Mamo, proszę pani, a może po imieniu? Jak mówić do teściowej? Kto powinien wyjść z inicjatywą i propozycją? Czy wypada odmówić mówienia „mamo” do matki męża?
Kilka słów o tradycji
Zgodnie z polskimi zwyczajami przyjęło się do rodziców swojego męża/żony zwracać „mamo/tato”. Po ślubie współmałżonek tradycyjnie staje się częścią rodziny swojego wybranka/-ki, co podkreślać ma taki dobór zwrotów do członków rodziny.
Nie każdemu te słowa przychodzą z łatwością, co jest zupełnie zrozumiałe. Czasy się zmieniają, coraz później zawieramy związki małżeńskie, więc trzydziestoparolatek może czuć się niezręcznie zwracając się do teściów „mamo/tato”. Tym bardziej, gdy związek był poprzedzony niedługą znajomością, a poznanie rodziców partnera/partnerki nastąpiło niedługo przed ślubem.
Kto proponuje?
Zgodnie z zasadami towarzyskiej precedencji to osoba starsza (lub kobieta) proponuje młodszej przejście na „Ty”, podobnie to teściowie powinni zaproponować synowej lub zięciowi formę, w jakiej życzą sobie, aby się do nich zwracać.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby ustaleniom towarzyszyła szczera rozmowa. Teściowa może zapytać się synowej, czy ma ochotę mówić do niej „mamo” czy po imieniu. Jeśli mąż wie, że jego świeżo poślubiona żona ma ogromny opór przed mówieniem do teściów „mamo/tato”, może sam porozmawiać z rodzicami i delikatnie naprowadzić ich na inne rozwiązanie.
Mamo, proszę pani czy po imieniu?
Zwyczajowo przyjęta forma, czyli mówienie „mamo/tato”, to wciąż najpopularniejsze i najchętniej wybierane rozwiązanie. Wiele osób zupełnie z nim nie dyskutuje, przyjmując je za normę.
Mniejsza różnica wieku między zięciem/synową a teściami może nasuwać intuicyjnie zwracanie się do siebie po imieniu. Podobnie, jeśli partnerzy krótko znali się przed ślubem lub zawarli go w dojrzałym wieku.
Rozwiązaniem neutralnym jest mówienie „proszę pani/proszę pana” lub „pani Olu/panie Tomku”. Ta forma jest też często wybierana w związkach nieformalnych, kiedy to nie ma tego symbolicznego momentu wejścia do rodziny, czyli ślubu.
Najgorszym rozwiązaniem jest zwracanie się do teściów bezosobowo – „Poproszę sól”, „Jak się podobał wyjazd?”, „Czy mogę pożyczyć książkę?” – takie formułowanie zdań jest nienaturalne na dłuższą metę i budzi wiele komplikacji językowych. Niepotrzebnie sztucznie ograniczamy sobie tym samym sposób wysławiania się, a nawet zakres poruszanych tematów.
A co jeśli teściowie nic nie proponują?
Oficjalna forma zwracania się do rodziców wybranka/-ki to per pani/pan. Jeśli po ślubie mama i tata naszego małżonka nie poruszą tego tematu i z ich strony nie wyjdzie żadna propozycja, pozostajemy przy formie pani/pan.
Jednak nie tylko nacisk teściów na formę mamo/tato może nam nie odpowiadać. Równie dobrze brak jakiejkolwiek propozycji może wywołać konsternację i poczucie braku przynależności do rodziny: Jak to? Jesteśmy po ślubie, rodzą się dzieci i mam do teściów, dziadków dzieci, mówić proszę pani, proszę pana?
Co zrobić w takiej sytuacji?
Najlepsza będzie szczera rozmowa. Najpierw z mężem/żoną, którym wytłumaczymy, że nie czujemy się komfortowo z nazywaniem tak teściów. Można poprosić o przeprowadzenie delikatnej rozmowy z rodzicami i pośredniczenie w ustaleniu zadowalającego obie strony rozwiązania.
Przeczytaj także: Nie lubię jego rodziny! Czy zmuszać się do wspólnych świąt?
Czy wypada odmówić?
A co w sytuacji, gdy teściowie nalegają na formę „mamo, tato” albo zwracanie się po imieniu, a dla nas te propozycje są trudne do przyswojenia.
Odmówić zawsze można, ale pytanie, czy warto.
W przypadku dużej różnicy wieku, zwracanie się do teściów po imieniu może budzić opór młodszej synowej czy zięcia. Jeśli mimo to teściowie nalegają, można kilka razy zwrócić się wcześniej stosowanym zwrotem (np. Panie Janie, Pani Kasiu) i wytłumaczyć, że ciężko się nam przyzwyczaić. Może się okazać, że teściowie zrozumieją aluzję i wrócą do kompromisowej formy zwrotu.
Tradycyjnie pojęciami „teść i teściowa” określani byli tylko rodzice żony, natomiast mama i tata męża to nazywani byli „świekr i świekra”.
Określanie teściów mamą/tatą jest już bardziej wpisane w polską tradycję, więc warto spróbować i przekonać się do takich zwrotów – wchodząc w nową rodzinę, nie zaczynajmy od sporów i spróbujmy załagodzić sytuacje i podejść do niej z zrozumieniem. Co oczywiście nie oznacza, że wbrew sobie. Jeśli powiedzenie do teściowej „mamo” to dla nas granica nie do przekroczenia, spróbujmy zwrotów „mamo” w trzeciej osobie („Przyjadę po mamę popołudniu”) lub porozmawiajmy z mężem, aby pośredniczył w rozmowie z rodzicielką.
Małgosia: “Moja teściowa, kochana i dobra kobieta, bardzo nalegała, abym mówiła do niej mamo. Dla mnie to jest nie do przebrnięcia. Moja Mama nie żyje od kilku lat, jej odejście było dla mnie niewyobrażalnie trudne i nie ma takiej możliwości, abym do innej kobiety mówiła Mamo. Żeby niepotrzebnie nie zaogniać stosunków rodzinnych i w ramach kompromisu zwracam się do niej w 3 os., czyli niech Mama przyjdzie, czy dać Mamie dokładki? Nie brzmi to najbardziej naturalnie, ale na tyle mnie stać.”
Wspomniana forma brzmi nieco staromodnie i formalnie, ale może być zadowalającym wyjściem, jeśli jednej stronie zależy na tytułowaniu „mamą”, a druga jest zdania, że mamę ma się tylko jedną.
W polskim zwyczaju nie funkcjonuje określenie bezpośrednie „teściowo, teściu”. Zazwyczaj potocznie nazywamy ich tak w rozmowie z innymi, ale nie używamy tych zwrotów do rodziców męża/żony.
Podsumowując, to rodzice małżonka wychodzą z propozycją formy, w jakiej ma się zwracać synowa czy zięć. Dobry zwyczaj nakazuje, aby przyjąć ich sugestię, jednak nie dla każdego będzie to akceptowalne. Wtedy warto samodzielnie wyjść z kontrpropozycją lub poprosić o pośredniczenie męża lub żonę. W sytuacji, gdy teściowie nic nie proponują, zwracamy się do nich „Pan/Pani”.
POLECAMY TAKŻE:
Kłótnia z teściową przelała czarę goryczy, mąż stanął po jej stronie. Jestem sama
fot. pexels.com/cottonbro studio
Dodaj komentarz