzy, żeby w końcu nauczyć się odpuszczać i cieszyć się takim macierzyństwem, jakim ono jest – ze wszystkimi wzlotami i upadkami, z akceptowaniem swoich słabszych chwil i tego, że wychowywanie dziecka to nie zdjęcie z Instagrama. To życie! Często nieidealne, ale bardzo prawdziwe i – co najważniejsze – nasze.
POLECAMY TAKŻE:
Jakie masz prawa w ciąży i po porodzie? – wywiad z Matką prawnik
Dodaj komentarz