Potrzebowała pomocy ginekologicznej, a do szpitala wezwano policję, która zabrała jej laptop i telefon

Choć polskie prawo nie przewiduje kar za przerywanie własnej ciąży ani za zakup tabletek poronnych dla siebie, w praktyce może być zupełnie inaczej. Doświadczyła tego pani Joanna, która 3 miesiące temu, po zastosowaniu tabletki poronnej ze względu na ciążę mogącą zagrażać jej zdrowiu, trafiła do szpitala, gdzie była nie tylko zbadana ginekologicznie w towarzystwie funkcjonariuszy policji, ale także zrewidowana.

Najnowszy materiał reporterki Faktów tvn24 mrozi krew w żyłach. Pani Joanna 3 miesiące temu zdecydowała się przyjąć tabletkę wczesnoporonną ze względu na ciążę zagrażającą jej zdrowiu. Prawo w Polsce tego nie zabrania i nie przewiduje kar. O fakcie tym powiadomiła swojego lekarza prowadzącego, co – jak się później okazało – uruchomiło szereg zdarzeń, których kobieta się nawet nie spodziewała. Na oddziale ratunkowym, gdzie trafiła ze względu na pogorszenie samopoczucia, czekała na nią policja, w obecności której została zbadana, a następnie przesłuchana.  

„Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: czego wy ode mnie chcecie? – mówi reporterce Faktów.

Świadkiem zdarzenia i tego, jak była potraktowana kobieta, był lekarz SOR. W rozmowie z dziennikarką chce pozostać anonimowy. Jak relacjonuje, co chwilę pojawiały się pytania policjantów o telefon i laptop pani Joanny.

„Czterech mężczyzn pilnowało jednej przestraszonej kobiety. Utworzyło kordon wokół pacjentki, utrudniało nam to pracę. Oni nie byli w stanie podać, dlaczego ta pacjentka jest przez nich zatrzymywana” – słyszymy relację lekarza.

„Można się poczuć jak w państwie policyjnym”

Podczas interwencji, jak wspomina pani Joanna, nieustannie padało słowo „przestępstwo”, a policjanci zrewidowali jej laptop, co zostało wytłumaczone jako „zebezpieczenie na protokół zatrzymania”.

Policja wylegitymowała także pracujących na dyżurze lekarzy, a „zatrzymanej” kobiecie zabrano telefon i przewieziono do innego szpitala, w którym czekał nowy patrol funkcjonariuszy.

Jak komentuje zdarzenie pełnomocniczka pani Joanny, adwokatka Kamila Ferenc – „Można się poczuć, jak w państwie policyjnym, jak w państwie totalitarnym, jak w sytuacji kafkowskiej..”

Krakowska prokuratura, która zajmuje się sprawą, tłumaczy, że obecność policji podczas badania kobiety na SORze wynikała z „konieczności  asystowania Zespołowi Ratownictwa Medycznego”  oraz że prowadzone jest śledztwo z artykułów mówiących o pomocy w aborcji i namowie do samobójstwa.

Pani Joanna zapewnia, że do zażycia tabletki nikt jej nie namawiał, sama ją kupiła przez internet. Za taki „czyn”, zgodnie z polskim prawem, kobiecie nic nie grozi.

Potwierdził to Sąd, który rozpatrując skargę na zabranie telefonu pani Joannie, wskazał, że policjanci nie mieli prawa tego zrobić, ponieważ kobieta nie była podejrzaną ani nic nie sugerowało, że może nią być.

I choć pani Joanna jest całkowicie „niewinna”, to zdarzenie, jakiego doświadczyła, mocno odcisnęło się na jej psychice. „Kompletnie złamała mnie ta sytuacja. Zniszczyła mnie…” – mówi reporterce Faktów.

Cały materiał można zobaczyć TUTAJ/źródło: fakty.tvn24.pl

 

FEDERA: Kupiłaś tabletki poronne – nic ci nie grozi!

Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA przypomina, że w polskim prawie nie ma kar za przerywanie własnej ciąży ani za zakup tabletek poronnych dla siebie. Przepisy przewidują jedynie sankcje dla tych, którzy komuś robią aborcję  (art. 152 Kodeksu karnego).

Nawet jeśli policja, mająca prawo ścigać polskich sprzedawców tabletek poronnych, wezwie kobietę na przesłuchanie, nie może postawić jej żadnych zarzutów, a przesłuchana będzie miała tylko status świadka. Osoby, które będą przesłuchiwane na taką okoliczność, nie muszą także udowadniać, że zakupione tabletki były dla nich.

FEDERA podpowiada, jak zachować się na takim przesłuchaniu*:

  • jeśli na przesłuchanie zostałaś wezwana telefonicznie przez policjanta/policjantkę, możesz żądać wezwania na piśmie. Możesz podać adres korespondencyjny inny niż zamieszkania.
  • nie należy kłamać, gdyż jest to karalne (art. 233 Kodeksu karnego); warunkiem odpowiedzialności jest stosowne pouczenie od prowadzącego przesłuchanie. Nie podlega karze, kto, nie wiedząc o prawie odmowy zeznania lub odpowiedzi na pytania, składa fałszywe zeznanie z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jemu samemu lub jego najbliższym.
  • jeśli nie pamiętasz szczegółów sprawy, możesz tak odpowiedzieć – nie ma obowiązku pamiętać wszystkiego po dłuższym upływie czasu;
  • nie ma obowiązku podawania z góry wszystkich szczegółów, jeśli funkcjonariusz o nie konkretnie nie zapyta;
  • można odmówić odpowiedzi na pytanie, jeśli odpowiedź miałaby narazić Ciebie lub osobę Ci najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe (art. 183 par. 1 kpk).
  • policja ani sąd nie będą robić rozpytania na Twój temat w Twoim miejscu pracy. Ale jeśli obawiasz się, że ktoś się dowie, pamiętaj o art. 183 § Kodeksu karnego: “Świadek może żądać, aby przesłuchano go na rozprawie z wyłączeniem jawności, jeżeli treść zeznań mogłaby narazić na hańbę jego lub osobę dla niego najbliższą”.
  • jeśli podczas rozmowy padłyby jakieś nieprzychylne komentarze wobec Twojego życia prywatnego, zaprotestuj i zażądaj wpisania Twojego sprzeciwu do protokołu.
  • istnieje prawdopodobieństwo, że zostaniesz później wezwana jako świadek na rozprawę, ale najwcześniej za kilka miesięcy i nie jest przesądzone, że w ogóle (zeznania niektórych świadków z postępowania przygotowawczego odczytuje się na rozprawie).
  • na końcu przesłuchania przeczytaj dokładnie protokół i nie podpisuj, jeśli coś się nie zgadza.
  • KONIECZNIE zanotuj numer/sygnaturę sprawy; nazwisko osoby prowadzącej przesłuchanie, miejsce przesłuchania i przedmiot sprawy.

Jeśli masz pytania związane z aborcją i prawem kobiet/rodziny, FEDERA prowadzi bezpłatne konsultacje Zespołu Prawnego. Pytania można pisać na adres mailowy: zespol_prawny@federa.org.pl.

Antykoncepcja awaryjna bez recepty i dla wszystkich

Prawo aborcyjne w Polsce budzi wiele wątpliwości i sprzeciwów. Jednak równie zatrważająca jest sytuacja w Polsce, jeśli chodzi o antykoncepcję awaryjną.  Co istotne, antykoncepcja awaryjna nie jest czynem aborcyjnym – tabletki „dzień po” stosowane są, gdy nie doszło jeszcze do zapłodnienia lub nowo powstały zarodek nie zdążył się jeszcze zagnieździć w macicy, co oznacza, że do ciąży nie doszło. Mimo to, środki takie nie są dostępne bez recepty. 

Sytuację tę chcą zmienić posłanki Lewicy, które złożyły niedawno projekt ustawy, która zapewniałaby Polkom swobodny dostęp do antykoncepcji awaryjnej – pisaliśmy o tym w serwisie plodnosc.pl w tym artykule.

Posłanki słusznie zauważają, że brak takiego dostępu ogranicza wolność i prawo kobiet do decydowania o swoim zdrowiu i życiu, a państwo stawia kolejne przeszkody na drodze do tego, żeby kobiety w Polsce miały łatwy dostęp do antykoncepcji, w tym antykoncepcji awaryjnej – o czym może świadczyć m.in. opisana sytuacja pani Joanny.

Polska niestety odnotowuje jeden z najgorszych w Europie wskaźników dostępności do antykoncepcji.

„W Unii Europejskiej tylko w Polsce i na Węgrzech antykoncepcja awaryjna dostępna jest na receptę. W 2014 r. UE wydała zalecenie, bazując na badaniach WHO, że antykoncepcja awaryjna może i powinna być dostępna bez recepty. (…) Takie kraje jak Francja, Niemcy, Grecja czy Portugalia i wiele innych mają dostępne tabletki dzień po bez recepty. (…) W Polsce nie tylko mamy problem z dostępnością do tabletek “dzień po”, ale również z tym, żeby je uzyskać, tzn. z dostępem do ginekologa (…) My domagamy się tego, żeby tabletka “dzień po”, antykoncepcja awaryjna była dostępna bez recepty. Dzisiaj składamy projekt ustawy, który to zapewnia i gwarantuje dostęp Polkom do takich samych praw, z jakich mogą korzystać Niemki, Hiszpanki czy Czeszki” – mówi Marcelina Zawisza.

Zgodnie z propozycją Lewicy produkty lecznicze stosowane w antykoncepcji miałyby zostać dodane do kategorii wydawanych bez przepisu lekarza. Przepis miałby wejść w życie w dniu ogłoszenia.

ISTOTNE: Pigułka “dzień po” (na receptę) jest antykoncepcją awaryjną i pomaga zapobiec ciąży, tabletka poronna jest aborcją farmakologiczną i przerywa ciążę (prawo nie przewiduje kar za przerywanie własnej ciąży ani za zakup tabletek poronnych dla siebie).

Zobacz: Antykoncepcja awaryjna. Jak ją stosować?

 

Źródło: fakty.tvn24.pl; *FEDERA/federa.org.pl; plodnosc.pl

 

 

PRZECZYTAJ TAKŻE:

II edycja Ogólnopolskiej Konferencji „Płodność. Strefa Specjalistycznej Wiedzy” – zapisz się i dołącz do nas!

 

 

 

 


Polonistka, dziennikarka, redaktorka. Specjalizuje się w tematyce: ciąża, parenting, niepłodność, dieta propłodnościowa. Email: redakcja@brubenpolska.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *