Większość z nas nie wyobrażała sobie nawet, że przyjdzie nam stanąć wobec takiego wyzwania jak rozmowa o wojnie z własnym dzieckiem. Kiedy w miniony czwartek Ukraina została brutalnie zaatakowana przez rosyjskie wojsko, skończył się świat, który znaliśmy do tej pory. Dziś wszyscy staramy się odnaleźć w tej nowej, niezwykle trudnej rzeczywistości. Jako rodzice mamy obowiązek pomóc w tym naszym dzieciom.
Wojna w Ukrainie – emocje, które przytłaczają
Ukraina już od kilku dni heroicznie broni swojego terytorium. Do Polski napływają tysiące uchodźców zza wschodniej granicy, szukających bezpiecznego schronienia. Telewizja, radio, Internet zalewane są nowymi doniesieniami z linii frontu, które są dla nas trudne do przyjęcia, zaakceptowania i utrudniają normalne funkcjonowanie. Strach, smutek, złość, niedowierzanie i ogromne współczucie dla ludzi, których normalne życie w jednej chwili runęło, to uczucia, które nam dziś towarzyszą. My dorośli lepiej lub gorzej, ale jednak jakoś radzimy sobie z tymi trudnymi emocjami, które przeżywamy, ponieważ potrafimy je nazwać i rozumiemy, skąd się wzięły. W tym wszystkim, obok nas są jednak jeszcze nasze dzieci, które również nie są głuche i ślepe na to, co dzieje się wokół.
Przeczytaj również: Nie tak powinno zaczynać się życie: ukraiński chłopiec przyszedł na świat w schronie
Dzieci w obliczu widma wojny
Jako rodzice chcielibyśmy uchronić nasze dzieci przed całym złem tego świata. Odciąć od strasznych wiadomości o wojnie, zamknąć im oczy i uszy i udawać, że wszystko jest w porządku. Niestety tak się nie da. Dzieci widzą, wiedzą i rozumieją dużo więcej niż nam się wydaje. Wyczuwają nasz nastrój, obserwują nasze zachowanie, słuchają rozmów i nawet, jeżeli nie potrafią jeszcze tego wyartykułować, często te negatywne emocje jak strach, stres, smutek ich również dotykają. Jako rodzice musimy zadbać o to, aby pomóc dzieciom radzić sobie z nimi. Wielu rodziców staje teraz przed wielkim dylematem – czy rozmawiać z dzieckiem o wojnie w Ukrainie, jeżeli tak, to w jaki sposób? Psycholożka rozwojowa Aleksandra Piotrowska hołduje zasadzie, aby nie okłamywać dzieci, zarówno w tym mniejszych, jak i większych życiowych sprawach:
„Teraz doświadczamy w sposób niezwykle wyrazisty i namacalny przybliżenia zagrożenia dotyczącego nas wszystkich. […] Dziś wszyscy mamy powód, żeby odczuwać strach o własne bezpieczeństwo i swoje życie. Dzieci żyją w tym samym świecie, w którym żyjemy my. Jakie jest prawdopodobieństwo, że nie docierają do nich żadne informacje na temat wojny? […] Zastanówmy się, czy mamy prawo zostawiać dzieci z tą wiedzą z tymi spostrzeżeniami same?” – Aleksandra Piotrowska – psycholożka rozwojowa, doradca rodziców i nauczycieli.
Dzieci, nawet te najmłodsze, które jeszcze nie rozumieją, co tak naprawdę się dzieje, również odczuwają związane z tym napięcie. Obserwując swoich rodziców, ich nastrój czy zachowanie odbierają ich negatywne emocje. Złość, strach, smutek czy niepokój – widzą je, ale nie rozumieją i nie znają przyczyny, dlatego w wyniku swojego dziecięcego egocentryzmu, zaczynają obwiniać za ten stan rzeczy siebie.
Jak rozmawiać o wojnie z przedszkolakami?
Dzieci w wieku 3-5 lat często nie dysponują jeszcze takimi możliwościami poznawczymi, które pozwoliłby im dokładnie interpretować ich własne uczucia. Wygląda to tak, że dzieci coś odczuwają, są świadome tego, czy uczucie jest przyjemne, czy nie, jednak nie potrafią nazwać tych uczuć, ani wskazać, z czego one wynikają. Naszą rolą jako rodziców czy opiekunów jest pomoc im w identyfikacji przeżywanych emocji. Jeżeli chodzi o dzieci 3,4 czy 5-letnie to warto aby rozmowa o wojnie wyszła z naszej inicjatywy. Nie ma potrzeby czekać, aż dziecko samo zapyta, czy liczyć, że nie zapyta. Bo to, że dowie się, co się dzieje, jest niemal w 100% pewne. Zadbajmy więc o to, aby dowiedziało się tego od nas. Powinniśmy więc uprzedzić dziecko, że może spotkać się ze słowami lub obrazami, które mogą budzić jego niepokój. Ważne, aby podkreślić, że nic z tych wydarzeń nie jest jego winą.
Dr Aleksandra Piotrowska radzi, aby rozmawiając z trzy- czy czterolatkiem lepiej nie używać słowa wojna. Chcąc opisać to, co się dzieje, lepiej odwołać się do relacji rówieśniczych, kłótni w przedszkolu z kolegą czy w domu z bratem. Bardzo ważne jest też podkreślenie, że walka jest zawsze zła, że przemoc jest zła i nikomu nie wolno atakować innych.
Rozmowa o wojnie z dzieckiem w wieku wczesnoszkolnym
Z dziećmi w wieku wczesnoszkolnym tj. 7-10 lat możemy pozwolić sobie na trochę bardziej rozbudowane komunikaty. Co szczególnie podkreśla dr Aleksandra Piotrowska, to aby planując rozmowę ze starszakiem na trudne tematy, jak w tym przypadku wojny, nie budować napięcia i nie organizować specjalnej pogadanki przy stole, może to bowiem wywołać skutek odwrotny do zamierzonego i obudzić w dziecku jeszcze większy niepokój. Lepiej aby rozmowa o wojnie przeprowadzona została mimochodem np. podczas jazdy do szkoły. Starsze dzieci z reguły są bardziej dociekliwe, zadają więcej pytań, chcą wiedzieć więcej. Kluczową kwestią jest jednak, aby dostosować wymiar przekazu do wrażliwości dziecka. Trudnym z punktu widzenie rodziców pytaniem jest: “czy nam też to zagraża?”. Optymalną odpowiedzią będzie zapewnienie dziecka o tym, że owszem zawsze jest ryzyko, że coś takiego może się wydarzyć. Warto jednak dodać, że wierzymy w to, że tak się nie stanie.
Zobacz również: Tak wygląda schron przeciwbombowy dla noworodków z kliniki leczenia niepłodności w Kijowie [FILM]
Jak radzić sobie z trudnymi emocjami?
Trudne emocje w tym czasie towarzyszą nam dorosłym, ale mogą też dotykać naszych dzieci. To bardzo ważne, abyśmy znaleźli sposób, by je neutralizować. Ćwiczenia oddechowe, joga, medytacja, sport to tylko niektóre ze skutecznych sposobów radzenia sobie ze stresem. Bardzo ważne jest też, aby nie dawać się ponosić panice, nie spędzać długich godzin przed telewizorem, nie bombardować siebie i domowników paskami z wiadomości czy doniesieniami z Internetu. Spróbujmy normalnie funkcjonować, przywrócić codzienną rutynę, z naciskiem na zacieśnienie więzi z najbliższymi. Przytulajmy dzieci, starajmy się stworzyć im atmosferę bliskości i spokoju.
Bardzo pomocne w neutralizowaniu stresu może być też działanie. Zaangażujmy siebie, a także dzieci w pomaganie. Poszukajmy zbiórki, czy innej formy pomocy uchodźcom, czy ludziom w Ukrainie — angażując się w pomoc, odzyskujemy moc sprawczą, minimalizujemy poczucie bezradności i tym samym łatwiej nam się uspokoić.
Rozmowa o wojnie z dzieckiem
Podsumowując, w rozmowie z dziećmi o wojnie pamiętajmy, aby:
- Dopasować komunikat do wieku, wrażliwości oraz zainteresowań dziecka;
- Mówić prawdę, odpowiednim językiem;
- Nie tworzyć podczas rozmowy atmosfery obrad okrągłego stołu – trudne rozmowy powinny odbywać się w luźnej codziennej atmosferze;
- Nie faszerować siebie i dzieci przekazem medialnym;
- Pomóc dziecku nazywać emocje – szczególnie w przypadku najmłodszych dzieci odpowiadamy za to, aby wesprzeć je w określaniu tego, co czują;
- Jasno określić, że to, co się dzieje, nie jest winą dziecka;
- Postarać się żyć i funkcjonować normalnie;
- W przypadku najmłodszych, opisując sytuację odwołać się do znanych sytuacji np. z życia przedszkolnego;
- Zaangażować siebie i dziecko w pomaganie.
Źródło: rozmowa Małgorzaty Ohme z psycholożką Aleksandrą Piotrowską.
Fot. pexels. com/Katie Godowski
POLECAMY TAKŻE:
Tak wygląda schron przeciwbombowy dla noworodków z kliniki leczenia niepłodności w Kijowie [FILM]
Dodaj komentarz